Najgorsze gatunki ryb. Lepiej ich unikać
Na świątecznym stole królują ryby. To niekwestionowani liderzy bożonarodzeniowego jadłospisu. Jemy je w różnej postaci. I bardzo dobrze, bo jak przekonują dietetycy, ryb na co dzień jemy zbyt mało.
Wiele mówi się jednak o tym, że ryby kumulują wiele zanieczyszczeń, które wraz z ich mięsem, dostarczamy swojemu organizmowi. Czy faktycznie tak jest? Jakich ryb nie warto kupować? I jak nie dać się oszukać sprzedawcom?
Panga
Panga to ryba słodkowodna, która często pojawia się na polskich stołach. Najczęściej można ją kupić w postaci mrożonej. Jej naturalnym środowiskiem są rzeki Azji Południowo-Wschodniej. Do naszych sklepów najczęściej trafia panga hodowana na terenie Wietnamu.
- To nie jest ryba występująca naturalnie w przyrodzie. Panga to twór genetyczny stworzony na potrzeby szerokiego rynku konsumpcyjnego. Hoduje się ją głównie w Wietnamie w basenach. Odpowiednio się ją karmi, podając m.in. hormony wzrostu, tak by w krótkim czasie uzyskała odpowiedni gabaryt – mówiła w rozmowie z WP abcZdrowie dietetyczka Agnieszka Piskała-Topczewska.
Dla przedsiębiorców to wdzięczna ryba – bardzo szybko rośnie, nie ma dużych wymagań, jest niedroga, a przy tym pozbawiona charakterystycznego rybiego zapachu i smaku.
Ryby te hodowane są w mocno zagęszczonych zbiornikach, często zanieczyszczonych. Karmi się je paszą wzbogaconą antybiotykami oraz hormonami. To wszystko sprawia, że panga traci swoje wartości odżywcze, których i tak ma niewielkie. Witamin i substancji mineralnych ma jedynie śladowe ilości.
Halibut i tuńczyk
Obie ryby są łatwo dostępne w polskich sklepach, czy jednak warto po nie sięgać? Sporadyczne ich jedzenie nie powinno przynieść negatywnych konsekwencji dla zdrowia, ale zarówno halibut, jak i tuńczyk nie mogą być spożywane często. Są to bowiem ryby, w których w wysokim stopniu kumulują się metale ciężkie, m.in. rtęć.
Z tego właśnie powodu nie powinny po nie sięgać kobiety w ciąży i planujące potomstwo. Rtęć bowiem z łatwością przenika do organizmu. Ryby te nie mogą też często gościć na talerzach dzieci. Zdecydowanie lepiej jest zaserwować im pstrąga.
Halibut nie jest również odpowiednią rybą dla osób ze schorzeniami nerek i dną moczanową ze względu na wysoką zawartość związków purynowych.
Śledź a’la matjas
Na świątecznych stołach wielu z nas gościć będą śledzie. Najczęściej wybieramy te solone, przygotowując z nich sałatkę. W sklepach określane są one mianem matjasów. Czy słusznie?
To duże nadużycie ze strony producentów. Matjasy to nic innego jak młode śledzie, łowione od maja do czerwca. Wyróżniają się delikatnym smakiem i należą do ryb tłustych.
W Polsce o prawdziwe matjasy bardzo trudno, z łatwością jednak kupić można podróbki przez producentów określane mianem „a’la matjas”. Czym jednak różnią się one od oryginału?
Mają biały kolor, są zdecydowanie bardziej ubogie w kwasy tłuszczowe omega-3. Konserwuje się je często benzoesanem sodu. Przed ich spożyciem konieczne jest ich namoczenie, by usunąć z powierzchni śledzia nadmiar soli. Oryginalne matjasy nie potrzebują takiego zabiegu.
Ryba maślana
W Polsce rybą maślaną nazywa się eskolara oraz kostropaka. Są to ryby tłuste, zawierające estry parafiny, z których trawieniem układ pokarmowy większości ludzi ma duży problem. Zdarza się więc, że 2-3 godziny po zjedzeniu ryby maślanej pojawią się objawy zatrucia: biegunka, ból brzucha, wysypka, zawroty głowy. Ustępują najczęściej samoistnie po upływie doby.
Niektóre kraje rozważają wycofanie ryby maślanej ze sprzedaży. Włochy i Japonia już zdecydowały się jej zakazać. Dyskusja na ten temat co jakiś czas powraca również w Polsce.
Łosoś
To piękna ryba o pomarańczowo-różowym wnętrzu, która słynie z bogactwa witamin i minerałów. Wyróżnia się cztery jego rodzaje: szlachetny, pospolity, atlantycki i europejski.
Łosoś to jedna z najtłustszych ryb morskich. Obfituje w kwasy tłuszczowe omega-3, jak również witaminy z grupy B, witaminę D, potas, jod i fosfor.
Problemem są jednak kumulujące się w niej zanieczyszczenia, m.in. rtęć. I dlatego też łosoś cieszy się ostatnio złą sławą. Czy słusznie?
Autorzy pracy "Ryby i owoce morza jako źródło narażenia człowieka na metylortęć" wskazują, że większość rtęci zawartej w rybach występuje pod podstacją metylortęci. Jest to związek bardzo toksyczny i wykazujący się łatwością wnikania do organizmu. We Francji zbadano, które ryby zawierają go w najwyższym stężeniu. Okazało się, że najwięcej tego rodzaju zanieczyszczeń kumuluje się w organizmach ryb drapieżnych, takich jak: miecznik, tuńczyk i węgorz. Łosoś natomiast jest metylortęcią zanieczyszczony w niskim stopniu.
Dobra ryba to świeża ryba
We wszystkim należy jednak zachować zdrowy rozsądek. Z pewnością okazjonalne zjedzenie pangi czy sałatki śledziowej nie zaszkodzi.
W czasie zakupów baczną uwagę należy jednak zwrócić na wygląd ryby. Oceńmy jej skrzela – powinny być krwistoczerwone, bez uszkodzeń i plam. Jeśli będą brązowe lub poszarpane i rozpadające się – ryba nie jest świeża. Uwagę należy zwrócić również na oczy, które powinny być wypukłe i błyszczące. Z kolei płetwy nie mogą być postrzępione.
Spójrzmy również na skórę ryby. Jeśli jest gładka, błyszcząca i sprężysta, nie posiada żadnych ubytków łusek i nie ma owrzodzeń, to oznacza, że ryba jest świeża.
Warto również pamiętać, że dobrej jakości ryba pachnie delikatnie.
Jak przyrządzić rybę, by była zdrowa?
Najlepszym sposobem na przyrządzenie zdrowej ryby jest jej ugotowanie na parze. Ale ryby można również piec. I wówczas zachowują wiele wartości odżywczych, a ponadto doskonale smakują.
Dobrego smaku nada rybie farsz, np. ziołowy lub pieczarkowy. Tak przyrządzona dobrze komponuje się z sosem czosnkowym lub masłem.
Z kolei smażona ryba, tak popularna w naszym kraju, jest ciężkostrawna i kaloryczna. Jeśli jednak mimo to chcemy ją przyrządzić na patelni, użyjmy do smażenia dobrze rozgrzaną oliwę lub olej rzepakowy.