Najgorsze alkohole na świątecznym stole. "Nawet kieliszek będzie szkodliwy"
Polacy w święta alkoholem się częstują, ale i obdarowują swoich bliskich. Choć nie ma zdrowego alkoholu, niektóre trunki są większym obciążeniem dla organizmu niż inne. - Taka mieszanka "gorzały" to dodatkowy czynnik zatrucia, dlatego nie może być zdziwienia, że spowoduje cięższe objawy dla organizmu - mówi prof. Andrzej Fal, specjalista chorób wewnętrznych.
1. Unikaj mieszania tych alkoholi
Wielu Polaków nie wyobraża sobie świątecznego stołu bez alkoholu. W rozmowie z WP abcZdrowie prof. dr hab. n. med. Andrzej M. Fal, specjalista chorób wewnętrznych, alergologii i zdrowia publicznego, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych PIM MSWiA w Warszawie podkreśla, że święta sprzyjają piciu alkoholu.
- Nie ma zdrowego alkoholu, więc nie zalecam picia w święta, kiedy zazwyczaj siedzimy przy stole, otoczeni górą jedzenia, więc pojawia się tendencja do wypicia większej ilości alkoholu. Jeśli już go spożywamy, pamiętajmy, że im mniej, tym mniej szkodzi - ostrzega ekspert.
Prof. Fal zaznacza, że prawdopodobnie, pijąc alkohole niskoprocentowe, wypijemy mniej alkoholu. Wskazuje również najgorszy wybór alkoholowy, jaki możemy zafundować sobie podczas nadchodzących świąt.
- Najgorszym wyborem jest wybór mieszanki mocnych alkoholi, takich jak whisky, dżin czy koniak. Taka mieszanka "gorzały" to dodatkowy czynnik zatrucia, dlatego nie może być zdziwienia, że spowoduje cięższe objawy dla organizmu - dodaje ekspert.
- Ktoś zapyta: "Ale jak to: śledź bez pięćdziesiątki?", bo jako naród mamy takie przyzwyczajenia i pewnie jeszcze długo się to nie zmieni. Natomiast jeśli już musimy wypić, niech to będzie jedna pięćdziesiątka, a nie szereg kolejnych, choć będę optować za piciem alkoholu o mniejszym stężeniu w umiarkowanych ilościach - zaznacza profesor.
2. Zmagasz się z chorobą? Ten trunek to najgorszy wybór
- Każdy alkohol to trucizna, ale niektóre rodzaje będą szczególnie źle wpływać na konkretnych pacjentów. Na przykład dla osób cierpiących na cukrzycę, a w Polsce jest spory odsetek pacjentów chorujących na to schorzenie, najbardziej niebezpiecznym alkoholem będą wszelkie piwa, zwłaszcza słodkie, ale nie tylko. Nawet piwa typu zero, które alkoholem nie są, ale przez to, że są na słodach, np. jęczmiennych, szybko podnoszą cukier we krwi - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie dietetyk Kinga Głaszewska-Furman.
Według szacunków Ministerstwa Zdrowia w Polsce na cukrzycę choruje około 3 miliony Polaków. Z tą chorobą zmaga się 1 na 10 dorosłych na świecie, a w 90 proc. przypadków pacjenci walczą z cukrzycą typu 2. Problem w tym, że wiele osób nie jest tego świadomych.
- Kolorowe drinki i likiery także są złym wyborem dla osób, które pragną zadbać o swoją gospodarkę cukrową. Jeden kieliszek likieru albo nalewki może mieć w sobie nawet dwie łyżeczki cukru, czyli od 8 do 10 gramów, więc takie alkohole na pewno warto ograniczać - dodaje.
3. "Nawet kieliszek ajerkoniaku będzie szkodliwy"
Ajerkoniak to częsty wybór Polaków w święta. Kremowy likier z żółtek jaj składa się także z cukru, wódki, spirytusu i mleka skondensowanego. To wszystko sprawia, że jest alkoholową, kaloryczną bombą.
- Osoby, które sięgają po ajerkoniak albo likier, zazwyczaj piją mniej. Ajerkoniak to niezwykle kaloryczny alkohol, więc nawet kieliszkiem fundujemy sobie potężną dawkę kalorii - mówi profesor.
Dietetyk ostrzega, że niektóre osoby powinny wstrzymać się ze spożywaniem tego rodzaju alkoholu.
- Ajerkoniak jest stworzony na bazie surowych żółtek, więc zwłaszcza pacjenci onkologiczni powinni uważać. Spożywanie surowych jajek pod każdą postacią stanowi ryzyko zakażenia Salmonellą, dlatego osoby z obniżoną odpornością w trakcie skomplikowanego, aktywnego leczenia, powinny stronić od takich trunków - wyjaśnia Kinga Głaszewska-Furman.
- Niektórzy piją alkohol, żeby poprawić trawienie, tłumacząc to tym, że po jego spożyciu, odczuwają oczyszczenie organizmu, ale nadmiar alkoholu zawsze je utrudnia i stanowi obciążenie dla układu pokarmowego, więc nawet kieliszek ajerkoniaku będzie szkodliwy - dodaje.
4. Szybciej i bardziej uderza do głowy
Popularne grzańce robią furorę nie tylko na świątecznych jarmarkach. Wiele osób serwuje je bliskim w trakcie świąt. Pełne aromatycznych dodatków kuszą smakiem, ale nawet najzdrowsze z nich nie sprawią, że działanie alkoholu na organizm będzie słabsze.
- Dodatki do grzanego wina albo piwa urozmaicają jedynie walory smakowe, ale alkohol nie wyparowuje, nie znika. Co więcej, grzany alkohol bardziej uderza do głowy, ponieważ szybciej wchłania się przez śluzówki jamy ustnej podczas jego spożywania. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, ale nawet płukanie ust alkoholem sprawia, że przez śluzówki wchłania się spora ilość alkoholu do krwiobiegu - wyjaśnia prof. Fal.
Podobne zdanie ma dietetyk. Dodanie zdrowych goździków nie sprawi, że będziemy mogli czerpać z grzańca jakiekolwiek korzyści dla zdrowia.
- Goździki są bardzo wysoko na liście produktów przeciwzapalnych i przeciwutleniających, ale w takich ilościach, jakie dodajemy do grzańca, to pozostaje nam tylko aspekt smakowy. Korzyści zdrowotnych z takiego grzańca nie wyciągniemy - mówi dietetyk.
- Do grzańców także dodaje się cukier. Dodatkowo często trafiają do niego jakieś owocowe syropy. To nie zawsze są dobrej jakości domowe syropy, tylko mogą składać się z dużej ilości cukru, a małej ilości owoców. Więc piwo, które samo w sobie podnosi poziom glukozy, plus jeszcze dodatkowe źródło cukru - takie połączenie staje się bombą cukrową - dodaje.
5. "W ilości jednego kieliszka, nie więcej"
Świąteczne spotkania rodzinne to idealny czas, by pochwalić się alkoholami, własnoręcznie przygotowanymi w domowym zaciszu, takimi jak nalewki. Polacy równie chętnie je przygotowują, co piją.
- Nalewki to nadal alkohol, a wiele osób zdaje się to pomijać. Oczywiście są nalewki o mocy kilkunastu procent, ale są i takie o mocy dobrej śliwowicy. Doceniam sztukę wytworzenia takiej nalewki, ale na kieliszku po obiedzie należy się zatrzymać - zaznacza prof. Andrzej M. Fal.
Choć nalewki mają pewne zdrowotne korzyści, ich regularne spożywanie może prowadzić do chorób wątroby.
- Rzeczywiście mogą usprawniać wydzielanie np. enzymów trawiennych, jeśli pijemy je z umiarem. Z drugiej strony każde regularne popijanie alkoholu szkodzi i prowadzi do poważnych problemów z wątrobą. Pamiętajmy też, że nalewka nalewce nie równa. Domowa orzechówka może pozytywnie wpłynąć na żołądek, ale w ilości jednego kieliszka, nie więcej - wyjaśnia Kinga Głaszewska-Furman.
W celu naturalnego wsparcia żołądka dietetyk poleca niealkoholowe sposoby, jak np. zaprzenie mięty. Święta to także dla niektórych czas na alkoholowe eksperymenty, takie jak spożywanie barwionych alkoholi, często w unikatowych błękitnych kolorach z dodatkiem brokatu. Eksperci przed nimi ostrzegają.
- Oprócz czystego etanolu taki napój alkoholowy zawiera również dodatki, jak barwniki, które potęgują ogólny większy toksyczny wpływ na organizm - mówi lekarz.
- Wszystkie barwione alkohole, szczególnie te, które pięknie wyglądają, bo kuszą kolorem i zawartością brokatu, powinny nam sugerować, że z pewnością nie mają nic wspólnego z naturą - podkreśla dietetyk.
Patrycja Pupiec, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl