Tańszy niż dorsz. Niedoceniony, choć pyszny i zdrowy

Zębacz smugowy zwany też zębaczem pasiastym czy wilkiem morskim jest słonowodną rybą okoniokształtną z rodziny zębaczowatych. Zamieszkuje w wodach północnego Oceanu Atlantyckiego i morzach przyległych – można go spotkać także w Bałtyku. Ma długość od pół metra do nawet 150 cm i może osiągać ponad 23 kilogramy.

W wielu krajach uznawany jest za niebywały przysmak i nie ma w tym nic dziwnego. Mięso zębacza jest chude, białe i jędrne. Wymaga zaledwie krótkiej obróbki termicznej, bo to delikatne mięso pod wpływem długiego smażenia czy pieczenia może stać się suche i twarde. Jest bogaty w kwasy omega-3, a także witaminy A, B, D i E. Jak inne ryby morskie jest źródłem jodu, selenu i fosforu, a także wapnia. Zębacz smugowy jest także zasobny w białko, przy czym w 100 g ryby znajduje się zaledwie 100 kcal i tylko trzy gramy tłuszczu.

Poza korzystnym wpływem na zdrowie wynikającym z włączenia do diety ryb, a także wyjątkowym smakiem zębacz smugowy ma do zaoferowania coś jeszcze. W przeciwieństwie do ryb, takich jak łosoś czy halibut, a nawet dorsz, nie jest drogi. Dla przykładu kilogram dorsza w sklepie kosztuje od 40 do 60 zł, za łososia trzeba zapłacić co najmniej 60 zł za kilogram, niekiedy dużo więcej. Tymczasem cena wilka morskiego nie przekracza 40 zł za kilogram.

Regularnie sięganie po ryby, w tym po zębacza smugowego, odwdzięczy nam się szeregiem korzyści. Głównie za sprawą obecności kwasów omega-3, które odpowiadają przede wszystkim za prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego. Badania wskazują, że włączenie tych kwasów tłuszczowych do diety poprawia pracę serca, wspiera prawidłowe widzenie, wzmacnia kości, a nawet zapobiega alergiom czy chroni przed chorobami nowotworowymi.

Dodatkowo w przeciwieństwie do mięsa wieprzowego czy wołowego, a także drobiu w przypadku ryb nie musimy się obawiać kwasów tłuszczowych nasyconych. Ich nadmiar w diecie sprzyja zmianom miażdżycowym, a co za tym idzie, zwiększa ryzyko incydentów tj. udar mózgu czy zawał serca.

Regularnie jedząc ryby, możemy się spodziewać:

• wzmocnienia odporności z uwagi na obecność cynku czy witaminy B6,
• ochrony przed zaburzeniami neurologicznymi dzięki kwasom omega-3 i witaminom z grupy B,
• zwiększenia odporność na stres i złagodzenia uczucia zmęczenia dzięki witaminom z grupy B, a także fosforowi,
• właściwego poziomu cholesterolu, za co odpowiadają również kwasy omega-3, a także niacyna.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl