Wchodzę do restauracji, a tam... bycze jądra!
1 z 7TESTICOLI DO TORO
Człowiek jest uważany za zwierzę wszystkożerne, ale czy są jakieś granice, których nie przekroczy? Na sam pomysł zjedzenia jąder byka wiele osób marszczy się z obrzydzeniem. A tak naprawdę blokady mamy w głowie, a nie w przełyku.
Pierwsze czytanie karty w lubelskiej restauracji i zaskoczenie – ''TESTICOLI DO TORO – bycze jądra podane w sosie truflowo – borowikowym w towarzystwie ruccoli i ziołowej polenty''.
Jak można twierdzić, że coś jest niedobre i czegoś się nie lubi, jeżeli nigdy się tego nie spróbowało? Również byłam przerażona pomysłem, ale głodna nie tylko nowych doświadczeń, ale w ogóle, więc uznałam, że warto zaryzykować. Gdy kucharz przyniósł to ogromne bycze jądro zastanawiałam się, ile mam w sobie szaleństwa, skoro postanowiłam, aż tak zaryzykować. Po rozkrojeniu podrobu zaczęło to przypominać polędwiczki, a gdy kucharz zaczął czarować przed moimi oczami, wiedziałam, że będzie dobrze.
W restauracji zaczął unosić się smakowity zapach panierki, ziół, grzybów, a później postawiono przede mną dzieło sztuki. Pierwszy kęs i danie rozpływało się w ustach. Więc o co było tyle krzyku?