Przez miesiąc byłam na teatoxie
Podczas oczyszczania herbatami, nie musimy zmieniać naszych dotychczasowych przyzwyczajeń żywieniowych. Dodawanie tego rodzaju napojów do posiłków nie wydaje się być trudne, a efektem może być piękna sylwetka na lato.
Tak przynajmniej zapewniają producenci. Postanowiłam to sprawdzić, bo przecież 420 tys. postów na Instagramie z hashtagiem „teatox” nie może się mylić.
1. Decyzja o teatoxie
Producenci dodają związki chemiczne do większości artykułów, które możemy znaleźć w sklepach. Według niektórych, diety detoksykujące, polegające np. na jedzeniu samych surowych warzyw i owoców czy regularnym piciu herbaty nic nie dają.
Organizm sam je usuwa i nie potrzebuje do tego pomocy. Pomimo wszystko, chciałam się przekonać, jak oczyszczanie herbatami wpłynie na moje zdrowie i samopoczucie.
Celem teatoxu jest usunięcie wszystkich toksyn oraz metali ciężkich, które organizm wchłania nie tylko podczas jedzenia, ale także podczas oddychania! Oczyszczanie herbatami obniża także ryzyko zachorowalności na cukrzycę.
Ten punkt bardzo mi się spodobał, ponieważ w mojej rodzinie ta choroba występuje. Kluczową rolę pełni tutaj dodatek imbiru do herbaty – obniża on poziom glukozy we krwi oraz sprawia, że na dłużej czujemy sytość.
Wykazuje on także właściwości rozgrzewające, co w czerwcu nie było jednak zbyt przydatne. Niektórzy sądzą, że regularne picie herbaty ogranicza także rozwój nowotworów.
2. Teatox, czyli co...?
Podstawą teatoxu jest mieszanka ziół, w których występuje np. kardamon. Chroni on organizm przed rakiem skóry oraz obniża poziom złego cholesterolu we krwi. Dzięki zawartości błonnika, reguluje układ trawienny.
W składzie znajdziemy także lukrecję, którą stosuje się przy wrzodach żołądka. Napar z tej rośliny zabliźnia rany występujące w układzie pokarmowym.
Zapobiega bólom brzucha. Kolejnym ważnym składnikiem mieszanki jest koper – źródło witaminy C, błonnika oraz potasu. Działa leczniczo przy niestrawności, wzdęciach i skurczach.
3. Tygodnie na teatoxie
Teatox rozpoczęłam od całkowitego pożegnania się ze słodyczami, fast foodem oraz używkami. W mojej diecie było za to więcej chudego mięsa i co najważniejsze – herbaty! Pomimo, że półki sklepowe uginają się od jej różnych rodzajów, miałam problem z wyborem tych najlepszych. Po kilkunastu minutach do koszyka trafiły:
- Herbata z trawą cytrynową. Jest to doskonały, naturalny antydepresant poprawiający krążenie krwi oraz pobudzający trawienie. Picie tej herbaty rozjaśniało mi umysł w stresujących sytuacjach. Kolejną zaletą jest jej łagodny smak.
- Ostropest plamisty. Jest odpowiedzialny za prawidłową pracę wątroby oraz ma pozytywny wpływ na zaburzenia miesiączkowania. Delikatnie koi także układ nerwowy. Ma jedną wadę – nieprzyjemny smak.
- Mieszanka miłorząbu japońskiego z żeń-szeniem. Tę mieszankę piłam zaraz po obudzeniu się. Rozbudza, dodaje sił witalnych i chęci do życia. Jej gorzkiego smaku jednak nigdy nie zapomnę i nic nie sprawi, że po raz kolejny po nią sięgnę.
- Melisa na dobry sen. Te zioła stosowałam nawet przed miesięcznym wyzwaniem oczyszczania. Melisa naprawdę uspokaja i wpływa na spokojny sen.
4. Co dał mi teatox?
Przez 30 dni regularnie piłam mieszanki różnych herbat. Odrzuciłam także niezdrowe jedzenie oraz alkohol, czego efektem była utrata 5 nadprogramowych kilogramów.
Poprawił się także stan mojej cery: kiedyś świecąca i z wypryskami, teraz potrzebuje tylko delikatnego kremu matującego.
Dzięki ziołom lepiej sypiam, zapomniałam także o migrenach, które kiedyś pojawiały się kilka razy w miesiącu. Zmniejszył się także mój apetyt na fast food oraz słodycze.
Najważniejszy jest dla mnie jednak fakt, że udało mi się doprowadzić teatox do końca. Dzięki temu poprawiło się moje samopoczucie i wiem, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych!
Uwaga! U niektórych osób efektem herbacianego detoksu mogą być wymioty, nudności oraz przeczyszczenie. W związku z tym teatox nie może trwać dłużej niż 30 dni. Teatoxu nie powinno się także stosować bez wcześniejszej konsultacji z lekarzem.