Kulinarny klasyk PRL. Ratunek dla obolałych stawów

Wiele z naszych babć nie wyobraża sobie świątecznego stołu bez zimnych nóżek. Dziś rzadko można zobaczyć półmisek pełen tego przysmaku podczas rodzinnych uroczystości, ale w czasach PRL smakołyk był niezwykle popularny.

Zimne nóżki to produkt bogaty w kalorie. W 100 g znajduje się około 300 kalorii. Zaliczane do podrobów są specyficznym przysmakiem, do którego wielu osób nigdy się nie przekona.

Nogi świń mają w sobie żelatynę. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że jedzenie zimnych nóżek może pozytywnie wpływać na zdrowie, a w szczególności na jeden z układów.

Żelatyna sprawdzi się w przypadku problemów ze stawami, ułatwiając ich regenerację, łagodząc dolegliwości bólowe, a także może okazać się pomocna w redukcji stanów zapalnych.

Przysmak ten ma grubą skórę i wiele chrząstek, błon oraz powięzi, a najwięcej mięsa znajduje się na przednich nóżkach. Jeśli usunie się z nich kostki, można je wykorzystać do faszerowania.

Niektórzy zajadają się nimi także w wersji grillowanej lub pieczonej z dodatkiem ulubionego sosu. Na sklepowych półkach znajdziemy surowe nóżki wieprzowe lub w wersji peklowanej. Wiele gospodyń dodaje je także do bigosu oraz gulaszu.

Kulinarny klasyk PRL zawiera również kolagen i elastynę. Galareta, z której się je przygotowuje, może stanowić element diety funkcjonalnej.

Kolagen jest trudnym do uzyskania rodzajem białka, którego na próżno szukać w innych produktach spożywczych, choć w galarecie z zimnych nóżek występuje naturalnie. Jest również niezbędnym budulcem stawów, kości oraz skóry.

Znacznie bardziej popularnym przedstawicielem jadłospisu funkcjonalnego jest rosół kolagenowy, zalecany w szczególności osobom, które cierpią na choroby stawów.

Kolagen pozytywnie działa również na stan skóry. Poprawia jej elastyczność i może wspierać walkę z cellulitem. Docenią go także osoby zmagające się z osteoporozą.

Patrycja Pupiec, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl