Trwa ładowanie...

Omijaj szerokim łukiem. Mogą doprowadzić do raka, zagrażają sercu

Avatar placeholder
30.03.2024 17:46
Co nam szkodzi w wędlinach?
Co nam szkodzi w wędlinach? (123RF)

Wędliny kupowane w sklepie mogą zawierać niebezpieczne składniki. Technolog żywności Milena Głaz wskazuje, na jakie uważać. - Spożywanie dużej ilości wędlin zawierających substancje dodatkowe, do których zaliczamy m.in. azotany i azotyny, jest rakotwórcze - przekonuje.

spis treści

1. Czy wędliny są dla nas bezpieczne?

Przed wędlinami ostrzega coraz więcej lekarzy i dietetyków. Nie wiemy, co znajduje się w ich składzie, a gdy przeczytamy etykietę, liczba dodatków i substancji konserwujących może przerazić. Warto więc zastanowić się, czy aby na pewno kupowane w sklepach wędliny mają jeszcze coś wspólnego z mięsem i są dobre dla naszego zdrowia.

- Są wędliny, które mają w miarę dobry skład, ale są również takie z małą zawartość mięsa – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Milena Głaz, technolog żywności. - Dlatego, zanim kupimy dany produkt, powinniśmy poznać jego skład chemiczny.

Jak podkreśla ekspert, na każdej wędlinie znajduje się etykieta. Co powinno wzbudzić nasze wątpliwości? Przede wszystkim zbyt duża liczba składników. Gdy ich opis zajmuje kilka linijek, warto zastanowić się, czy aby na pewno jest to produkt, który chcemy jeść.

Zobacz film: "Substancje rakotwórcze w wędzonym mięsie"

Z czego wynika tak duża ilość konserwantów? - Niestety, większość takich produktów wytwarzanych jest na skalę masową. W celu redukcji kosztów zmniejsza się zawartość składnika wyjściowego, a dodaje tzw. wypełniacze – wyjaśnia technolog żywności.

Czym właściwie są te tajemnicze wypełniacze? Jak tłumaczy Milena Głaz, zazwyczaj podczas produkcji wędlin stosuje się wypełniacze typu karagen, czyli np. substancję wiążącą wodę. Dzięki niej z 1 kg składników powstaje 1,5 kg produktu. Ponadto w wędlinach możemy znaleźć też m.in. saletrę, fosforany i siarczany.

- Często produkty mięsne "uzupełnia się" również białkiem roślinnym. Dodaje się wtedy preparaty białkowe np. koncentrat białka sojowego. Tego typu dodatki nie szkodzą nam, ale są zbędne w takim produkcie – mówi ekspert.

Patrząc na składy niektórych produktów, można odnieść wrażenie, że mięso, które powinno być głównym składnikiem, ginie wśród konserwantów i innych sztucznych substancji. Ile mięsa powinno być więc w takich produktach, abyśmy mogli z czystym sumieniem uznać, że to, co jemy, jest mięsem? Jak podkreśla ekspert, minimalna zawartość mięsa nie powinna być niższa niż 50 proc.

- Starajmy się jednak kupować wędliny o jak najwyższej zawartości – 80 proc. i więcej. Pamiętajmy, że im mniej wkładu mięsnego, tym więcej substancji dodatkowych. Można powiedzieć, że wędlina ze składem poniżej 50 proc. to raczej wyrób mięsopodobny – dodaje.

2. Jakie zagrożenie kryje się w wędlinach?

Część konsumentów niestety zdaje się nie zwracać uwagi na przestrogi ekspertów i kupuje wędliny o "podejrzanym", pełnym dodatkowych substancji i konserwantów w składzie. Warto mieć świadomość, do czego może prowadzić ich spożywanie.

Jak wskazuje Milena Głaz, w składzie niektórych wędlin możemy znaleźć m.in. azotany III i V. Co to oznacza? - Obecność znacznych ilości azotanów w żywności może wywierać określone skutki toksykologiczne, np. prowadzić do zatruć pokarmowych oraz tworzenia się nitrozoamin, czyli związków kancerogennych – tłumaczy.

Dodatkowo wiele wędlin dostępnych w sklepach może być rakotwóczych.

- Spożywanie dużej ilości wędlin zawierających substancje dodatkowe, do których zaliczamy m.in. azotany i azotyny, jest rakotwórcze i musimy to wiedzieć – mówi. - Ustalona przez Światową Organizację Zdrowia maksymalna dawka azotynów, jaką człowiek może codziennie bezpiecznie spożyć (tzw. ADI), wynosi 0,1 mg/kg masy ciała. Biorąc pod uwagę azotany, wartość ta jest minimalnie większa i wynosi 5 mg/kg masy ciała na dzień – dodaje.

Ponadto Milena Głaz podkreśla, jak groźne są te substancje dla ludzi, np. wchłonięcie 1 g azotynu potasu przyczynia się do zatrucia organizmu. Z kolei 4 g to dawka, która jest śmiertelna dla dorosłego człowieka.

Jednak na azotanach lista groźnych dla naszego zdrowia substancji nie kończy się. Technolog żywności wymienia także wśród nich fosforany, które przyspieszają starzenie się organizmu. Zwiększają także ryzyko zachorowania na choroby sercowo-naczyniowe.

Czerwone mięso szkodzi zdrowiu
Czerwone mięso szkodzi zdrowiu [7 zdjęć]

W zeszłym roku Światowa Organizacja Zdrowia wpisała czerwone mięso na listę produktów kancerogennych.

zobacz galerię

Zaszkodzić może nam także glutaminian sodu, którego nadmiar w diecie wywołuje zawroty głowy i potliwość.

Z kolei dosyć znane wśród konsumentów benzoesany mogą wywołać reakcje alergiczne, a nawet wstrząs anafilaktyczny. Ponadto wykazują działanie teratogenne, czyli przyczyniające się do wad rozwojowych płodu.

W wędlinach znaleźć możemy również chlorek sodu (NaCl). Spożywany w nadmiarze spowoduje zaburzenie równowagi sodowo-potasowej w organizmie. Jakie to może mieć dla nas konsekwencje? Takie działanie zwiększa ryzyko zachorowań na choroby układu krążenia np. nadciśnienie tętnicze.

3. Odpowiedzialne zakupy

Warto uświadomić sobie, jak istotną kwestią jest czytanie i analizowanie etykiet. Mając świadomość zagrożeń, które mogą kryć się w mięsnych produktach, łatwiej dokonamy odpowiedniego, dobrego dla naszego zdrowia wyboru. Podczas zakupów przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na skład chemiczny produktów, które mamy zamiar kupić.

- Wędliny dobrej jakości charakteryzują się wysoką zawartością surowca mięsnego - powyżej 90 proc. - mówi technolog żywności. - Ponadto, surowiec mięsny niepeklowany zawiera stosunkowo nieznaczną ilość azotanów i azotynów, wynoszącą zazwyczaj ok. 2,5 mg/kg. W sytuacji tak niskich zawartości praktycznie rzeczą niemożliwą jest przekroczenie dopuszczalnej ilości tych związków w produktach finalnych, które w nadmiarze są kancerogenne – tłumaczy. W innym przypadku produkt lepiej odłożyć na półkę.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze