Szkodliwe dodatki do żywności
Dodatki do żywności są wszechobecne. Na szczęście świadome kupowanie staje się coraz częstsze. Czytamy etykiety, porównujemy składy, aby wybrać zdrową żywność. I słusznie. Odstraszają nas niekończące się listy z E i skomplikowane nazwy dodatków. Jednak czy naprawdę są one niebezpieczne? Nie da się ich uniknąć. Trzeba się więc dowiedzieć, co kryje się pod tajemniczą nazwą E.
1. Dodatki do żywności E
Dodatki do żywności E dzielimy na:
- barwniki żywności,
- kompozycje zapachowo-smakowe,
- związki przedłużające trwałość produktu – konserwanty, stabilizatory, przeciwutleniacze,
- emulgatory, środki spulchniające, zagęstniki.
Skomplikowane nazwy dodatków do żywności wcale nie oznaczają, że w tych produktach jest sama „chemia”. Wiele z nich mimo swojej dziwnej nazwy powstało w naturalny sposób. Przykład? Skrobia modyfikowana. Brzmi niezdrowo. Czasami producenci umieszczają na opakowaniu E 1422, czyli właśnie skrobię. Używana jest do produkcji pasztetów sojowych, paprykarzy. Jest naturalną pochodną skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej. Źle brzmiące „modyfikowana” mówi o sposobie produkcji, a nie o modyfikacji genetycznej.
Skrobia modyfikowana może być z powodzeniem zjadana przy diecie wegetariańskiej i wegańskiej oraz przez wszystkich, którzy preferują zdrowe odżywianie. Inne E brzmią równie niebezpiecznie. Jednak nie należy się ich bać. E 160 to karotenoidy z marchewki, E 100 to kurkumina, czyli naturalny barwnik z kurkumy, E 400 to kwas alginowy z naturalnych alg.
2. Glutaminian sodu
Glutaminian sodu, czyli E 621, wzbudza niepewność. Stosowany jest, by wzmacniać smak i zapach produktów. Powoduje upodabnianie ich smaku. Jak powstaje? Najpierw hodowane są bakterie, z których otrzymuje się kwas glutaminowy. Z niego powstaje glutaminian sodu. Jest on niezdrowy, jednak można go spotkać w wielu produktach.
Jeśli mamy możliwość uniknięcia jedzenia go, to zróbmy tak. Jeśli nie, to nie dajmy się zwariować. Producenci nie mogą go dodawać w dowolnych ilościach. Jest to ściśle określone, tzw. dopuszczalne dzienne pobranie. Jest to taka ilość, która spożywana przez całe życie codziennie nie powinna powodować skutków ubocznych. Przeciętnie, człowiek z kraju wysoko uprzemysłowionego w ciągu roku zjada około 2 kilogramów dodatków do żywności.
W świecie konsumpcyjnym, dzięki coraz większej świadomości konsumentów, zauważa się modę na zdrową żywność, czyli bez dodatków do żywności. Wielu producentów podąża tym tropem. Dlatego, stojąc przed sklepową półką, warto poświęcić chwilę i poczytać, co nam fundują. Szczególnie powinny to zrobić przyszłe i obecne mamy dla siebie i swoich dzieci. Benzoesan sodu, czyli E 211 może wywoływać silne reakcje alergiczne, więc warto go unikać. Podobnie drażniący jest sorbinian potasu, czyli E 202. Jest to środek silnie konserwujący i wywołujący reakcję alergiczną.
Dodatki do żywności są dodawane w ściśle określony prawnie sposób. W Polsce określa to Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 27 grudnia 2000 roku. Wykazuje ono dopuszczalne dodatki do żywności. Jednak nie mamy jeszcze powszechnie szanowanej instytucji, która dokładnie sprawdzałaby produkcję tego rodzaju żywności.