Jesienna plaga. "Co drugi dzień odbieramy telefony"
Grzyby to dary jesieni niezwykle cenione przez Polaków. Jesteśmy mistrzami w przygotowywaniu ich na rozmaite sposoby, niestety wielu z nas popełnia powszechne błędy. Wówczas, zamiast smacznego dodatku, zamieniamy nawet jadalne gatunki w truciznę. - Średnio co drugi dzień odbieramy telefony od osób, które szukają pomocy, ponieważ źle się czują i mają niepokojące objawy po spożyciu grzybów - ostrzega toksykolog.
1. Rośnie liczba zatruć grzybami w Polsce
W polskich lasach występuje ok. 250 gatunków grzybów trujących. I choć eksperci ostrzegają, że grzybowy laik powinien po te dary natury wybierać się z atlasem lub w towarzystwie osoby, która zna się na grzybach, nadal dochodzi do zatruć.
Od 1 stycznia do 15 września 2023 r. odnotowano w Polsce 9 zatruć grzybami. W analogicznym okresie zeszłego roku było tylko 2 przypadki - wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH - Państwowego Instytutu Badawczego.
- Zgłoszenia mają charakter sezonowy, a w okresie od sierpnia do początku listopada, otrzymujemy ich najwięcej. Średnio co drugi dzień odbieramy telefony od lekarzy, ale także pacjentów, którzy szukają pomocy, ponieważ źle się czują i mają niepokojące objawy po spożyciu grzybów - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie specjalista toksykologii klinicznej oraz chorób wewnętrznych Eryk Matuszkiewicz z Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu.
Wielu z nas jest świadomych, że spożycie trujących grzybów może doprowadzić do niewydolności kluczowych narządów, a w konsekwencji zgonu. Niestety Polacy popełniają tekże inne błędy, które mogą poważnie zaszkodzić. Jeden z nich popełniamy jeszcze będąc w lesie.
Nie bez powodu eksperci zalecają, by na grzyby wybierać się jedynie z koszykiem. Nadal często można zaobserwować osoby, które wracają z lasu z pełnymi reklamówkami grzybów.
To jeden z najgorszych pomysłów na przechowywanie grzybów, ponieważ wilgoć w połączeniu z nadal wysokimi temperaturami, sprzyja rozwojowi bakterii, które mogą prowadzić do ich skażenia.
2. Nieprzetwarzanie grzybów od razu po powrocie
Równie często spotykanym błędem, który może szkodzić zdrowiu, jest fakt, że wiele osób zajmuje się oczyszczaniem grzybów dopiero następnego dnia po powrocie z lasu. Wielu Polaków zostawia zbiory jedynie w zimnym miejscu, często nawet nie wyjmując ich z reklamówki.
- Nie zostawiajmy grzybów po zebraniu na dłuższy czas nawet w lodówce, ponieważ to sprawi, że spleśnieją i wówczas w ogóle nie będą nadawały się do zjedzenia. Najlepiej zająć się nimi od razu po przyjściu do domu np. ugotować i zjeść albo ususzyć - apeluje lek. Matuszkiewicz.
Odcinanie obszarów grzyba, na którym jest pleśń lub próba jej zdjęcia, to także zły pomysł, o czym przypomina ekspert.
- Jeśli mamy grzyby, w których są robaki, oczywiście musimy się ich pozbyć. Ale gdy grzyb jest nieświeży i widzimy gołym okiem pleśń na zewnątrz, pamiętajmy, że wniknęła już znacznie głębiej. Dlatego jeśli grzyb jest spleśniały, lepiej wyrzucić go w całości i unikać odkrajania jedynie spleśniałych kawałków - zaznacza toksykolog.
3. Jedzenie nieświeżych grzybów
- Grzyb psuje się dopiero po kilku dniach od zebrania, więc jeśli nic z nimi nie zrobimy, to istnieją dwie opcje: albo się ususzą albo spleśnieją. Zdroworozsądkowy człowiek raczej nie spożyje spleśniałych grzybów, ale gdyby stało się inaczej, zazwyczaj pojawią się problemy charakterystyczne dla tzw. nieżytu żołądkowo-jelitowego - podkreśla dr Matuszkiewicz.
Toksykolog wskazuje, że najczęściej są to symptomy takie jak:
- bóle brzucha,
- nudności,
- wymioty,
- biegunka,
- luźne stolce.
- Te objawy świadczą przede wszystkim o tym, że zjedzony pokarm jest ciężkostrawny i organizm nie daje sobie z nim rady. Jeśli symptomy są bardzo intensywne, koniecznie należy zgłosić się do lekarza, ponieważ trzeba wykluczyć, że pacjent nie spożył niebezpiecznego grzyba, nie odwodnił się, nie doszło do zaburzeń gospodarki wodno-elektrolitowej - dodaje.
4. Gdy grzyby stają się trucizną
W domowych przetworach z grzybów może czyhać na nas jedna z najsilniejszych znanych trucizn, czyli jad kiełbasiany. Choć kojarzymy go głównie z medycyną estetyczną, bowiem jad kiełbasiany to popularny botoks, jego spożycie może być śmiertelnie groźne.
Do zatrucia jadem kiełbasianym zwykle dochodzi po spożyciu nieświeżych albo nieprawidłowo przechowywanych mięs i konserw. Niewiele osób wie, że niewłaściwe przygotowane przetwory z owoców, warzyw albo grzybów, również stanowią zagrożenie.
- Powstawanie jadu kiełbasianego wiąże się z przechowywaniem grzybów, szczególnie gdy są nieprawidłowo konserwowane i długo przechowywane - wskazuje lek. Eryk Matuszkiewicz.
Objawy zatrucia są zależne od spożytej dawki toksyny. Im większa, tym szybciej wystąpią. Zazwyczaj pojawiają się po około 18-36 godzinach. Pierwsze objawy zatrucia jadem kiełbasianym to zmęczenie, zawroty głowy, suchość w jamie ustnej, osłabienie.
Później mogą pojawić się problemy z widzeniem, światłowstręt czy opadanie powiek. Osoba zatruta toksyną może również mieć trudności z połykaniem i mówieniem, wzdęcia, zaparcia, bóle brzucha.
Gdy dojdzie do porażenia mięśni, w szczególności mięśni oddechowych, może dojść do nagłego zatrzymania krążenia. Jeśli choremu uda się pokonać zatrucie, jego rekonwalescencja zazwyczaj jest powolna.
Toksykolog wskazuje sposób, który pomoże rozpoznać, że grzybowe przetwory mogą zaszkodzić.
- Łatwo zaobserwować uwypuklenia wieczka słoika, czyli bombaż, który świadczy o tym, że doszło do wytworzenia jadu kiełbasianego. To wyraźny znak ostrzegawczy, że produktów z takiego słoika nie powinno się spożywać - przypomina specjalista toksykologii.
Patrycja Pupiec, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl