Są niezwykle toksyczne. Mogą uszkodzić nerki i wątrobę
Chemiczka Sylwia Panek, znana ze swojego profilu @wzdrowymdomu na Instagramie, przestrzega, że nie wszystkie świeże owoce są bezpieczne do spożycia. Mimo że truskawki, czereśnie i maliny są bogatym źródłem witamin i minerałów, konieczna jest ostrożność przy ich wyborze. Okazuje się, że błahy z pozoru szczegół może negatywnie wpłynąć na nasze zdrowie.
1. Sezonu czas start
Rozpoczynający się sezon na świeże truskawki, czereśnie i inne owoce to doskonała okazja, by wzbogacić dietę o cenne witaminy i minerały. Jednak warto pamiętać, że mają krótki okres trwałości i szybko się psują.
Aby maksymalnie wykorzystać właściwości zdrowotne owoców, najlepiej spożyć je w ciągu jednego dnia od zerwania. Sylwia Panek, prowadząca profil @wzdrowymdomu, podkreśla w poście na Instagramie, że pojawienie się pleśni to znak, że nie nadają się już do spożycia.
Pleśń może przenikać głębiej, nawet jeśli widoczna jest tylko na powierzchni. Spożycie takich owoców może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, np. zatrucia pokarmowego czy reakcji alergicznej. Aby uniknąć zagrożeń, warto regularnie przeglądać kupione produkty i usuwać te, które zaczynają się psuć.
Niestety wiele osób, zamiast wyrzucić spleśniałe owoce, odkrawa jedynie zainfekowany fragment i zjada resztę. Niektórzy także myślą, że jedna spleśniała truskawka nie wpłynie na resztę owoców. Jednak, jak przypomina chemiczka Sylwia Panek, jest to poważny błąd, który może prowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji zdrowotnych.
"Niektóre z mykotoksyn są substancjami rakotwórczymi i mutagennymi, mogą również powodować uszkodzenia wątroby i nerek, zmiany hormonalne, alergie oraz zmniejszać odporność. Pleśń rozchodzi się szybciej po produktach z dużą zawartością wody. Dlatego chciałam przestrzec Was szczególnie przed kupowaniem malin, borówek, truskawek czy wiśni, jeśli widzicie, że sprzedawca wyjął z pojemnika spleśniały owoc. Najprawdopodobniej sąsiednie owoce też już mają tę pleśń tylko jeszcze niewidoczną" - czytamy w poście Sylwii Panek opublikowanym na Instagramie.
Autorka popularnego profilu przyznaje również, że wyrzuca miękkie owoce, które miały styczność ze spleśniałymi, ponieważ one też mogą być zainfekowane.
"Resztę zjadam lub przerabiam jak najszybciej, bo jeśli grzyby przeszły dalej, to z każdą kolejną godziną będzie ich w owocach coraz więcej" - dodaje.