Dlaczego tak trudno utrzymać nam prawidłową wagę?
Świadomość na temat zdrowego odżywiania się jest w Polsce coraz większa. Mimo to nadal bardzo dużo osób zmaga się z problemem nadwagi i otyłości. Eksperci mówią nawet o epidemii.
Aż 92 proc. dorosłych mieszkańców Polski sięga po słodycze, w tym jedna piąta codziennie, a jedna trzecia kilka razy w tygodniu – wskazuje prof. dr hab. Nina Ogińska-Bulik, autorka książki „Wiem, co jem. Psychologia nadmiernego jedzenia i odchudzania się”.
WP abcZdrowie: Co wspólnego ma żywienie z psychologią?
Prof. dr hab. Nina Ogińska-Bulik: Jak się okazuje, bardzo dużo. Jemy nie tylko wtedy, kiedy jesteśmy głodni. Jedzenie może służyć zaspokajaniu różnych potrzeb człowieka. Jemy, kiedy jesteśmy zestresowani, kiedy jest nam smutno, gdy relacje z innymi uległy pogorszeniu. Jedzenie może więc służyć zaspokajaniu nie tylko potrzeb fizjologicznych, ale także psychicznych i społecznych człowieka.
Przeczytaj również:
Czy dlatego właśnie jemy więcej niż potrzebujemy?
Z jednej strony jedzenie jest łatwo dostępnym źródłem przyjemności, więc trudno z takiej sposobności rezygnować. Polacy lubią spotykać się przy jedzeniu, celebrować różnego rodzaju uroczystości, rzadko zachowując w tych sytuacjach powściągliwość w jedzeniu (a także piciu). Z drugiej strony postęp technologiczny i rozwój cywilizacji powoduje, że zmniejsza się nasza aktywności fizyczna, a co za tym idzie wydatek energetyczny. Niestety, ta mniejsza aktywność w wielu przypadkach nie pociąga za sobą zmniejszenia ilości dostarczanych kalorii, co z reguły prowadzi do nadwagi i otyłości.
Czy stres może mieć wpływ na naszą sylwetkę?
Dla wielu ludzi jedzenie staje się formą radzenia sobie z różnymi sytuacjami trudnymi, których w życiu nie brakuje. Pomaga im zredukować napięcie, złagodzić emocje, odwrócić uwagę od przeżywanych problemów. Dzieje się tak dlatego, że jedzenie jest prostym, praktycznie zawsze dostępnym i dającym natychmiastowe efekty sposobem łagodzenia napięcia. „Zajadanie stresu” prowadzi więc do zwiększenia masy ciała.
Z drugiej strony, są także osoby, które na stres reagują utratą apetytu, a co za tym idzie, chudną. To jak reagujemy na stres zależy więc przede wszystkim od naszych właściwości. Zwraca się także uwagę na znaczenie rodzaju stresu i intensywność jego odczuwania. U większości ludzi niezbyt silny stres, związany z codziennym funkcjonowaniem, będzie prowadził do nadmiernego jedzenia, a stres o bardzo silnym nasileniu, jak np. stres traumatyczny, będzie wiązał się z utratą apetytu i - co za tym idzie - ze zmniejszeniem masy ciała.
Może więc zamiast do dietetyka, powinniśmy wybrać się do psychologa?
Psycholog pełni rolę wspomagającą, wskazuje na przyczyny objadania się, mechanizmy leżące u podstaw niekorzystnych zachowań jedzeniowych, może pomóc w kształtowaniu i rozwijaniu zasobów człowieka, głównie jego przekonań i oczekiwań istotnych w procesie redukcji nadmiernej masy ciała. Psycholog może także pomóc w rozwijaniu motywacji do osiągnięcia celu, kształtowaniu kompetencji w zakresie radzenia sobie ze stresem i negatywnymi emocjami, tak żeby nie „uciekać w jedzenie”. Pamiętajmy jednak, że ostateczny efekt zależy przede wszystkim od osoby borykającej się z problemem nadwagi czy otyłości, jej motywacji, siły woli, determinacji, cech osobowości.
A ile prawdy jest w powiedzeniu, że proces odchudzania zaczyna się w głowie?
Wydaje się, że dużo. U podłoża zachowań związanych z jedzeniem leżą przekonania i oczekiwania dotyczące własnego „ja” i otaczającego świata. To, jak człowiek siebie spostrzega, co o sobie myśli, jakich doświadcza emocji i jak sobie z nimi radzi, przekłada się na podejmowane zachowania jedzeniowe. Jeśli uważa, że jest „do niczego”, że niczego nie robi dobrze, to taki sposób myślenia zwiększa prawdopodobieństwo „ucieczki w jedzenie”. Przekonania i oczekiwania odgrywają także istotną rolę w procesie redukcji nadmiernej masy ciała. Osiągnięcie rezultatu w postaci zmniejszenia masy ciała wymaga optymizmu, wiary w osiągnięcie sukcesu, wytrwałości w dążeniu do celu, poczucia skuteczności i kontroli nad własnymi zachowaniami jedzeniowymi
Czy od jedzenia można się uzależnić?
Oczywiście, podobnie jak od alkoholu, nikotyny czy narkotyków, stąd funkcjonujące w środowisku pojęcie „jedzenioholizm”. Jedzenie, tak jak substancje psychoaktywne, pobudza system nagrody, przez co staje się przyjemnością. Główną rolę przypisuje się tu działaniu dopaminy. Jedzenie pełni rolę natychmiastowej gratyfikacji. Dla osoby uzależnionej od jedzenia charakterystyczne są takie objawy jak silne pragnienie, wręcz przymus jedzenia, trudności w kontrolowaniu ilości spożywanego pokarmu, a czasami nawet utrata kontroli nad jedzeniem, konieczność zwiększania jego dawek, zaniedbywanie innych źródeł przyjemności, a także kontynuowanie takich destruktywnych zachowań pomimo występowania negatywnych następstw (najczęściej w postaci nadmiernej masy ciała). Istotą jedzenioholizmu jest przede wszystkim kompulsywne objadanie się.
Proszę powiedzieć, jak odżywiają się Polacy?
Większość odżywia się regularnie. 82 proc. jada trzy posiłki dziennie, 90 proc. codziennie zjada obiad, 70 proc. codzienne spożywa śniadanie. Jednak jest wiele osób, które nie przywiązują wagi do tego, co i jak jedzą. Niekorzystne zachowania jedzeniowe najczęściej wiążą się ze spożywaniem zbyt dużych porcji jedzenia, jedzeniem zbyt tłusto lub zbyt słodko, a także jedzeniem zbyt małej ilości warzyw i owoców. To, co jest szczególnie niepokojące, to nadmierne spożycie słodyczy. Aż 92 proc. dorosłych mieszkańców Polski sięga po słodycze, w tym jedna piąta codziennie, a jedna trzecia kilka razy w tygodniu.
Ale są i takie osoby, które nadmiernie koncentrują się na zdrowym jedzeniu.
Zgadza się, nierzadko podporządkowują one temu swoje życie. Chodzi tu o osoby, które określane są mianem ortorektyków. Ortoreksja jest rodzajem zaburzenia, które polega na obsesyjnym przestrzeganiu zasad zdrowego odżywiania się. Taka osoba wybiera tylko „dobre” produkty, tj. naturalne, pozbawione dodatków i ulepszaczy, często niskokokaloryczne. Tego rodzaju „obsesja” na punkcie zdrowego jedzenia może prowadzić do niekorzystnych następstw dla zdrowia, zwłaszcza psychicznego. Często zaś jest źródłem obniżonego nastroju, pogorszenia lub wręcz zaniedbywania kontaktów z innymi ludźmi.