Niezdrowa frustracja może doprowadzić do tycia
Dwie piąte kobiet (42 proc.) odczuwa wyrzuty sumienia po zjedzeniu czegoś, czego z reguły stara się unikać. Jak pokazuje badanie przeprowadzone na potrzeby kampanii "Wybieram Siebie", kobiety najczęściej obwiniają za to słaby charakter.
1. Niechciane skutki
Jak twierdzą eksperci, budowanie frustracji wokół jedzenia nie prowadzi do niczego dobrego, może nawet spowodować, że zamiast nam ubywać kilogramów będzie ich więcej. Wszystkiemu winny jest hormon stresu, czyli kortyzol. Powoduje on zwiększenie wydzielania insuliny, która sprzyja odkładaniu tkanki tłuszczowej.
- Wszystko albo nic – to częsta postawa z jaką spotykam się w mojej codziennej praktyce dietetyka. My kobiety, mamy wyraźną tendencję do wpadania w skrajności. Dziewczyny, którym zależy na dobrej formie, zanim trafią do mnie, zbyt często popadają w przesadę katując ciało i umysł nieproporcjonalnie niską dawką kalorii do intensywnego treningu - mówi Ewa Kurowska, dietetyk i ekspert kampanii "Wybieram Siebie".
Przeczytaj także:
- A kiedy motywacja spada, momentalnie oddają się wszystkim "zakazanym" dotąd produktom na raz. Frustracja i stres, które się z tym wiążą, nie są dla nas ani dobre ani zdrowe. Jeśli jedzenie zamiast przyjemności wywołuje u nas negatywne emocje, to coś jest tu bardzo nie w porządku – dodaje.
2. Grunt to równowaga
Jak dowodzą badania najszczęśliwsze Polki to te, które żyją w równowadze. Potrzeba umiaru i harmonii dotyczy większości obszarów naszego życia. W przypadku żywienia zbyt często jednak spotykamy podejścia oparte na skrajnościach – minimum jedzenia, maksimum ćwiczeń lub wprost przeciwnie: zupełna bierność i zjadanie wszystkiego bez zastanowienia. Żadne z nich, u większości osób, nie prowadzi do szczęścia i zdrowia.
Pod hasłem "Wybieram Siebie" kryje się traktowanie siebie z szacunkiem i założeniem, że psychika i ciało stanowią jedność. Zanim ślepo podążymy za najnowszym dietetycznym odkryciem, najpierw zastanówmy się, co jest dla nas dobre.
- Warto mieć na uwadze, ile energii potrzebujemy, mieć świadomość jakie wartości dostarczają spożywane przez nas produkty, a jednocześnie zachować rozsądek. Tabliczka czekolady zamiast pełnowartościowego posiłku to zdecydowana przesada. Jednocześnie zjedzenie jej kawałka od czasu do czasu, jeśli naprawdę ją lubimy, nie sprawi, że świat się zawali. Naszym wyborom przede wszystkim powinien przyświecać umiar. Jeśli powiem sobie "to był mój ostatni raz" to z całą pewnością takim nie będzie – dodaje dietetyk Ewa Kurowska.
Eksperci kampanii "Wybieram Siebie" radzą, by wyrzuty sumienia przekuć w działanie: – Jeśli słuchasz siebie i swoich potrzeb i wiesz, że tym razem nie powinnaś prosić o dokładkę tortu na urodzinach koleżanki – wyjdź i pobiegaj, zamiast frustrować się tym w nieskończoność. Bądźmy wobec siebie realistami, a nie krytykami – radzi Ewa Kurowska.