Mity żywieniowe, w które wierzą nawet dietetycy - cz. II
Zainteresowanie zdrowym odżywianiem nadal trwa. Wiele źródeł jest jednak niesprawdzonych, dlatego ciągle spotkać się można z dużą ilością mitów. Niektóre z nich, takie jak np. negatywny wpływ spożywania jajek, zdrowsze produkty light czy niejedzenie po godzinie 18:00 są już powszechnie obalane. Stale jednak pojawiają się coraz to nowsze „zdrowe” pomysły, które mogą wprowadzić w błąd.
O lewoskrętnej witaminie C, teście buraczanym oraz odwadniającym działaniu kawy możecie przeczytać w pierwszej części mitów żywieniowych. Jakie kolejne mity żywieniowe zyskują na popularności?
1. Najważniejsze jest BMI
BMI, czyli Body Mass Index, jeszcze do niedawna stanowił podstawę do klasyfikacji niedowagi, prawidłowej masy ciała, nadwagi czy otyłości. Jest to najprostsza i najczęściej wykorzystywana przez dietetyków metoda oceny masy ciała. Oczywiście istnieje wiele badań, które wykazują związek wysokiego BMI z przedwczesnymi zgonami czy zwiększoną zachorowalnością na choroby cywilizacyjne.
Jednak czy BMI zawsze jest użytecznym wskaźnikiem? Co w przypadku sportowców lub osób trenujących na siłowni, którzy posiadają dużą masę mięśniową, zwiększającą ich ogólną masę ciała w stosunku do wzrostu? W populacji sportowców i osób trenujących BMI nie stanowi już praktycznie żadnej pomocy. W takich przypadkach do oceny ciała koniecznie są dokładniejsze metody oceniające jego skład (zawartość tkanki tłuszczowej, tkanki mięśniowej, kości, wody) lub prosty fałdomierz czy taśma antropometryczna (zwykła miarka krawiecka).
2. Soja obniża testosteron
Znajdujące się w soi izoflawony przypominają budową żeńskie hormony, przez co wiele osób obawia się działania podobnego do estrogenów. Czy w rzeczywistości soja jest dla mężczyzn szkodliwa? Zdecydowanie tak, ale jedzona jedynie w bardzo dużych ilościach przez dłuższy okres. Natomiast umiarkowane spożycie soi (od 2 do 3 porcji produktów sojowych, gdzie 1 porcja to 250 ml mleka sojowego/100g tofu/30g nasion soi) jest całkowicie bezpieczne.
3. Zakwaszenie organizmu
Coraz częściej możemy przeczytać o zakwaszeniu organizmu i różnych metodach odkwaszających. Zjawisku zakwaszenia przypisuje się mnóstwo tragicznych konsekwencji zdrowotnych. Mówi się, że odpowiada ono za występowanie nowotworów, choroby cywilizacyjne, otyłość itd. Czy taka jest prawda?
Należy zacząć od wyjaśnienia, że pojęcie zakwaszenia nie występuje we współczesnej medycynie.
W naszym organizmie występują specjalne bufory (substancje zapewniające utrzymanie stałego pH), które zapewniają zachowanie prawidłowego pH krwi. Wahnięcie pH może nastąpić jedynie w przypadku poważnych chorób i ich nieleczenia. Natomiast alkalizacja poprzez spożywanie konkretnych pokarmów i napojów nie zapobiega temu procesowi.
Spożywanie produktów “zakwaszających” nie będzie miało konsekwencji w postaci spadku pH krwi, ponieważ chronią nas przed tym specjalne bufory. Inny rodzaj “zakwaszenia” dotyczy wysiłku fizycznego i produkcji kwasu mlekowego, jednak i tutaj działają bufory, toteż jony wodorowe odpowiedzialne za “zmęczenie mięśni” zostają szybko neutralizowane.
Podsumowując, nie dajmy nabrać się na magiczne diety odkwaszające!
4. Detoksykacja organizmu
Często możemy spotkać się z dietami i suplementami detoksykującymi, oczyszczającymi czy odtruwającymi. Jednak jeśli ktoś byłby faktycznie “zatruty”, już leżałby w szpitalu, a nie szukał informacji na ten temat w Internecie. Ogólne pojęcie detoksykacji jest mało precyzyjne, powinno odnosić się do konkretnej substancji i jej zbyt wysokiego, niebezpiecznego dla zdrowia poziomu. Dla każdego rodzaju takiej substancji istnieje specyficzna metoda leczenia.
Jeśli występują objawy zmęczenia, spadki energii, zaburzenia nastroju to dieta “detoksykująca” nie będzie rozwiązaniem. Konieczne jest poznanie przyczyny występowania tego typu problemów, a nie stosowanie ogólnych założeń diety, która nie ma nawet potwierdzonego działania.
Tekst został opublikowany w ramach współpracy z poradnią dietetyczną online Nutricus.