"Ciasto nie powinno mieć spulchniaczy". Gosia Nagat o świątecznych wypiekach (WIDEO)
Przed świętami wiele gospodyń domowych staje przed ważnym dylematem – ile potraw zrobić samemu, a które kupić gotowe w sklepie? Ten wybór okazuje się szczególnie ważny przy deserach.
Ciasta domowe zabierają najczęściej dużo czasu (szczególnie jeśli myślimy o ilościach, które trzeba wyprodukować na święta). Często są również odrobinę droższe niż gotowe odpowiedniki, które można dostać w sklepach.
Takie ciasta mają jednak tę zaletę, że niemal w pełni kontrolujemy ich skład. Nie użyjemy substancji konserwujących (choćby dlatego, że ciasto prosto z piekarnika trafia najczęściej na stół, nie musi być transportowane przez wiele kilometrów), możemy dowolnie modyfikować przepis – na przykład dać dwie łyżki cukru mniej niż jest w przepisie.
Ostatnią zaletą takich wypieków jest możliwość dopasowania ich do zamiłowań domowników. Ciasta w sklepie zazwyczaj są po prostu słodkie – muszą być przystosowane dla dużej liczby konsumentów. My w domu możemy do makowca dodać na przykład cynamonu, więcej rodzynek, a może zamiast maku górę ciasta posypać sezamem?
Istnieją jednak składniki, które w ciastach nie powinny się znaleźć. Niestety, producenci dodają je na potęgę. Nad tym, by produkty które trafiają na rynek europejski były bezpieczne dla konsumentów czuwa Europejska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności.
I tak na liście produktów, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia w dużych dawkach znalazły się ostatnio trzy barwniki. Żółcień chinolinowa (E104), Żółcień pomarańczowa (E110) i czerwień koszelinowa (E124). Ta ostatnia zakazana jest w całości w USA, Norwegii i Finlandii.
Jakie jeszcze substancje nie powinny trafić do naszych świątecznych wypieków? Zdradziła nam Gosia Nagat zwyciężczyni 2. edycji programu "Bake Off - Ale ciacho!"
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl