Dziecko i słodycze. Jak organizm trzylatka reaguje na cukier?
Gdy zobaczyłam moje dziecko nienaturalnie biegające, krzyczące i machające rękami – nie wiedziałam co robić: śmiać się z tego, czy zaczynać martwić. Refleksja przyszła po chwili: to wszystko przez cukierki.
1. Owoce zamiast słodyczy
Nie jestem mamą, która pozwala na bezgraniczne jedzenie cukierków. Unikamy białego cukru, choć – przyznam – nie wyeliminowaliśmy go z diety. Naiwnie pocieszam się, że glukoza jest nam potrzebna, z czegoś przecież trzeba czerpać energię do działania.
W konsekwencji wszystkich moich wyborów, dieta syna opiera się na warzywach, zbożach, kaszach i owocach. Cukierki czy czekoladki to rzadkość. Co więcej – gdy podaję je dziecku, daję mu zazwyczaj wybór: albo jedno, albo drugie. Tłumaczę mu, czasem do upadłego, że za dużo słodyczy zniszczy mu zęby. Absolutnie nie straszę, przedstawiam argumenty. Czytamy dużo książek o owocach i warzywach. Zadziwiające, jak rozumne jest trzyletnie dziecko. Ostatnio wybrał na przykład szparagi zamiast pączka.
Są jednak sytuacje, w których wrzucam na luz. Ta była jedną z nich.
2. Wyjątek od normy
Był majowy weekend, siedzieliśmy w gronie rodzinnym i miło gawędziliśmy. Dzieci spokojnie się bawiły. I wtedy do pokoju wszedł mój kuzyn, już w progu rzucając do grupki rozbawionych maluchów: Spójrzcie co mam! Żelki!
Przeczytaj także:
Gdy do moich uszu doszły te słowa, delikatnie spięłam się w sobie, bo nie chciałam, by mój trzylatek najadł się tych żelków, zastępując nimi kolację. Uznałam jednak, że zabieranie mu nieszczęsnych cukierków i zmuszanie go do patrzenia, jak jedzą inne dzieci będzie niesprawiedliwe. Rzuciłam tylko: nie za dużo!
Paczka była duża, a rozmiar żelków – maxi. Podobno smaczne, owocowe, z witaminami. Oczami wyobraźni widziałam te witaminy. Sztucznie produkowane w laboratoriach. Swoje nerwy jednak postanowiłam odłożyć na bok i przyglądając się zabawie dzieci z dystansem, dalej udzielałam się rodzinnie. To, co później się stało, z jednej strony (tej matczynej) mnie przestraszyło, a z drugiej (tej pozarodzicielskiej) – wywołało mój śmiech.
Najpierw jednak powiem, że dzieciaki zjadły ogromne opakowanie żelków, poprawiły to ciastkami i popiły je sokiem. Dla starszaków, u których gościliśmy taki deser to norma. Dla mojego trzylatka – niebywała rzadkość.
3. Biegał, skakał, tupał - byłam wystraszona
To było jak grom z jasnego nieba. Nagle, bez ostrzeżenia i jakiegokolwiek naturalnego przygotowania moje dziecko zaczęło skakać, tupać nogami, krzyczeć (a raczej – drzeć się), biegać dookoła stołu, machać energicznie rękoma. Kilkukrotnie chciałam je zatrzymać, ale nie mogłam. Mojego syna wprost rozpierała energia. A później – tak samo nagle – szał ustał, a trzylatek usnął.
Pierwszą naszą reakcją na szał był śmiech. Gdy jednak zaczęłam zastanawiać się, co jest jego przyczyną, doszłam do wniosku, że to reakcja organizmu na nadmiar cukru. Przypomniałam sobie historię, jaką opowiadała mi koleżanka.
4. Czekolada na śniadanie?
W jednym z toruńskich przedszkoli pewnego dnia podano dzieciom na śniadanie kanapki z kremem czekoladowym. Choć wyglądało to niewinnie – było opłakane w skutkach, dosłownie. Gdy koleżanka przyszła po południu odebrać dziecko z przedszkola, opiekunka skarżyła się, że dzieci są "nienaturalnie aktywne", nie słuchają jej, "roznoszą salę".
- Szybko skojarzyła, że możliwym winowajcą zaistniałej sytuacji mógł być cukier w kremie czekoladowym. Dzieci więcej takiego śniadania nie dostały – opowiedziała mi znajoma.
Przeczytaj także:
Ja wiem, mam pewność, że to żelki winne były hiperaktywności mojego dziecka. Tak ogromna dawka cukru, jaką syn wtedy dostał, musiała zaburzyć jego gospodarkę endokrynną.
5. Sytuacja nietypowa, ale zdrowa
O wyjaśnienie tego, co działo się z moim synem i czy takie sytuacje zdarzają się częściej, postanowiłam zapytać specjalisty.
- Za reakcję organizmu na nadmiar cukru odpowiadają dwa hormony: insulina i glukagon. U zdrowego człowieka powinny one zachowywać równowagę. Insulina bowiem obniża poziom cukru we krwi, a glukagon go podnosi – wyjaśnia dr Aneta Górska-Kot, pediatra.
Poziom cukru we krwi wzrasta po każdym posiłku. To sygnał dla trzustki do tego, by zaczęła wydzielać insulinę. Gdy ta zaczyna działać – poziom cukru spada. Jeśli z kolei stężenie tego składnika we krwi jest za małe – trzustka zaczyna wydzielać glukagon. Jego zadaniem jest ochrona organizmu przed spadkiem poziomu cukru pomiędzy posiłkami. Czy więc sytuacja, w której dochodzi do hiperaktywności po zjedzeniu cukierków jest normą? A może już świadczy o chorobie?
- Niektóre dzieci mogą zareagować w ten sposób na nadmiar cukru, szczególnie jeśli nie jedzą go na codzień. Z jednej strony jest to jednak sytuacja typowa, a z drugiej – nie należy się jej obawiać. Wygląda na to, że organizm nie wydzielił na czas adekwatnej do poziomu cukru ilości insuliny. O problemach z glikemią na podstawie pojedynczego przypadku nie możemy jednak mówić – wyjaśnia Górska-Kot.