Odstawiła fast foody i nocne jedzenie. Imponujące, jak się zmieniła
Jak przyznaje 24-latka, jadła, gdy była szczęśliwa, smutna czy załamana lub podekscytowana. Kobieta mówi wprost, że przytyła tak mocno, że zaczęła tracić włosy i miała problemy z wchodzeniem po schodach. Wszystko się zaczęło zmieniać pewnego dnia.
1. Imprezowała i zajadała stres
24-letnia Alice Garrett z Milton Keynes w Wielkiej Brytanii przyznaje, że jej życiem rządziły mocno zakrapiane imprezy i potajemne, nocne wycieczki do McDonald’s.
- Kiedy byłam na studiach, budziłam się i zamawiałam na wynos Deliveroo, jadłam cały dzień, jadłam i ukrywałam to. Gdy wszyscy spali, szłam do sklepu albo brałam jedzenie na wynos – mówi cytowana przez Mail Online kobieta.
Dodaje, że jedzenie było lekiem na jej smutki, pochłaniała ogromne ilości jedzenia także wtedy, kiedy była podekscytowana czy czuła się szczęśliwa. Jej słabością, jak przyznaje, były węglowodany, np. białe pieczywo tostowe. Alice podkreśla, że potrafiła zjeść osiem kromek na raz. Niezdrowa dieta i zgubne nawyki szybko zaczęły odciskać piętno na wyglądzie młodej kobiety.
- Byłam bardzo nieszczęśliwa i miałam niską samoocenę. Nie mogłam wejść po schodach bez zadyszki. Cały czas byłam chora, wypadały mi włosy - czułam się paskudnie i z trudem się poruszałam – wyznaje. - Wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić. Nieustannie upijałam się i traktowałam jedzenie jako pocieszenie.
Brytyjka przyznaje, że przez trzy lata studiów piła i zajadała smutki fastfoodami nocą, przestała ćwiczyć, aż wreszcie jej waga pokazała 83 kg.
2. Wróciła do rodzinnego domu. Bliscy byli w szoku
Alice przyznaje, że momentem przełomowym było nadejście pandemii COVID. Wtedy stacjonarne zajęcia na uniwersytecie zostały zawieszone, a studentka wróciła do rodzinnego domu. Jej bliscy byli w szoku.
- Doszło do tego, że ludzie komentowali, a moi przyjaciele pytali mnie, czy wszystko w porządku, ponieważ szybko przybierałam na wadze - mówi.
Alice nadal się objadała, dbając o to, żeby nikt się nie zorientował, co robi nocami. W pewnym momencie powiedziała sobie "dość". Skontaktowała się z trenerem personalnym i wprowadziła aktywność fizyczną do codziennej rutyny. Zerwała też z fast foodem i nocnymi wycieczkami po jedzenie.
Dziś stosuje zdrową dietę opartą na pełnowartościowym białku i warzywach. Zamiast śniadania w McDonald’s wybiera płatki owsiane i unika dużych ilości węglowodanów. To wystarczyło, by 24-latka schudła ponad 25 kg.
- Postawiłam sobie wiele celów i tak wiele osiągnęłam. Przebiegłam półmaraton, a teraz przygotowuję się do kolejnego. Od problemów z wchodzeniem po schodach doszłam do biegania półmaratonów – wyznaje.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl