Tłuszcz, który ratuje życie
Choroby serca to prawdziwa epidemia naszych czasów. Za jedną z głównych przyczyn rozwoju schorzeń układu krążenia, które odpowiadają za trzy na dziesięć zgonów, obwinia się tłuszcze, w dalszym ciągu przeważające w naszej diecie. Okazuje się jednak, że problemem nie jest ich ilość, a jakość. Naukowcy dowiedli, że dobór odpowiedniego rodzaju tłuszczu może uchronić przed przedwczesną śmiercią nawet milion osób rocznie.
Tłuszcz tłuszczowi nierówny
Tłuszcze w różnej kombinacji występują w większości produktów żywnościowych. Z reguły dzielimy je na trzy grupy – tłuszcze nienasycone, nasycone oraz tłuszcze trans.
Najbardziej korzystne dla zdrowia naszego serca są tłuszcze nienasycone, podlegające dalszemu podziałowi na jednonienasycone i wielonienasycone. Pomagają bowiem obniżyć poziom złego cholesterolu LDL, co z kolei pozwala utrzymać w dobrej kondycji układ krążenia. Znajdziemy je w olejach roślinnych, orzechach, nasionach czy rybach.
Działanie tłuszczów nasyconych jest odwrotne. Regularnie jedząc zawierające je czerwone mięso, pełnotłusty nabiał czy drób, przyczyniamy się do podwyższenia stężenia LDL we krwi, a jednocześnie zwiększamy ryzyko groźnych chorób. Przyjmuje się, że tłuszcze nasycone nie powinny pokrywać więcej niż 6 proc. dziennego zapotrzebowania na kalorie, jednak zasada ta rzadko jest przez nas przestrzegana.
Sedno problemu?
Najgroźniejsze są tłuszcze trans, czyli utwardzone tłuszcze roślinne, które także podwyższają poziom LDL, a dodatkowo obniżają poziom tzw. dobrego cholesterolu HDL, przez co narażają nas na niebezpieczne schorzenia wielokrotnie bardziej niż wspomniane tłuszcze zwierzęce. Ze względu na trwałość chętnie wykorzystywane są m.in. w restauracjach i barach szybkiej obsługi.
Biorąc pod uwagę szkodliwość, eksperci od spraw żywienia od lat zalecają ograniczenie tłuszczów trans i tłuszczów nasyconych. Najnowsze badanie, którego wyniki opublikowano na łamach „Journal of the American Heart Association”, podsuwa jednak nieco inne rozwiązanie.
Dobra zmiana
To nie zredukowanie ilości tłuszczów, tylko zamiana ich na tłuszcze wielonienasycone, zdaniem ekspertów, jest receptą na globalny problem, jakim są choroby serca. Dr Dariush Mozaffarian, dziekan w School of Nutrition Science and Policy, wraz ze swoim zespołem przeanalizował wyniki badań setek tysięcy pacjentów pochodzących ze 186 krajów, biorąc pod uwagę ich wzorce żywieniowe, dostęp do określonych produktów spożywczych, choroby serca i wskaźnik śmiertelności.
Okazało się, że zgony ponad 700 tys. z nich spowodowane były chorobami serca wynikającymi z jedzenia zbyt małej ilości zdrowych tłuszczów, a jedynie 260 tys. z nadmiernego spożycia tłuszczów nasyconych. Co więcej, od 1990 roku śmiertelność związana z tłuszczami trans spadła o 21 proc., podczas gdy związana z tłuszczami nienasyconymi tylko o 9 proc. Pozwoliło to naukowcom dojść do wniosku, że główną przyczyną schorzeń jest niedobór zdrowych tłuszczów, a nie nadmiar tych szkodliwych.
Błędne jest także przeświadczenie, że najbardziej zagrożeni są mieszkańcy państw wysoko rozwiniętych, gdzie królują fast foody. Najwyższy wskaźnik zachorowalności odnotowano bowiem we wschodniej Europie, m.in. na Ukrainie, co zdaniem ekspertów wynika właśnie z niedoborów w diecie wielonienasyconych kwasów tłuszczowych.