Trwa ładowanie...

Dodawanie soli do posiłków może skrócić życie o dwa lata. Nowe badania

Dodawanie soli do posiłków, może skrócić życie o dwa lata. Nowe badania
Dodawanie soli do posiłków, może skrócić życie o dwa lata. Nowe badania (Getty Images)

O tym, że dosalanie posiłków podczas jedzenia jest niezdrowe, naukowcy alarmują od lat. Najnowsze badania przeprowadzone przez ekspertów z Uniwersytetu w Nowym Orleanie dowodzą, że ten szkodliwy nawyk może skrócić życie o dwa lata.

spis treści

1. Im większa ilość soli w posiłkach, tym krótsze życie

Naukowcy z Tulane University School of Public Health and Tropical Medicine w Nowym Orleanie (USA) przez dziesięć lat prowadzili badania obserwacyjne na grupie pół miliona osób, które udostępniły swoje dane medyczne brytyjskiemu biobankowi. Uczestnicy badania wypełniali kwestionariusze, w których odpowiadali na pytania, ile solą, kiedy i w jakich okolicznościach dodają sól do gotowych potraw.

Okazało się, że regularne dodawanie soli do żywności skraca oczekiwaną długość życia o ponad dwa lata w przypadku mężczyzn i o półtora roku w przypadku kobiet. Naukowcy podkreślają jednak, że mowa tu o dosalaniu potraw przy stole, a nie o przyprawianie ich podczas gotowania. Jak oszacowali, w populacjach zachodnich około 70 proc. spożywanego sodu, czyli składnika soli, pochodzi z przetworzonej żywności, a 8-20 proc. z soli dodanej podczas posiłków.

Zobacz film: "Sól w diecie - ile można spożywać?"

Z analizy wynika, że osoby, które zawsze dosalały swoje jedzenie przy stole, miały o 28 proc. wyższe ryzyko przedwczesnej śmierci w porównaniu z tymi, którzy robili to rzadko lub wcale. Mężczyźni żyli średnio o 2,3 roku krócej, a kobiety o 1,5 roku.

Dosalanie potraw może skrócić życie o dwa lata
Dosalanie potraw może skrócić życie o dwa lata (Getty Images)

2. Dlaczego sól jest niebezpieczna dla zdrowia?

Jak wyjaśnia dietetyczka Kinga Głaszewska, nadmierna ilość soli w diecie, może nie tylko zaostrzać choroby, z jakimi już się zmagamy (np. przewlekłą chorobę nerek), lecz także przyczyniać się do uszkadzania narządów, które dotychczas funkcjonowały właściwie.

- Sól, którą dodajemy do posiłków, przede wszystkim negatywnie wpływa na ciśnienie tętnicze krwi, ponieważ podnosi jego poziom i może doprowadzić do nadciśnienia. Ucierpieć mogą także nerki, ponieważ dieta o wysokiej zawartości soli kuchennej zmienia bilans sodu i potasu, powodując, że nerki będą działały gorzej i usuną mniej wody, co także spowoduje podwyższenie ciśnienia krwi. Ponadto wysokie spożycie soli zwiększa ilość białka w moczu, co jest głównym czynnikiem ryzyka pogorszenia czynności nerek. Sól zakłóca też pracę całego układu sercowo-naczyniowego. Może bowiem powodować miażdżycę, a także podnosić poziom niekorzystnego dla zdrowia cholesterolu - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dietetyczka.

Kinga Głaszewska dodaje, że w diecie najważniejszy jest umiar. Jeśli spożywamy produkty, które same w sobie zawierają sól, nie powinniśmy ich dodatkowo dosalać. Uważa się, że bezpieczną dawką soli, którą możemy przyjmować w ciągu dnia, jest maksymalnie pięć gramów tej przyprawy.

- Jest to odpowiednik małej łyżeczki soli. Z tym że należy pamiętać, że sól jest obecna w wielu produktach spożywczych, które wlicza się do bilansu sodowego. Sól w dużych ilościach dodaje się do wędlin, serów, chleba czy warzyw, które stanowią podstawę diety większości Polaków. Nie widzę więc potrzeby dosalania potraw, które zawierają wymienione produkty. Dobrym zamiennikiem soli są zioła, które można nabyć w postaci gotowej mieszanki m.in gorczycy, słodkiej papryki, cebuli, czosnku, oregano czy kolendry. Taki miks ziół jest znacznie zdrowszą alternatywą poprawiania smaku potraw niż sól kuchenna - nie ma wątpliwości dietetyczka.

Jak dodaje ekspertka, nieco inaczej sytuacja wygląda u osób aktywnych fizycznie. W ich przypadku większe spożycie sodu jest wskazane.

- U osób, które aktywnie ćwiczą, wraz z potem wydalany jest sód, w związku z tym należy go uzupełniać, aby nie doszło do zaburzeń w gospodarce wodno-elektrolitowej - podkreśla dietetyczka.

3. Inne przyprawy z wysoką zawartością soli

Inną przyprawą, w której na pierwszym miejscu w składzie znajduje się sól kuchenna, jest także popularna w wielu domach vegeta. Ona także powinna być wyparta przez zioła - najlepiej samodzielnie skomponowane. Zamiast vegety lepiej sprawdzi się ziele lubczyku ogrodowego. Oprócz walorów smakowych lubczyk ma jeszcze tę cechę, że korzystnie wpływa na zdrowie, poprawia trawienie i niweluje dolegliwości żołądkowe. Działa moczopędnie, dzięki czemu wspiera pracę nerek i pomaga zwalczać infekcje układu moczowego.

Dietetycy odradzają również maggi - przyprawę w płynie, która dodaje potrawom wyrazistego smaku i aromatu. Najczęściej stosuje się ją do przyprawiania zup, sosów i sałatek warzywnych. Kiedyś bazą maggie był lubczyk, dziś trudno go w niej znaleźć. Obecnie w skład przyprawy wchodzą: woda, sól, ocet, ekstrakt drożdżowy oraz wiele sztucznych wzmacniaczy smaku, barwników i emulgatorów. Najbardziej kontrowersyjnymi składnikami są glutaminian sodu (E621) i rybonukleotyd disodowy (E635). Fakt, że sól wymieniona jest na drugim miejscu w składzie, oznacza, że jej zawartość procentowa - tuż po wodzie - jest największa.

Owiane złą sławą z powodu kiepskiego składu są również wszelkiego rodzaju zupy w proszku i kostki rosołowe. Nie dość, że nie zawierają cennych składników odżywczych, to bazują głównie na soli i wzmacniaczach smaku.

4. Niektóre sosy sojowe zawierają więcej soli niż woda morska

Bardzo dużo soli znajduje się także w większości azjatyckich sosów: rybnym, sojowym czy ostrygowym. Podstawą sosu rybnego jest sól i filety anchois, które same w sobie zawierają ogromne ilości soli. Z kolei w jednej łyżce sosu sojowego jest prawie tyle soli, ile maksymalnie dziennie może zjeść dorosły człowiek. Podobnie jest ze złej jakości sosami ostrygowymi.

W 2019 roku Action on Salt, czyli brytyjska organizacja ekspertów działająca przy Queen Mary University of London, wzięła pod lupę skład popularnych azjatyckich sosów. Celem była redukcję spożycia soli w Wielkiej Brytanii, co miało się przełożyć na zmniejszenie liczby udarów mózgu i zawałów serca oraz wpłynąć na poprawę kondycji zdrowotnej populacji.

Naukowcy przeanalizowali ponad 350 różnych produktów. Wyniki były zatrważające. Okazało się, że niektóre z sosów zawierały dziesięć razy więcej soli niż woda morska. W prawie 40 proc. zbadanych towarów stwierdzono ekstremalnie wysokie stężenie soli, mimo braku ostrzeżeń na opakowaniu. Niechlubnym zwycięzcą został sos rybny marki Blue Dragon, który dostępny jest także w Polsce. W 100 ml produktu było aż 26,7 g soli. To dziesięć razy więcej niż w wodzie morskiej.

W pierwszej dziesiątce produktów o najwyższej zawartości soli znalazły się także dwa sosy znanej japońskiej marki Kikkoman. W 100 g sosu sojowego jest aż 16,9 g soli. Produkty dostępne są również w Polsce. Raport dowiódł, że wysokie stężenie soli zawierają także ostre sosy chili. W 100 g znajdowało się 8 g soli kuchennej.

Z ponad 300 przebadanych towarów tylko 11 spełniło kryterium zawartości soli poniżej 0,3 g w 100 g, co klasyfikowało je jako produkty o niskiej zawartości soli.

Katarzyna Gałązkiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze