Smaczny, ale zabija powoli. "Jedyny taki grzyb"
- Właśnie wchodzimy w okres, gdzie liczba chorych hospitalizowanych z powodu zatrucia grzybami będzie wzrastać, a najwięcej przypadków można spodziewać się na przełomie września i października - ostrzega toksykolog. Jak się okazuje, osoby, które przeżyły zatrucie muchomorem, mówią, że był naprawdę smaczny, co czyni go jeszcze groźniejszym.
1. Najczęstsze błędy podczas grzybobrania
W Polsce występuje ponad tysiąc gatunków grzybów jadalnych. Tych trujących jest znacznie mniej, bo około 250. Mimo to nadal zdarzają się przypadki zatrucia grzybami.
- Najczęściej dochodzi do pomyłek w przypadku czubajki kani, którą można pomylić z muchomorem sromotnikowym. Z kolei jesienią osoba, która nie zna się na grzybach, może pomylić opieńki z trującą maślanką wiązkową - wskazuje w rozmowie WP abcZdrowie najsłynniejszy polski leśnik Kazimierz Nożka z Nadleśnictwa Baligród.
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH - Państwowy Instytut Badawczy wskazuje, że do 31 lipca 2023 roku doszło do trzech zatruć grzybami w Polsce. Ale jak ostrzega toksykolog, najgorsze dopiero przed nami.
- Właśnie wchodzimy w ten okres, gdzie liczba chorych hospitalizowanych z powodu zatrucia grzybami będzie wzrastać, a najwięcej przypadków można spodziewać się na przełomie września i października - zaznacza w rozmowie WP abcZdrowie lek. Andrzej Antończyk, konsultant wojewódzki w dziedzinie toksykologii.
Ku uciesze grzybiarzy sezon trwa w najlepsze. Coraz więcej osób udaje się do lasu na pierwsze grzybobrania. Niestety, wielu z nich popełnia błędy, które mogą skończyć się wymiotami lub biegunką, a w najtragiczniejszym scenariuszu - niewydolnością wątroby, która prowadzi do śmierci.
- Największym problemem jest nieznajomość grzybów. To właśnie sprawia, że przypadki zatruć się zdarzają, choć przyznam, że w mojej okolicy są już na tyle wytrawni grzybiarze, że bez problemu rozróżniają grzyby trujące od jadalnych. Laik powinien wybierać się do lasu z podstawowym atlasem lub w towarzystwie osoby, która bez problemu odróżnia grzyby - podkreśla leśnik.
Przed zbieraniem grzybów, których nie znamy, ostrzega także Główny Insepktorat Sanitarny.
Kazimierz Nóżka zwraca uwagę także na inny problem.
- Obserwuję wielu ludzi, którzy na grzyby wybierają się z reklamówkami. Grzyby w takiej plastikowej torbie, szczególnie przy wysokim temperaturach, po prostu się kiszą, co nie służy ani grzybom, ani osobie, która będzie je jadła. Dlatego na grzyby tylko z koszykiem - dodaje Kazimierz Nóżka.
Wysoka temperatura i większa wilgotność w plastikowej reklamówce sprzyja rozwojowi bakterii, co może prowadzić do skażenia toksynami bakteryjnymi. Lekarz wyjaśnia, dlaczego reklamówka i grzyby to złe połączenie.
- To najgorszy sposób przechowywania grzybów, który sprzyja ich psuciu. Grzyby zaczynają psuć się już w momencie zerwania. Część chorych, którzy trafiają do szpitala po ich zjedzeniu, nie są zatruci grzybami, a jedzeniem, które powstało właśnie z zepsutych grzybów. Są to pacjenci z nieżytem żołądkowo-jelitowym, czyli zapaleniem błony śluzowej żołądka i jelit wywołanym przez toksyny bakteryjne - zaznacza toksykolog.
- Niestety, gdy chodzę po lesie, to widzę, że grzybiarze rozrywają grzybnie albo zbierają zbyt małe grzyby, zamiast pozwolić im rosnąć. Gdy grzyb dopiero rośnie, trudniej też go rozróżnić, więc i łatwiej o pomyłkę. Dużo osób niszczy także grzyby robaczywe i niejadalne oraz - ze smutkiem muszę stwierdzić - po prostu zaśmieca las, zostawiając w nim to, z czym do niego przybyli - dodaje leśnik.
2. Najbardziej niebezpieczny grzyb w Polsce zabija powoli
Na szczycie listy trujących grzybów w Polsce znajduje się muchomor sromotnikowy. To właśnie spożycie tego grzyba powoduje najbardziej niebezpieczne, często śmiertelne zatrucia. Wytrawny grzybiarz bez problemu odróżni go od najczęściej mylonych z nim grzybów jadalnych, czyli kani czubajki i gąski zielonej.
- Muchomor sromotnikowy to grzyb, który powszechnie występuje w Polsce. To jedyny taki grzyb, który może powodować śmiertelne zatrucie - wskazuje toksykolog.
Lekarz obala także jeden z najczęstszy mitów na temat grzybów trujących. Wiele osób nadal próbuje surowych grzybów w poszukiwaniu gorzkiego i palącego smaku, który ma wskazywać na jego niejadalność.
- Muchomor sromotnikowy to grzyb smaczny. Każda osoba, która przeżyła zatrucie tym grzybem, wskazuje, że posiłek z niego przygotowany był po prostu dobry w smaku, dlatego nigdy nie podejrzewali, że danie, które jedzą, może ich zabić - dodaje lek. Antończyk.
Przy zatruciu muchomorem sromotnikowym objawy występują bardzo późno.
- Pierwsze symptomy zatrucia pojawiają się najwcześniej po 8 godzinach, najczęściej po 16. Co ważne, mogą wystąpić nawet jeszcze później, czyli dopiero po 24 godzinach - podkreśla krajowy konsultant wojewódzki w dziedzinie toksykologii.
Zatrucie grzybami objawia się przede wszystkim zaburzeniami żołądkowo-jelitowymi.
- Mogą wystąpić nudności i wymioty, intensywna biegunka, która prowadzi do odwodnienia. Ale w związku z tym, że ten okres pojawienia się objawów jest długi, to pacjenci często nie kojarzą zjedzenia smacznej potrawy z grzybów ze śmiertelnie groźnym zatruciem - wskazuje ekspert.
Gdy objawy żołądkowo-jelitowe ustąpią, pojawia się większe zagrożenie.
- Jeśli biegunka się uspokaja, pojawia się pozorny spokój, a potem atakują objawy wskazujące na uszkodzenie wątroby. W najgorszym przypadku dochodzi do niewydolności wątroby, co w konsekwencji powoduje uszkodzenia wszystkich narządów, pojawia się niewydolność wielonarządowa, która może prowadzić do śpiączki wątrobowej i śmierci - zaznacza lekarz.
3. Zapomnij o środkach na przeczyszczenie
Wiele osób, gdy po zjedzeniu potrawy z grzybów, zauważy u siebie nietypowe objawy, sięga po leki dostępne w domowej apteczce. Jednym ze sposobów na "szybką odtrutkę" po zjedzeniu trujących grzybów, który można znaleźć w internecie, jest przyjęcie leków przeczyszczających. Lekarz jednak ostrzega.
- Przyjmowanie środków przeczyszczających nie ma sensu. Większość zatruć grzybami trującym i niejadalnymi powoduje objawy żołądkowo-jelitowe. Organizm poprzez wymioty oraz biegunkę sam próbuje się przeczyścić i to bez podawania leków. Jeśli mielibyśmy przyjąć coś, co może nam pomóc, a możemy mieć w domu, to węgiel aktywny - wyjaśnia lek. Antończyk.
Ekspert zwraca uwagę, że węgiel leczniczy - w większości doustnych zatruć - jest skutecznym środkiem zmniejszającym ilość trucizny, która miałaby się wchłonąć z przewodu pokarmowego.
- Lecz i tak powinno skonsultować się z lekarzem, ponieważ gdy udziela się pierwszej pomocy ofiarom zatruć grzybami, to wykonuje się np. płukanie żołądka, aby wypłukać z niego resztki grzybów, ale także po to, by można było zdobyć materiał do badań i zidentyfikować grzyby po ich zarodnikach. Natomiast jeśli ktoś weźmie węgiel, to znacznie utrudnia badanie pobranego materiału, ponieważ cząsteczki węgla "zaśmiecają obraz" - wskazuje lekarz.
- Już samo znalezienie zarodników pod mikroskopem nie jest łatwe, a zażycie węgla leczniczego, będzie sprawiało jeszcze więcej trudności. Później w dalszym leczeniu węgiel stosuje w dużych ilościach, ale dopiero po płukaniu żołądka - ostrzega Andrzej Antończyk, konsultant wojewódzki w dziedzinie toksykologii.
Patrycja Pupiec, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl