W latach 70-tych kosztowały 2 dolary. Dziś są w cenie kawalerki
Wielu osobom wydaje się, że najdroższymi i najbardziej ekskluzywnymi grzybami są trufle. Okazuje się jednak, że istnieje znacznie bardziej kosztowna odmiana, której zbieranie stanowi prawdziwe wyzwanie. Za kilogram tych grzybów można by kupić mieszkanie.
1. Yartsa gunbu – co to za grzyby?
Odmiana grzybów yartsa gunbu nazywana jest także kordycepsem chińskim lub maczużnikiem chińskim. Występują wyłącznie w wyższych regionach Himalajów, do których można dotrzeć wyłącznie ze sprzętem wspinaczkowym, bo mowa o wysokościach pomiędzy 3000 a 5000 m n.p.m.
Co więcej, grzyby te rozrastają się w niezwykły sposób: wyrastają prosto z owadów ćmy, pasożytując na ich larwach. To właśnie dlatego nazywane są "grzybami zombie".
Najbardziej fascynująca jest jednak ich cena, która sięga bajońskich sum 260 tys. zł. za kilogram - choć jeszcze w latach 70-tych grzyby te kosztowały nawet od 2 do 4 dolarów za uncję. Na ich cenę wpływa jednak rosnąca popularność, przez co stają się coraz trudniej dostępne. Ponadto, maczużniki chińskie rosną jedynie przy ściśle określonej wilgotności i temperaturze, na co ma ogromny wpływ globalne ocieplenie.
Niestety, lokalna społeczność (głównie Nepalu) zajmująca się zbieraniem grzybów yartsa gunbu otrzymuje zaledwie promil od finalnej ceny, którą płacą za grzyby klienci w krajach zachodnich.
2. Właściwości grzybów yartsa gunbu
Grzybom yartsa gunbu przypisuje się wiele prozdrowotnych właściwości. Mają one wspierać rozwój mózgu i funkcje poznawcze, działać przeciwzapalnie i immunostymulująco. Ponadto, grzyby te od stuleci znane są w medycynie chińskiej jako "tybetańska viagra" lub "himajalska viagra", a więc specyfik na potencję.
Kordyceps chiński posiada także właściwości antyoksydacyjne, a więc spowalnia procesy starzenia się organizmu i przeciwdziała wolnym rodnikom. Przypisuje się mu też zdolność regulowania poziomu cukru we krwi, właściwości pobudzające i wzmacniające funkcjonowanie układu odpornościowego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski