Biowitalność nowym trendem w dietetyce
Do tej pory dietetycy nie mieli narzędzi do pomiaru faktycznej wartości odżywczej produktu ekologicznego. Dlatego też pomiar biowitalności otwiera nowy rozdział w dietetyce. Naukowcy szacują, że jeżeli człowiek ma poziom biowitalności powyżej 7,5 tys. w skali Bovisa, to oznacza, że jego organizm funkcjonuje prawidłowo i oddala się ryzyko groźnych chorób.
Naukowcy podkreślają, że w momencie, kiedy mamy wysoką biowitalność jesteśmy zdrowi, pełni sił i łatwiej radzimy sobie ze stresem. Emanujemy naturalnym pięknem, kipimy energią i optymizmem.
– Wszystko na ziemi, w ogóle w całym wszechświecie, ma swoją biowitalność, czyli energię życiową, która jest związana z danym pożywieniem, z danymi miejscami. Biowitalność to jest tak naprawdę podstawa tego, czym i kim jesteśmy, jaką energię mamy w życiu, jaki poziom zdrowia, w jaki sposób reagujemy na świat, na bodźce, które do nas dochodzą, i na to, co robimy.
Uważa się, że przeciętny zdrowy człowiek ma około 7,5 tys. bovisów biowitalności. Jeżeli przebywa on w miejscu, które jest o wyższym poziomie biowitalności, to automatycznie zwiększa swoją biowitalność – również dzięki temu, że spożywa określone produkty.
Przeczytaj także:
Energetyczny potencjał człowieka podwyższają naturalne i ekologiczne produkty, które odznaczają się wysoką bioenergią. Najnowsze odkrycia biofizyków mówią, że jakość żywności zależy od zgromadzonej w niej energii świetlnej w postaci biofotonów. Biowitalne produkty są zdrowe i naturalne, dojrzewały bowiem w słońcu i w sposób zgodny z naturą.
– Zaczynamy od pola, od tego miejsca, w którym dana roślina odbiera odpowiednią ilość biofotonów, tudzież fotonów, czyli odbiera energię słoneczną i przetwarza ją na odpowiednie struktury. Następnie, jeżeli my ją przetwarzamy w odpowiedni sposób, to ona nie traci tej energii, tej biowitalności, którą zgromadziła na etapie wzrostu, i przekazuje ją dalej w jedzeniu do użytkownika końcowego, czyli w tym momencie np. do nas – tłumaczy Aleksander Kwiatkowski.
Wczesną wiosną należy więc włączać do swojego menu jak najwięcej biowitalnej żywności wysokowibracyjnej. Jej źródłem jest żywność bez sztucznych dodatków, która odżywia organizm. W ten sposób szybko uda nam się pokonać zmęczenie i wiosenne przesilenie.
– Powinniśmy jeść produkty o dużym poziomie biowitalności, które w swojej historii tworzenia zgromadziły jak najwięcej biofotonów, czyli mają największą ilość energetycznych składników, których nam bardzo mocno brakuje, kiedy nie mamy słońca.
Jeżeli mamy poziom biowitalności powyżej 7,5 tys. w skali Bovisa, to większość chorób nam nie grozi. To powoduje, że tak naprawdę wszystkie nasze narządy, wszystkie nasze elementy składowe organizmu działają bardzo dobrze i jesteśmy zdrowi – mówi Aleksander Kwiatkowski.
Biowitalność to energia życiowa, którą możemy odnaleźć wyłącznie w żywności bez sztucznych dodatków, barwników i wzmacniaczy smaku.
Przeczytaj także:
Żeby odżywiać się zdrowo, przede wszystkim należy czytać etykiety produktów, które zawierają dużo kluczowych informacji. Dlatego przy zakupie nie warto kierować się reklamą, niską ceną czy chwytem marketingowym, a przede wszystkim danymi zawartymi na opakowaniach. Kluczowe jest chociażby pochodzenie danego produktu.
– Mamy dwa różne elementy uzupełniające się: jeden to jest element kalorii, czyli to, co liczymy w strukturach chemicznych jako ekwiwalent tego, co można uzyskać w momencie spalenia danego produktu, a z drugiej strony mamy biowitalność, czyli tę energię, która jest zmagazynowana w produkcie z kosmosu, ze słońca, czyli fotony, biofotony, które w danej strukturze istnieją – wyjaśnia Aleksander Kwiatkowski.
Aleksander Kwiatkowski jako absolwent m.in. University of Illinois czy Harvard Business School, obecnie szeroko promuje tematykę biowitalności jako trend żywieniowy m.in. w Polsce i w Dubaju.