Trwa ładowanie...

Polacy piją coraz więcej alkoholu. Wystarczy miesiąc, by w organizmie zaszły szkodliwe zmiany

 Karolina Rozmus
13.08.2021 18:38
W czasie pandemii Polacy chętniej sięgają po alkohol. Brytyjski dietetyk ostrzega
W czasie pandemii Polacy chętniej sięgają po alkohol. Brytyjski dietetyk ostrzega (GettyImages)

Nowe dane Biostatu pokazują, że w czasie pandemii po kieliszek Polacy sięgają chętnie i... bez ograniczeń. Tymczasem WHO ostrzega, że nie ma bezpiecznej dawki dla organizmu, a lekarze dodają, że alkohol to trucizna. Brytyjski dietetyk powiedział, że wystarczy 30 dni picia alkoholu, by w naszym organizmie zaszły istotne zmiany.

spis treści

1. Bezlitosne statystyki – podczas pandemii pijemy więcej

Zgodnie z sondażem opublikowanym przez Biostat, co piąty Polak pije alkohol co najmniej kilka razy w tygodniu, a aż 7 proc. Polaków pije alkohol codziennie. Co dziewiąty Polak pił więcej w czasie pandemii – deklaruje to 10,9 proc. badanych. Największy odsetek pijących alkohol codziennie stanowią Polacy w wieku 35 do 44 lat (7,1 proc.) oraz od 45 do 54 lat (6,2 proc.).

Analizy Biostatu wskazują, że Polacy w czasie pandemii piją więcej
Analizy Biostatu wskazują, że Polacy w czasie pandemii piją więcej

Jak piją Polacy? Najczęściej jednorazowo wypijają 1 piwo, 1 kieliszek wina, 50 ml wódki lub odpowiednik alkoholu o zawartości poniżej 20 g alkoholu etylowego.

Zobacz film: "Odstaw alkohol po szczepieniu na COVID-19. Ekspertka mówi na jak długo"

Wydaje się, że nie jest to wiele, jednak kolejne badania udowadniają, że alkohol jest zabójczy nawet mimo pozornie niewielkich dawek. Powód? Każdy organizm inaczej radzi sobie z metabolizowaniem alkoholu i co dla jednych jest dawką niewielką, dla innych może być powodem problemów ze zdrowiem.

- Są osoby, które gorzej metabolizują alkohol i są bardziej skłonne do zachorowania na marskość wątroby i nerek, więc dla kogoś, kto wypije litr piwa dziennie, może to nie będzie miało większego znaczenia w krótkim czasie, ale u innej osoby może wywołać bardzo gwałtowne reakcje, które są często nieodwracalne – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dr Beata Poprawa, kardiolog i internista.

2. Nie ma bezpiecznej ilości alkoholu, nie ma bezpiecznej częstotliwości picia

Światowa Organizacja Zdrowia apeluje o rozsądek, przestrzegając, że wystarczą dwa drinki dziennie, by istotnie zwiększyło się ryzyko zachorowania na jeden z nowotworów: wątroby, jamy ustnej, gardła, przełyku, okrężnicy, prostaty, odbytu czy piersi. Co trzecia osoba, u której zdiagnozowano jedne z tych nowotworów, piła alkohol w ilościach uważanych za bezpieczne czy raczej – nieszkodliwe.

- Bagatelizowanie jego siły jako środka toksycznego jest niepokojące i o tym trzeba mówić – ostrzega dr Poprawa.

Naukowcy i lekarze przekonują od lat: nie ma bezpiecznej ilości alkoholu – każda wywiera wpływ na nasze zdrowie. Alkohol może powodować nieodwracalne zmiany w niemal każdym narządzie – poczynając od mózgu, przez serce i układ krążenia, aż po układ pokarmowy.

Dietetyk Rob Hobson, współautor książki "The Detox Kitchen Bible" ("Biblia kuchennego detoksu") przekonuje, że już po 30 dniach codziennego picia alkoholu możemy przekonać się, jak zgubny ma on na nas wpływ.

3. Zaburzenia hormonalne

Mało kto wiąże istnienie tzw. męskich piersi z zaburzeniami hormonalnymi wywołanymi piciem alkoholu. A jednak – wystarczy 30 dni, by charakterystyczne fałdki tłuszczu pojawiły się u mężczyzn nadużywających alkoholu. Dzieje się to za sprawą zaburzenia równowagi pomiędzy żeńskimi a męskimi hormonami płciowymi – a "piersi" rosną wskutek wzrostu stężenia w męskim organizmie estrogenu i progesteronu.

Tkanka tłuszczowa w centralnym miejscu klatki piersiowej to "małe piwo" w porównaniu do dalszych konsekwencji nadmiaru żeńskich hormonów płciowych. Może dojść do zaburzeń libido, problemów z erekcją, a także pogorszenia jakości spermy.

U kobiet z kolei codzienne sięganie po kieliszek może powodować zaburzenia miesiączkowania i nasilenie dolegliwości typowych dla PMS.

Alkohol przyczynia się także do innych zaburzeń endokrynologicznych – może osłabiać odpowiedź gruczołu tarczowego na hormon TSH, co szczególnie niebezpieczne jest dla osób, u których tarczyca niedomaga.

Poza tarczycą alkohol uderza w trzustkę – poprzez uszkodzenie jej w wyniku nadużywania alkoholu dochodzi także do zaburzenia wydzielania insuliny, która odpowiada za regulowanie poziomu glukozy we krwi.

- Wzrost glukozy generuje wzrost insuliny, a to generuje z kolei stan hiperinsulinemii. A nadmiar insuliny w organizmie też powoduje tendencję do gromadzenia tkanki tłuszczowej – to mechanizm błędnego koła – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie lek Edyta Sekuła, diabetolog, internista, doradca żywieniowy.

4. Nie tylko nadwaga, ale i stłuszczenie narządów

Skoro mowa o gromadzącej się tkance tłuszczowej – alkohol to puste kalorie.

- A dodatkowo zwiększa się apetyt, więc często alkoholowi towarzyszą przekąski. Co więcej, piwa smakowe mają dużo syropu glukozowo-fruktozowego, który jest co prawda tanim zamiennikiem cukru, ale powoduje odkładanie się tkanki tłuszczowej wisceralnej na narządach wewnętrznych, w tym otłuszczenie wątroby – akcentuje w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. o zdr. Hanna Stolińska, dietetyk kliniczny.

Widoczne przybranie na wadze również może mieć związek z hormonami, a konkretnie z nadmierną produkcją kortyzolu przed nadnercza, co prowadzi do tzw. otyłości centralnej. Tkanka tłuszczowa gromadzi się głównie w okolicy tułowia i na twarzy, przypominając opuchliznę.

W ślad za tkanką tłuszczą widoczną gołym okiem podąża tzw. stłuszczenie narządów.

O tym, zwłaszcza w kontekście "niewinnego" piwa, mówi dr Sekuła.

- Jako napój o wyższym indeksie glikemicznym i jako napój kaloryczny (pół litra piwa to ok. 300 kcal) będzie sprzyjał gromadzeniu się trzewnej tkanki tłuszczowej. Nie bez powodu mówi się o brzuchu piwnym.

5. Problemy trawienne i zaburzenia wchłaniania witamin

Piwo to dobre źródło minerałów i witamin, zwłaszcza witamin z grupy B? Tak tłumaczą sobie to piwosze, medycyna jednak stoi w opozycji do tego poglądu. Brytyjski dietetyk w "The Detox Kitchen Bible" podkreśla, że alkohol nie dostarcza witamin, ale zwiększa zapotrzebowanie na nie.

Dotyczy to zwłaszcza witaminy B12, niacyny i biotyny. Alkohol upośledza pozyskiwanie z pożywienia zwłaszcza cennej kobalaminy, która znajduje się m.in. w mięsie czy w jajach.

Zapalenie żołądka, które dotyka pijących alkohol, zaburza wytwarzanie czynnika Castle'a, dzięki któremu wchłaniane są do krwiobiegu witaminy z grupy B. Ponadto alkohol upośledza ruchy jelit - podrażnia jelito cienkie, a także tkanki jelita grubego.

- Alkohol jest toksyną, więc to naturalne, że gdy wprowadzamy alkohol do przewodu pokarmowego i on w pierwszej kolejności ląduje w przełyku i żołądku, jest tam w największym stężeniu, to rzeczywiście powoduje uszkodzenie śluzówki i może wywoływać owrzodzenia i stany zapalne. A każde z nich może doprowadzić do tworzenia się komórek nowotworowych w żołądku czy jelitach – ostrzega dr Poprawa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze