Kiedyś musiała ważyć się na wadze przemysłowej. Straciła 126 kg
Przez swoją otyłość musiała zrezygnować z edukacji. Przed spotkaniami ze znajomymi sprawdzała rozmiar krzeseł i stolików, by upewnić się, czy się zmieści. Gdy w sklepach nie było wagi, która pokazałaby jej masę, postanowiła zmienić swoje życie. Dzięki kilku zmianom schudła ponad 120 kg.
1. Zawsze była otyla
Robin Janes nie pamięta czasów, gdy była szczupła. Nawet jako niemowlak była większa od swoich rówieśników. "Zawsze miałam nadwagę" - mówi w rozmowie z magazynem "People".
Jak sama mówi, lubiła uczucie bycia najedzoną. Potrafiła zjeść duże frytki, 10 nuggetsów i kanapkę z Subwaya. W efekcie 28-latka miała problemy z uczestniczeniem w spotkaniach towarzyskich. "Nawet, jeśli wybierałam się na kolację z przyjaciółmi, musiałam przedtem sprawdzić rozmiar krzeseł i stolików. W ten sposób upewniałam się, czy się zmieszczę" - dodaje Robin.
Janes uświadomiła sobie swoją sytuację, gdy nie mogła kupić wagi, która utrzymałaby jej masę. "Poszłam do rodzinnej firmy mojego przyjaciela, gdzie ważą duże przemysłowe wanny. Tak dowiedziałam się, że ważę ponad 200 kg" - mówi.
2. Nie mieściła się w ławce
Prawdziwy przełom nastąpił jednak nieco później. Dziewczyna musiała przerwać swoją edukację, ponieważ nie mieściła się w ławce.
Gdy zaczęła swoją przygodę z odchudzaniem, nic nie wiedziała o zdrowej, zbilansowanej diecie. Dopiero po jakimś czasie odkryła koktajle zastępujące posiłki. To pomogło na początku.
"Nie musiałam myśleć o tym, w jaki sposób przygotować zdrowy posiłek. Sięgałam po koktajl i wiedziałam, że dostarczam organizmowi potrzebnych substancji odżywczych".
Robin zmianę swojego stylu życia zaczęła od małych zmian. Początkowo męczyły ją zwykłe spacery i pływanie. Teraz, po stracie ponad 120 kg, gra w siatkówkę i chodzi na siłownię. Wróciła także na uczelnię.
"Uczę się. Mogę pracować w dowolnym miejscu. Nic mnie nie ogranicza. Kiedyś wszystkie drzwi były przede mną zamknięte. Teraz czekają otwarte" - mówi Janes.