W lustrze zauważył jak spod koszulki wystaje wielka fałda tłuszczu. Od tamtej pory zrzucił niemal 30 kg
Jeszcze kilka lat temu nie zwracał uwagi na to, co i kiedy je. Imprezy kończył o czwartej rano nad kanapką i colą w McDonaldzie. Pewnego dnia zauważył w lustrze jak spod koszulki wystaje mu wielka fałda tłuszczu. Wskaźnik na wadze wskazywał wtedy 112.5 kg. To był dla Maksyma Ziółkowskiego impuls. Dzisiaj, o niemal 30 kg lżejszy, jest trenerem personalnym. W rozmowie z nami mówi o swojej metamorfozie.
Wirtualna Polska, Magdalena Bury: Przesłałeś nam swoją fotkę sprzed metamorfozy. Jak wtedy wyglądało twoje życie?
Maksym Ziółkowski: Przedtem uważałem się za osobę, która może wszystko, ale w zupełnie innym wydaniu. Byłem pewny siebie, ale nie w kwestii poznawania nowych ludzi. Zajmowałem się organizowaniem imprez w warszawskich klubach, żyjąc od piątku do piątku.
Nie potrafiłem się prawidłowo odżywiać. Korzystałem z miejsc, które były otwarte podczas powrotu do domu o czwartej nad ranem. Najczęściej był to po prostu McDonald.
Bardzo lubiłem alkohol, który także pomagał mi w odbieraniu na tych samych falach, co goście odwiedzającymi moje imprezy. Za dnia raczej spałem, lubiłem kłaść się o trzeciej nad ranem, wstawałem po południu. Generalnie brak składu i ładu, zero rutyny i planów.
Ja, zaczęłam zwracać uwagę na to co i ile jem, gdy znalazłam motywację - chorobę. Co było twoim impulsem do działania?
Sporo rzeczy dało mi kopa. Pierwszą i najważniejszą z nich był mój wygląd. Zacząłem zauważać poważny problem. Siedząc u kolegi na sesji tatuażu, zauważyłem w lustrze jak spod koszulki wystaje wielka fałda tłuszczu.
To było to. Od razu na drugi dzień zacząłem od zmian. Poza tym, chciałem zacząć się ubierać tak jak chcę, a nie tak jak muszę.
Skąd wiedziałeś ile ćwiczyć i jak jeść?
Szczerze? Nie wiedziałem. Po prostu postanowiłem zacząć. Wpisałem w wyszukiwarkę frazę typu "gotowy plan na zrzucenie wagi". Wydrukowałem plan treningowy i dietę, która była ogólnodostępna w sieci i zacząłem ćwiczyć. Były one udostępnione przez osobę, która wcześniej wyglądała tak jak ja na początku. Uznałem, że skoro jemu się udało, dlaczego mi ma się nie udać?
Jak wygląda twój przykładowy jadłospis?
Aktualnie korzystam z cateringu dietetycznego, który każdego dnia rano dostarcza mi posiłki. Nie mam niestety czasu na to, by "stać przy garach". Wcześniej startowałem w zawodach sylwetkowych, więc żywienie każdego dnia wyglądało tak samo: na pierwszy posiłek składało się pięć całych jaj ugotowanych na twardo na 60 gramach boczku.
Drugi, trzeci i czwarty posiłek to często był kurczak, indyk, wołowina z ryżem lub makaronem i warzywami, oczywiście przygotowane każdego dnia inaczej. Szósty posiłek to posiłek potreningowy, czyli płatki owsiane z dodatkiem odżywki białkowej i rodzynkami.
Z jaką wagą zaczynałeś swoją metamorfozę?
Wymiarów nigdy nie robiłem. Metamorfozę zacząłem w październiku 2013 roku z wagą 112.5 kg. Po trzech latach waga wynosiła 83 kg.
Miałeś momenty słabości?
Jedyny, jaki pamiętam, moment słabości zaczął się po ósmym miesiącu mojej przygody z aktywnością fizyczną. Od dwóch miesięcy waga zupełnie się nie ruszała. Nie wiedziałem wtedy, że nie jest ona wyznacznikiem efektów.
Wtedy poszedłem po rozum do głowy, tłumacząc sobie, że zaszedłem już tak daleko, że wstyd będzie to zakończyć. Odezwałem się do mojego obecnego trenera i zaczęliśmy pracować dalej, a waga wreszcie zaczęła spadać.
Teraz sam jesteś trenerem personalnym. Czujesz, że zmieniasz życie innych?
Oczywiście, że tak. Właśnie dlatego to robię. Każdy z moich klientów słyszy ode mnie: "Twój sukces będzie też moim sukcesem". Cieszę się za każdym razem, gdy podopieczny podchodzi przed treningiem i mówi, że w pasie ma już np. o 10 cm mniej, a waga pokazuje 15 kilogramów mniej.
Przychodzi do ciebie niepewny siebie, młody facet. Chce się zmienić. Od czego zaczynacie?
Przede wszystkim od wywiadu. Pytam o cele, o dotychczasowe życie, nawyki, doświadczenia z treningiem, sen i aktualne żywienie. Staram się obierać dla każdego najlepsze rozwiązania, więc przeprowadzenie wywiadu jest niezbędne do określenia całości.
Jakie błędy najczęściej popełniają osoby, które do ciebie przychodzą?
Najczęściej przychodzą do mnie osoby otyłe, które z początku zadają pytanie: "Ile mogę zrzucić w miesiąc?". To jest najczęstszy błąd. Ludzie chcą chudnąć od razu, na już, na teraz.
Zapominają jednak odpowiedzieć sobie na pytanie "Ile czasu tyłam/tyłem?". Każdy, kto przychodzi do mnie z takim pytaniem, otrzymuje taką odpowiedź. Często czyta się w internecie o osobach, które zrzuciły np. 20 kilogramów w miesiąc. To bzdura, męczarnie i efekt jo-jo.
Przed nami Sylwester. Większość z nas, kobiet, chce schudnąć przed tą najważniejszą nocą w roku. Jak w końcu zrzucić nadprogramowe boczki?
Nie należy popadać ze skrajności w skrajność. Zacznijmy od małych rzeczy. Przede wszystkim ograniczenie cukrów prostych, słodzonych napojów, a dodatkowo po prostu należy zacząć się ruszać. Nikt nie zmusza nikogo do całodziennych skoków na siłownię, ale spacer wieczorem - czemu nie?
Jaki był najcięższy przypadek, z którym się spotkałeś? Ile udało wam się zrzucić?
Miałem klientkę, która przy 162 cm wzrostu ważyła 108 kilogramów. W ciągu czterech miesięcy udało nam się zrzucić 18 kilogramów. Dodam, że przy takiej nadwadze nie można wykonywać treningu jak przy osobie z lekką nadwagą - trzeba uważać na stawy, kręgosłup, samopoczucie.
Często osoby z dużą nadwagą mają dodatkowo choroby, np. insulinooporność. Moja klientka cieszyła się zgubieniem bodajże 20 centymetrów w obwodzie pasa. To był szok - i dla mnie i dla niej. Niestety, sprawy się pokomplikowały i musiała odpuścić treningi ze względu na stan zdrowia osoby bliskiej.
Czy da się prowadzić zdrowy tryb życia, trenować i jednocześnie spotykać się ze znajomymi, prowadzić życie towarzyskie? Co z imprezami, alkoholem, wspólnymi kolacjami?
Oczywiście, że tak. Ja piję alkohol dwa, trzy razy w ciągu roku. Kiedyś piłem dużo, teraz nie mam takiej potrzeby. Co do samego wychodzenia ze znajomymi, wspólnymi kolacjami - po prostu jak mam ochotę to idę i robię to, co chce.
Na co dzień jem zdrowo, ale pozwalam sobie na ustępstwa, bo jesteśmy tylko ludźmi. Róbmy wszystko z głową!