Trwa ładowanie...

Co zrobić, aby nie odczuwać przykrych skutków świątecznego przejedzenia? (WIDEO)

Avatar placeholder
Marta Pawlak 07.03.2019 13:46

-A u nas w studio dietetyczka, pani Justyna Mizera. Witam serdecznie.

-Dzień dobry.

-Pani Justyno, czy jest w ogóle taka opcja żeby się nie przejeść w święta? Jak to zrobić?

-No pewnie, że jest opcja, żeby się nie przejeść. Po prostu mniej jemy i się nie przejemy.

-No ale tak żeby pokorzystać z tych uroków świąt.

-Proszę to powiedzieć mojej babci.

-I mojej też.

-Najważniejsze jest to, bo często moje klientki mówią: "Ale co ze świętami? Jak to będzie?". Dyspensa jest? Jest, na Wigilię. Wigilia jest raz w roku, mamy te dwanaście swoich dań, nie wiem, czternaście, osiemnaście, ile tam babcie przygotują.

-Ale one nie są takie do rozpusty. One nie są takie lekkie.

-Owszem, nie są takie lekkie, natomiast jeśli się do tego przygotujemy cały dzień, czyli nie pościmy cały dzień. jakby tego się nie trzymajmy, trzeba znieść mniejsze porcje, normalnie jakbyśmy rasowo jedli swoje dietetyczne posiłki. Czy jest pierwsze śniadanie, drugie, jakaś tam przekąska, nie obfity obiad, ale drobna przekąska i nie podjadanie przy robieniu sałatek czy innych rzeczy. Tego się wystrzegamy.

Czyli regularność zachowujemy i potem zasiadamy do tej wieczerzy. To jest raz w roku, weźmy coś na lepsze trawienie i tak dalej, możemy to sobie zaaplikować i będzie wszystko dobrze. Pod warunkiem, że potem pójdziemy na spacer, pójdziemy zajrzeć do zwierząt czy do nas przemówił ludzkim głosem czy nie i co tam się ciekawego dzieje.

-A co tak naprawdę powinniśmy jeszcze robić podczas jedzenia? Bo są dwie szkoły. Jedni mówią, że trzeba bardzo dużo pić wody, bo ona nam pomaga to wszystko trawić, już nie wchodźmy być może w szczegóły. Natomiast inni z kolei, to część dietetyków też twierdzi, że popijanie po jedzeniu jest najgorszym, co możemy zrobić.

-Prawda jest zawsze po środku i w tym aspekcie również. Jeśli chcemy zapełnić nasz żołądek to pijemy wodę wcześniej.

-Czyli przed jedzeniem?

-Dokładnie. Mniej zjemy wtedy, bo on jest bardziej wypełniony, bo nasz żołądek działa ilościowo, nie jakościowo. Więc jak tam nalejemy dużo płynów to on odczuje: okej, jest dobrze, jest w porządku. Da nam sygnał do mózgu, że jest wystarczająca ilość.

-Czyli mniej zjemy wtedy?

-Tak, dokładnie. Wtedy mniej zjemy, więc lepiej się napić przed, natomiast w trakcie picie też jest wskazane. My nie jesteśmy gęsią, która będzie jadła na sucho i wyobraźcie sobie teraz mamy piękną pierś z grilla - sucha. Do tego mamy brokuły - no nie są zbyt wilgotne. I do tego weźmiemy sobie jeszcze dziki ryż, który już jest mega suchy i jak to przełknąć wszystko? Stanie nam w ustach jak u tej gęsi w szyi.

To nie jest najlepszy pomysł, dlatego przepijanie małymi łykami poprawi właśnie przechodzenie tych treści pokarmowych przez poszczególne etapy układu pokarmowego i trawiennego, więc przepijanie drobnymi łykami w trakcie - jak najbardziej jestem za tym. I nie rozcieńczymy sobie soków trawiennych, że będą problemy z przerabianiem tych treści pokarmowych. Także na spokojnie.

-Co prawda dania wigilijne są bezmięsne, ale jak już powiedzieliśmy, są dosyć ciężkie. Czy powinniśmy się jakoś przygotować i na kilka dni wcześniej na przykład przestawić się na te dania postne, nie wiem, kapustka z grzybami i tak dalej. Już przyzwyczajać organizm do tego, co nas czeka w wigilijny wieczór.

-Nie. Nastawiamy się, że jemy tylko te dania wigilijne w Wigilię. To jest tradycja, to jest święto, to jest po prostu piękny czas. Możemy się nastawić oczywiście i przygotować treningiem. Ruszmy się po prostu przed tym wielkim obżarstwem.

-Ale wtedy apetyt jest większy.

-Ale możemy normalnie go zaspokoić, jakby nie odbiegajmy od naszego systemu żywienia. To jest bardzo ważne, że nawet trzeba pamiętać o tym, że nasz metabolizm działa z opóźnieniem, jego tempo. Czyli jeśli my teraz prawidłowo się żywimy, jesteśmy aktywni fizycznie w miarę możliwości to jakby zawsze efekty takiego działania są z tygodniowym, dwutygodniowym opóźnieniem. Jakby to działa z takim odbiciem, że tak powiem.

Czyli nawet jak my teraz odstawimy dietę i aktywność fizyczną na te dwa-trzy dni świąteczne to ten metabolizm jeszcze tak pędzi, że przez te kilka dni po tym, jeśli my wrócimy, będzie wszystko w porządku.

-Jest nadzieja.

-Jest nadzieja, że nie zaprzepaścimy i w tę suknię wieczorową, sylwestrową się zmieścimy bez większych wyrzeczeń tam kolejnych i zmagań.

-Są jakieś potrawy, których ewidentnie powinniśmy się wystrzegać?

-I nawet nie dać się tradycji.

-Na pewno trzeba uważać na te produkty, na te dania, które są smażone, czyli pierogi możemy zrobić z wody i też będą smaczne, nie musimy koniecznie ich smażyć na tej patelni.

-Karpia można w galarecie.

-Dokładnie, karp w galarecie, chociaż ja, słuchajcie, karp to jest raz w roku jem karpia i on jest po prostu w panierce. I jak moi klienci mówią, że oni chcą zjeść karpia w panierce to ja mówię: dobrze, wolno. Raz w roku naprawdę można. Wtedy idzie się godzinę wcześniej na orbitreku albo na bieżni.

-Przepraszam, bo ja nie mogę nie zadać tego pytania. Podejrzewam, że do tego samego dążysz. Rybka lubi pływać. Co z tym mamy zrobić? Jak się wystrzegać nieprzyjemnych konsekwencji.

-Ja nie dążyłam do tego pytania w ogóle.

-W ogóle nie dążyłaś? To ja zadam. Będę czarną owcą, trudno.

-Czarna i biała. Słuchajcie owieczki moje kochane. Jeśli chodzi o alkohol, wszystko jest dla ludzi. Czerwone wino - prozdrowotne. Lampeczka raz dziennie, te, nie wiem, 80-100 mililitrów, naprawdę nic złego nie zrobi.

-Raz dziennie.

-No tak, mówimy o takim. Jeśli mówimy o prozdrowotnym. Natomiast jeśli sięgniemy po większe ilości alkoholu, czyli na przykład dwie albo trzy jednostki - dwie w przypadku kobiet i trzy jednostki w przypadku mężczyzn to są dozwolone dawki dobowe spożywanego alkoholu. Jedna dawka to jest 10 gram czystego alkoholu. Czyli taka mała lampeczka winka na przykład. I tu nic się nam z tym nie stanie. Ale najgorsze jest to, co możemy zrobić - jeść i pić. To jest zgroza.

-Czyli albo jemy albo pijemy.

-Tak. Najlepiej jest najpierw zjeść potem odczekać pewien czas i wypić, ponieważ alkohol jest metabolizowany.

-To nie ma prawa bytu w polskich warunkach.

-Alkohol jest metabolizowany w pierwszej kolejności, czyli jak my zjemy jednocześnie i wypijemy to najpierw idzie alkohol, a to, co zjadłyśmy, zjedliśmy to te pierogi, nie wiem, golonkę, śledzia czy mnóstwo innych rzeczy zalega nam i potem niestety jest problem trawienny i rano wstajemy z zapuchniętymi oczami, nabrzmiali, w złej kondycji psychiczno-fizycznej i z bólem głowy, czyli takim dniem następnym. Ale wtedy co nas uratuje? Kiszonka.

-Czyli najpierw jeść a potem się napić? Bo już się zgubiłam.

-Ja się zgubiłam też.

-Nie łączmy tego. Najpierw zróbmy jedno, potem zróbmy drugie.

-A jak mamy kolację?

-No przecież przy wigilijnej kolacji nie pijemy, no drogie dziewczyny.

-No ale w pierwszy dzień świat już jest kolacja i czerwone wino jest dopuszczalne.

-Najpierw jemy obiad, potem jemy przekąskę i dopiero potem wino.

-Dobrze, to tu już jest jasność. I na sam koniec, bo to jest też zmora zawsze. Zostają pyszne tak zwane reszteczki.

-Tak, reszteczki. I później się dojada i dojada.

-I one sobie przeważnie leżą w lodówce i uśmiechają się do nas szeroko. I co zrobić żeby temu uśmiechowi nie dać się uwieść?

-Zamknąć lodówkę.

-Niby takie proste, proszę państwa, a jednak takie trudne.

-Zamknąć lodówkę, radzi dietetyczka. Właściwie to tak. Związek przyczynowo-skutkowy został zachowany.

-Bardzo serdecznie dziękujemy.

-Dziękuję.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze