Czy jedzenie mięsa jest bezpieczne dla zdrowia?
Coraz częściej mówi się o rezygnacji z jedzenia mięsa. To reakcja na wiadomość o wołowinie z nielegalnych ubojni, która pojawiła się na rynku. Co się stanie, gdy taki produkt trafi na nasz talerz? O konsekwencjach, a także mięsie w diecie i świadomych zakupach rozmawialiśmy z dietetykiem Magdaleną Jarzynką-Jendrzejewską.
1. Mięso z nielegalnych ubojni na naszych stołach
Niedawno polską opinią publiczną wstrząsnął reportaż wyemitowany w programie "Superwizjer" stacji TVN. Dowiedzieliśmy się z niego, że w niektórych polskich ubojniach dochodziło do procederu zabijania chorych krów podczas których omijano wszelkie legalne procedury. Na rynek trafiło więc nieprzebadane mięso, które potencjalnie może zagrozić życiu i zdrowiu konsumenta. Zostało dostarczone do ponad 20 punktów w Polsce oraz 10 krajów na terenie Unii Europejskiej.
Przy okazji tak nagłośnionych afer zastanawiamy się, czy spożycie takiego mięsa może zagrozić naszemu życiu i zdrowiu.
- Ciężko na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Wszystko zależy od tego, na jaką chorobę cierpiała dana krowa. Zagrożeń jest dużo – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Magdalena Jarzynka-Jendrzejewska, ekspertka poradni Dietosfera. - Wychodzę z założenia, że sprawa ujawniona przez "Superwizjer" to patologia i nie przekłada się na cały rynek. Główny Inspektorat Sanitarny zapewnia nas, że ta partia mięsa została wycofana i że wprowadzono większy nadzór nad ubojniami. Pozostaje jednak pytanie, czy rzeczywiście jest taka praktyka.
Nie do końca wiemy, na jakie schorzenia cierpiały zabite w niehumanitarny, wręcz okrutny sposób chore krowy. Nie były one bowiem przebadane. Jak wskazuje dietetyk, największe niebezpieczeństwo stanowi zagrożenie chorób odzwierzęcych takich jak toksoplazmoza, listerioza, bruceloza czy jad kiełbasiany.
- Stanowią niebezpieczeństwo przede wszystkim w mięsie nieprzetworzonym termicznie takim jak tatar czy krwisty stek. - podkreśla ekspert.
Warto dodać, że w ubojni, której praktykę ujawnił TVN, dochodziło również do wycinania z mięsa pozostałości ropieni i zmian rakowych. Trudno w tej sytuacji orzec, jaki miały one wpływ na stan i jakość wołowiny.
2. Mięso – jeść czy nie jeść?
Gdy wybuchają afery dotyczące karygodnej produkcji mięsa, np. drobiu, wołowiny czy wieprzowiny, wiele osób zastanawia się nad całkowitą rezygnacją z mięsa. Obawiamy się, że jedzenie go może być po prostu niebezpieczne dla zdrowia. Czy mamy powody do obaw?
- W Polsce jemy za dużo mięsa. Dobrze jest, abyśmy po prostu jedli go mniej. I nie chodzi o to, żebyśmy wszyscy z dnia na dzień przeszli na dietę roślinną. Jeżeli ktoś lubi mięso, może czasem zjeść, ale nie codziennie. Wyjdzie to nam na zdrowie chociażby z perspektywy profilaktyki miażdżycy, otyłości i podwyższonego poziomu cholesterolu.
Jak podkreśla nasz ekspert, w diecie mięsożerców powinno dominować białe mięso, czyli drób. Wystarczy jednak, aby lądował na talerzu nie częściej niż 2-3 razy w tygodniu. Z kolei to czerwone mięso – wołowina i wieprzowina, raz na 2 tygodnie.
Jednak jedzenie drobiu u wielu osób wzbudza wątpliwości. W końcu białe mięso też nie ma w społeczeństwie najlepszej opinii. Konsumenci obawiają się, że kurczaki, które kupują w sklepach, są faszerowane antybiotykami.
- Teoretycznie od 2004 roku nie powinno być żadnych stymulatorów wzrostu, nawet w paszy na farmach drobiu. Podawanie antybiotyków bez powodu, jeżeli nie choruje całe stado, jest zabronione. Wszystko zależy jednak, tak jak w przypadku innych rodzajów mięs, od prawidłowego nadzoru. Nie wiemy jak jest w praktyce. W hipermarketach sprzedawany jest "drób bez antybiotyków", a przecież w żadnym nie powinno ich tam być - mówi ekspert.
3. Czym kierować się podczas zakupów?
Jeżeli lubimy mięso i nie chcemy z niego rezygnować, czym powinniśmy kierować się podczas zakupów? Jak podkreśla nasz ekspert, najważniejsze jest kupowanie mięsa ze sprawdzonego źródła. Może być to więc albo sklep mięsny, który ma dobrą renomę i sprawdzonych dostawców, albo po prostu hipermarket, w którym paczkowane mięso ma odpowiednie certyfikaty i etykiety przygotowane przez producenta.
Jednym z nich jest QMP (Quality Meat Program), który daje gwarancję, że kupowana przez nas wołowina została dokładnie sprawdzona i przebadana.
- Każda tego typu afera dotycząca mięsa powinna dać nam do myślenia. Miejmy nadzieję, że przyniesie to pozytywne konsekwencje. Dla przeciętnego konsumenta nie zmienia to dużo. W końcu może jeść lub nie jeść mięsa. Ważne jednak, abyśmy byli uważni. Czytajmy etykiety i zwracajmy uwagę na certyfikaty. Gdy będziemy świadomi i wymagający, wymusimy na producentach, aby jedzenie wypuszczane na rynek było lepsze jakościowo - podsumowuje dietetyk.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl