Masz je w kuchni? Mogą prowadzić do niepłodności, chorób autoimmunologicznych i raka
Czarne, nylonowe chochle do gotowania, silikonowe szpatułki i foremki na muffiny, plastikowe lub gumowe łopatki – to akcesoria kuchenne, których używamy nawet kilkanaście razy w ciągu dnia. A jednak mogą być nie tylko szkodliwe, ale wręcz toksyczne.
1. Tych przyborów kuchennych nie kupuj
O problemie z wszechobecnymi tworzywami sztucznymi, których związki mogą migrować do naszej żywności, pisze w poście w mediach społecznościowych Sylwia Panek, czyli @mama.chemik.
W roku 2022 Główny Inspektorat Sanitarny kilkukrotnie wycofywał różne akcesoria kuchenne. Sześciokrotnie komunikat dotyczył czarnych akcesoriów kuchennych. Łopatki, łyżki czy szczypce łączyło jedno: niezgodność polegającą na migracji pierwszorzędowych amin aromatycznych (PAAs) z wyrobu do żywności.
Każdorazowo GIS ostrzegał, iż "aminy aromatyczne to substancje szkodliwe dla zdrowia, które nie powinny znajdować się w żywności".
Duńscy naukowcy już w latach 2004-2009 dowiedli, że jeden z pierwszorzędowych amin aromatycznych, czyli metylenodianilina (MDA) może w żywności przekraczać ustalone normy nawet 2000 razy. Do podobnych wniosków doszli później badacze z Norwegii, a także z Polski.
O co ten cały hałas? Okazuje się, że Unia Europejska nie bez powodu określa bezpieczną ilość PAAs, jakie mogą znajdować się w produktach wykonanych z tworzyw sztucznych mających kontakt z żywnością.
Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem uznała, że 4,4-Metylenodianilina to związek kancerogenny. Może prowadzić do uszkodzenia wątroby, ale też nerek, tarczycy, a nawet wzroku.
2. Może więc silikon?
Osobną kwestią jest mikroplastik w akcesoriach wykonanych z innych niż nylon tworzyw. Okazuje się, że mikroplastik trafia do naszego organizmu każdego roku w ilościach, które można porównać ze zjedzeniem... karty bankowej. Znajduje się w wodzie, żywności, a nawet w powietrzu. Naukowcy znaleźli jego ślady w ludzkiej krwi.
"Mikroplastik, on będzie się uwalniał niezależnie od tego, czy macie akcesoria z nylonu czy polipropylenu" – podkreśla w poście Mama Chemik.
Co z silikonowymi akcesoriami? W przeciwieństwie do nylonowych czy wykonanych z innych tworzyw sztucznych, te bez problemu mogą być stosowane w wysokich, przekraczających 200 stopni Celsjusza temperaturach. Czy na pewno? Chemiczka w poście na blogu zwraca uwagę, że badania, do których dotarła, wskazują, że silikon po podgrzaniu może uwalniać "lotne substancje".
"Tworzywa sztuczne stanowią zagrożenie dla ludzi. Zawierają niebezpieczne chemikalia, w tym te zaburzające gospodarkę hormonalną (EDC), które zagrażają zdrowiu ludzkiemu" - ostrzega Endocrine Society, międzynarodowa organizacja medyczna zrzeszająca endokrynologów.
Olga Cyganek, dietetyk specjalizująca się w zaburzeniach hormonalnych u kobiet, zwraca z kolei uwagę, że mikroplastik czy PAAs obecne w naszej kuchni to zaledwie ułamek problemu.
3. W jaki sposób szkodzą nam tworzywa sztuczne?
- Tworzywa sztuczne i inne substancje, które obecne są w środowisku, to tzw. dysruptory endokrynne, inaczej mówiąc związki endokrynnie czynne – dodaje w rozmowie z WP abcZdrowie mgr Olga Cyganek. - To związki, które mogą ingerować w nasz układ hormonalny i wpływać na wydzielanie hormonów. A jest ich cała mnogość: parabeny, ftalany, niektóre substancje w lekach, pestycydy, metale ciężkie takie jak aluminium, ołów, rtęć, nikiel.
- Przyczyniają się do rozwoju nowotworów, np. raka piersi, endometrium, jajników, zaburzają czynność tarczycy, m.in. zmniejszając wychwyt jodu, zaburzają funkcje rozrodcze u kobiet i mężczyzn, przyczyniając się m.in. do zaburzeń owulacji i cyklu miesiączkowego, zespołu policystycznych jajników, obniżają jakość spermy, zwiększają częstość alergii, chorób autoimmunologicznych, a także mogą być jednym z kluczowych czynników powodujących bolesne i obfite miesiączki u kobiet – wymienia ekspertka.
Szkodliwe związki znajdujące się w niemal każdym przedmiocie codziennego użytku, mogą zarówno indukować schorzenia, jak i nasilać już istniejące, np. te hormonozależne.
- Te substancje obecne są też w plastikowych butelkach, w pojemnikach na żywność, a nawet w smoczkach dla dzieci czy wreszcie akcesoriach kuchennych typu łopatki do patelni i samych patelniach – podkreśla.
- Kupujemy kawę na wynos i pierwsze, co robimy, to nakładamy na kubek plastikową pokrywkę. Z każdym łykiem gorącej kawy do naszego organizmu przenikają szkodliwe substancje. Podobny problem dotyczy podgrzewania żywności w plastikowym pojemniku w mikrofali czy wreszcie bardzo popularnych w ostatnich latach diet pudełkowych, które bazują na posiłkach w opakowaniach z tworzyw sztucznych – dodaje.
4. Wyrzuć je z kuchni
Dietetyk podkreśla, że nie chodzi o to, by straszyć, ale – uświadamiać.
- Kuchenne szpatułki, czy to z nylonu, czy silikonu, szczególnie te wysłużone, uszkodzone, warto zastąpić drewnianymi lub stalowymi – sugeruje i zwraca uwagę na jeszcze jedną, istotną kwestię.
- Badania, które wskazywały na szkodliwość i potencjalne wydzielanie PAAs bazowały na produktach nowych, nieużywanych. Co z tymi zużytymi, narażonymi na dodatkowy bodziec w postaci wysokiej temperatury? Co z porysowaną patelnią? Albo plastikową deską, wysłużoną, której ślady po nożu wskazują, że czas na wymianę. Wyobraźmy sobie, że kroimy na niej kiszoną kapustę – kwas, reagując z tworzywem sztucznym, może doprowadzić do dodatkowego "wyciągania" szkodliwych związków z tworzywa – mówi.
- Warto wiedzieć, że eliminacja ich z naszego życia to długi proces, który nie kończy się wraz z wyrzuceniem ostatniej nylonowej łopatki do patelni. Związki endokrynnie czynne mają długi okres półtrwania, mogą kumulować się w tkance tłuszczowej i środowisku nawet przez lata – ostrzega ekspertka.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl