Zamienia kiszonki w truciznę. Powoduje paraliż mięśni i nagłe zatrzymanie krążenia

Kiszonki mogą być niezwykle korzystne dla zdrowia, ale pod pewnymi warunkami. W przeciwnym razie, mogą nam poważnie zaszkodzić.

Problemem są nie tylko ogromne ilości soli czy chemiczne dodatki, które mogą znajdować się w produktach przemysłowych. Poważnym zagrożeniem jest obecność bakterii Clostridium botulinum, która produkuje toksynę botulinową, jedną z najsilniejszych znanych trucizn o działaniu neurotoksycznym.

Bakteria Clostridium botulinum najczęściej kojarzy się z zatruciem produktami mięsnymi, ale może również występować w kiszonkach. Spożycie może prowadzić do uszkodzenia perystaltyki jelit, zakłócenia procesu oddawania moczu oraz paraliżu mięśni, w tym mięśni oddechowych.

W rezultacie zakażenie może prowadzić do nagłego zatrzymania krążenia lub porażenia układu oddechowego, co może być śmiertelne.

Kiszonki są również narażone na rozwój pleśni. Jeśli więc zauważymy wybrzuszone wieczko, to natychmiast powinniśmy się pozbyć przetworów.

Niektóre pleśnie mogą być nieszkodliwe, ale te, które tworzą kożuszek na ogórkach, są bardzo groźne. Mogą wniknąć głęboko w pożywienie, co oznacza, że nie ma sposobu na uratowanie spleśniałego słoika z ogórkami. Jeśli zauważymy pleśń, całą zawartość słoika należy natychmiast wyrzucić.

Mykotoksyny są to groźne substancje, które mogą występować w produktach spożywczych, będące wynikiem działania pleśni. Ze względu na ich szkodliwość, powinniśmy szczególnie uważać na żywność, która jest podatna na rozwój pleśni, jak np. produkty mleczne, świeże owoce, warzywa oraz przetwory.

Jedną z najniebezpieczniejszych mykotoksyn jest aflatoksyna, którą eksperci często wymieniają jako główne zagrożenie. Równie często występującą substancją jest patulina. Bardzo ważne jest, aby dokładnie przyglądać się produktom spożywczym przed ich spożyciem. Należy pamiętać, że nawet odkrojenie zepsutej części produktu nie gwarantuje, że pozbędziemy się mykotoksyn. Szkodliwe substancje przenikają bowiem cały produkt, mimo że są niewidoczne dla ludzkiego oka.

Mykotoksyny mają bardzo negatywny wpływ na zdrowie. Mogą powodować alergie, problemy z układem pokarmowym i oddechowym, a także obniżać odporność organizmu. Często prowadzą do poważnych zatruć. Badania naukowe wskazują również na to, że substancje te mogą przyczyniać się do rozwoju komórek rakowych.

Odpowiednie zawekowanie i przechowywanie domowych produktów to klucz do uniknięcia problemów z pleśnią. Jeśli przetwory są odpowiednio przygotowane, nie musimy obawiać się, że po otwarciu zobaczymy pleśń. Gdy jednak okaże się, że domowy produkt jest zepsuty, oznacza to, że gdzieś popełniliśmy błąd. Przyczyną może być niewłaściwa pasteryzacja lub nieodpowiednie warunki przechowywania.

Proces pasteryzacji polega na podgrzewaniu produktu poniżej temperatury 100 stopni Celsjusza, najczęściej w zakresie 65-85 stopni Celsjusza, przez co najmniej 30 minut. Dla produktów, które mają być przechowywane przez dłuższy czas, pasteryzacja powinna być powtórzona trzykrotnie w odstępach 24-godzinnych. Po zakończeniu pasteryzacji, należy sprawdzić, czy słoiki są dobrze zakręcone, a następnie ustawić je do góry dnem i pozostawić do ostygnięcia w zacienionym miejscu.

Gotowe przetwory powinny być przechowywane w chłodnych, suchych i przewiewnych pomieszczeniach. Zbyt wysoka wilgotność może powodować psucie się zawartości słoików. Dlatego ważne jest, aby zapewnić odpowiednie warunki przechowywania.

Na koniec, warto każdemu słoikowi przykleić etykietę z datą przygotowania, aby móc w pierwszej kolejności wykorzystać te produkty, które zostały przygotowane najwcześniej. To prosta, ale bardzo skuteczna metoda, która pozwoli nam uniknąć spożycia przetworów, które mogłyby zawierać szkodliwe substancje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl