Kolorowe drinki na czarnej liście alkoholi. Dlaczego mogą szkodzić?
Słabość do alkoholu przejawiająca się w codziennym spożywaniu napojów wysokoprocentowych może skończyć się fatalnie dla zdrowia. Nadmiar trunków takich jak drinki czy piwo sprzyja rozwojowi chorób trzustki, wątroby czy żołądka. Które z popularnych drinków są najgorsze? Wbrew pozorom nie jest to wysokoprocentowy alkohol.
1. Alkohol uszkadza narządy wewnętrzne
Lekarze są zgodni: nawet sporadyczne dawki alkoholu nie pozostają obojętne dla naszego organizmu. Nadmiar alkoholu sieje w nim prawdziwe spustoszenie. Szereg badań dowodzi, że alkohol nie tylko wpływa destrukcyjnie na nasze organy, w tym wątrobę, nerki czy żołądek, lecz także podnosi ryzyko wystąpienia chorób układu sercowo-naczyniowego. Co więcej, wykazuje też działanie rakotwórcze.
- Nasz organizm jest przygotowany, by poradzić sobie ze skutkami pojedynczych libacji lub piciem w stopniu umiarkowanym – twierdzi Rob Hobson, współautor książki "Biblia kuchennego detoksu". - Ale jeśli systematycznie pijemy większe ilości alkoholu, odbija się to na naszej kondycji fizycznej, samopoczuciu oraz zdrowiu psychicznym w ogóle – dodaje.
Hobson podkreśla, że efekty uboczne spożywania alkoholu mogą pojawić się już po miesiącu. Są to:
- niedobór witamin, przejawiający się osłabieniem,
- "męskie piersi" (efekt zaburzeń gospodarki hormonalnej),
- biegunka,
- przyrost wagi (alkohol jest bardzo kaloryczny i sprzyja podjadaniu).
- Alkohol jest wysokokaloryczny. Przykładowo 500 ml piwa to ok. 250 kcal. To całkiem sporo, jeśli chodzi o napoje. Dwa piwa to równowartość takiego porządnego śniadania – mówi Kinga Głaszewska, dietetyczka. Ekpertka dodaje, że oprócz tego popijaniu alkoholu towarzyszy podjadanie, bo pobudza on łaknienie. W tym wypadku, jak zaznacza dietetyczka, nietrudno o nadwyżkę energetyczną, która jest przyczyną przybierania na wadze.
Lekarze alarmują, że nadużywając alkoholu, ryzykujemy rozwój wielu chorób w tym nowotworów: trzustki, żołądka lub wątroby. Może pojawić się także depresja, nadciśnienie oraz problemy z układem krążenia. A także:
- zaburzenia snu/ bezsenność,
- zaburzenia erekcji,
- problemy z pamięcią, w końcu demencja,
- cukrzyca.
2. Trzy najbardziej szkodliwe drinki
Dietetyczka i doradczyni ds. żywienia Leslie J. Bonci na łamach serwisu eatthis.com wyjaśnia, że drinki należą do tych rodzajów napojów alkoholowych, które mogą okazać się jednymi z najbardziej szkodliwych.
- Alkoholowe napoje mieszane są o wiele bardziej problematyczne niż np. czysta wódka – wskazuje ekspertka, podkreślając, że mają w sobie więcej alkoholu niż sądzimy.
Zdaniem dietetyczki na czarnej liście znajdują się trzy konkretne drinki:
- Piña colada – to drink na bazie rumu, mleka kokosowego, kremu kokosowego, soku ananasowego i soku z cytryny. Ma ponad 650 kcal. Jak zauważa, "typowa piña colada zawiera około 40 g cukru (łyżeczek) w jednej porcji, która liczy 240 ml".
- Margarita – w jej skład wchodzi mieszanka tequili, likieru pomarańczowego, soku z cytryny lub z limetki. 240 ml porcja tego napoju zawiera ok. 274 kalorie i 36,1 grama cukru.
- Long Island – to połączenie wódki, tequili, ginu, rumu, likieru pomarańczowego, napoju typu cola i soku z cytryny oraz syropu cukrowego. Jeden drink może zawierać nawet 780 kcal.
- Kolorowe alkohole, zwłaszcza te z niebieskimi, czerwonymi czy zielonymi barwnikami, mogą szczególnie niekorzystnie wpływać na nasz organizm. Są to bowiem barwniki syntetyczne, będące zróżnicowaną grupą związków chemicznych, które nierzadko szkodliwie wpływają na przewód pokarmowy. Te drinki charakteryzują się także wysoką zawartością alkoholu, co w połączeniu ze sztucznymi barwnikami może skutkować zatruciem. Mieszanka alkoholów może także niekorzystnie odbić się na naszej wątrobie – tłumaczy Kinga Głaszewska.
Dietetyczka dodaje, że wysoka zawartość cukrów prostych może sprzyjać nadwadze i otyłości.
- Wszystkie drinki, w których znajdują się słodkie likiery czy mleczka kokosowe, są niezwykle kaloryczne. Mamy obecnie plagę insulinooporności i cukrzycy, dlatego jeśli ktoś chce się napić z okazji weekendu alkoholu, najlepiej, aby wybrał inne napoje niż słodkie drinki czy piwo, które również ma w sobie dużo cukru – wyjaśnia dietetyczka.
3. Dlaczego piwo może szkodzić?
Głaszewska podkreśla, że u osób, które często piją piwo, łatwiej o zaburzenia związane z mikrobiotą jelitową.
- Coraz częstszym problemem są takie choroby jak SIBO (zespół rozrostu bakteryjnego) czy zespół jelita drażliwego lub choroby zapalne jelit. Dla pacjentów borykających się z tym problemem piwo jest niewskazane także z uwagi na proces fermentacji związany z produkcją. Piwo może nasilić dolegliwości chorych: wrażenie przelewania w jelitach, bulgotanie, bóle brzucha – tłumaczy dietetyczka.
Ekspertka dodaje, że piwo nie oszczędza także trzustki. Zwłaszcza osób, które borykają się z insulinoopornością lub cukrzycą.
- Piwo ma też wysoki indeks glikemiczny, co sprawia, że trzustka bardzo szybko zaczyna wytwarzać insulinę, co nie jest pożądane. Tym osobom powiedziałabym, że piwo jest kategorycznie zakazane – mówi Głaszewska i dodaje, że o piwie mogą zapomnieć także osoby, które borykają się z jakimikolwiek schorzeniami wątroby, w tym ze stanowiącym w ostatnich latach coraz większe zagrożenie stłuszczeniem wątroby.
Co więcej, w procesie warzenia do piwa mogą się przedostać szkodliwe substancje – to mykotoksyny. Pochodzą z pleśni, którymi może być zainfekowany np. jęczmień, z którego powstaje trunek. Badania ujawniają, że wysoka odporność tych toksyn na działanie temperatury sprawia, że mykotoksyny mogą być obecne w wielu produktach spożywczych, w tym napojach.
Okazuje się, że osoby, które piją piwo w nadmiarze lub ich wątroba nie jest w stanie metabolizować szkodliwych substancji w należytym stopniu, mogą być bardziej narażone na działanie toksyn. Niektóre z badań wykazały szkodliwy wpływ neurotoksyn z grzybów czy pleśni na układ nerwowy – a konkretnie na mózg.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl