Nagminnie dodajemy do makaronu. Zamienia obiad w rakotwórczą truciznę
Czy powinno się solić wodę na makaron? Wielu z nas robi to bez zastanowienia, a Włosi, prawdziwi mistrzowie w przygotowywaniu pasty, twierdzą, że aby osiągnąć idealną konsystencję makaronu, woda powinna być słona jak morze. Jednak badania sugerują, że taka praktyka może prowadzić do uwalniania substancji kancerogennych i toksycznych.
1. Solenie wody na makaron - czy to dobry pomysł?
Lepiej powstrzymać się od solenia wody na makaron. Może wydawać się to trudne, ale najnowsze badania naukowe sugerują, że warto to rozważyć. Tym razem nie chodzi tylko o to, że spożywamy zbyt dużo soli kuchennej, a jej główny składnik - sód - może przyczyniać się do rozwoju nadciśnienia tętniczego czy powikłań takich jak choroby serca.
Zobacz także: Jesz makaron kilka dni po ugotowaniu? Uważaj
Zespół naukowców z ACS Environmental Science & Technology odkrył, że połączenie wody uzdatnianej chloraminami z solą jodowaną może prowadzić do powstania toksycznych dla zdrowia produktów ubocznych, takich jak trihalometany (THM).
Chloraminy są jednym z wielu środków używanych do chemicznego oczyszczania wody, obok takich substancji jak chlor, dwutlenek chloru, ozon czy nadmanganian potasu. W trakcie tego procesu powstają zarówno THM, jak i wiele innych związków chloroorganicznych. Ich dezaktywacja następuje, gdy jeden ze składników reakcji, na przykład chlor, zostaje wyczerpany. Dlatego przefiltrowanie lub zagotowanie wody eliminuje THM, ale tylko pod warunkiem, że nie dodamy do niej jodowanej soli.
Według Centers for Disease Control and Prevention (CDC), trihalometany nie są szczególnie niebezpieczne w małych ilościach, ale w dużych mogą działać kancerogennie, powodować problemy z wątrobą i przyczyniać się do zaburzeń rytmu serca. Długotrwałe narażenie na jeden z nich, chloroform, może również uszkadzać nerki i tarczycę.
Zobacz także: Oto najzdrowszy makaron. Tak wpływa na ciało
Naukowcy, korzystając z wcześniejszych doniesień na temat niekorzystnych reakcji między solą jodowaną a wodą zawierającą resztki chloramin, postanowili przeprowadzić eksperyment. Ugotowali makaron zgodnie z instrukcjami na opakowaniu, używając wody z kranu i soli, a następnie zbadali próbki pozostałej po gotowaniu wody oraz samego makaronu pod kątem stężenia sześciu trihalometanów.
2. Jak uniknąć zagrożenia?
Badacze odkryli, że trihalometany były obecne zarówno w makaronie, jak i w wodzie. Jednak ich stężenie różniło się w zależności od metody gotowania makaronu. Dzięki temu doświadczeniu naukowcy byli w stanie sformułować cztery proste wskazówki, które pomogą zminimalizować ilość rakotwórczych substancji w posiłku.
Zalecają oni, aby:
- gotować makaron bez pokrywki,
- odcedzić makaron od wody, w której się gotował,
- dodać sól jodowaną po ugotowaniu makaronu,
- używać do gotowania soli niejodowanej, takiej jak sól koszerna czy sól himalajska.
Zobacz także: Niebezpieczny przysmak. Niemal 900 osób padło ofiarą poważnego zatrucia
Gotowanie makaronu bez pokrywki pozwala na odparowanie szkodliwych substancji, dzięki czemu mniej z nich osadza się na makaronie. Szybkie pozbycie się wody po ugotowaniu makaronu również sprawia, że większość trihalometanów trafia do zlewu, a nie na talerz.
Zawsze warto zachować ostrożność, a wskazówki zaproponowane przez naukowców mogą przynieść potencjalne korzyści. Nie tylko redukują ilość szkodliwych związków, takich jak trihalometany, ale także ograniczają spożycie soli.
Nie można wykluczyć, że połączenie chloru z jodem prowadzi do powstania toksycznych komponentów. Dodatkowo, warto pamiętać o wymianie garnków aluminiowych na emaliowane, co również może przyczynić się do poprawy naszego zdrowia.
Dla tych, którzy nie wyobrażają sobie solenia makaronu już po ugotowaniu, alternatywą może być zamiana soli jodowanej na taką, która nie zawiera jodu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl