Antybiotyki w polskich kurczakach. Badania próbek odsłaniają całą prawdę
Obecność antybiotyków w mięsie drobiowym od dawna stanowi przedmiot debat, a także obaw konsumentów. Rosnąca lekooporność, nadwrażliwość i reakcje alergiczne, to tylko niektóre z wielu możliwych skutków spożywania "nafaszerowanego antybiotykami" mięsa. Czy jest się czego bać?
1. Czy w mięsie kurczaków są antybiotyki?
Mięso drobiowe to źródło łatwo przyswajalnego białka, witamin z grupy B, witaminy A i D oraz E. Ma również mniejszą zawartość tłuszczu, w tym kwasów tłuszczowych nasyconych oraz cholesterolu, niż mięso wieprzowe czy wołowe. Mimo to w obiegowej opinii uchodzi za wyjątkowo niezdrowe.
Podawane nieustannie antybiotyki mają zapobiegać chorobom na fermach, w których królują złe warunki sanitarne i brak dbałości o dobrostan zwierząt. Ten mit należy do największych, w jakie polski konsument niestety wciąż wierzy.
Na problem w najnowszym poście zwraca uwagę @dietetykanienażarty. Profil prowadzi zespół dietetyków klinicznych, który w mediach społecznościowych publikuje posty o charakterze edukacyjnym.
- Badania nad tym tematem prowadzi Główny Inspektorat Weterynarii, który bada ponad 280 zakazanych substancji - mówi w wideo Arkadiusz Matras.
Jak wyjaśnia, dane z 2022 r. wskazują, że w 2172 przebadanych pod kątem pozostałości antybiotyków oraz chemioterapeutyków próbkach mięsa nie znaleziono nieprawidłowości.
- Oznacza to, że nie znaleziono pozostałości antybiotyków w żadnej z badanych próbek kurczaka, indyka, gęsi czy kaczki - podkreśla Matras.
2. Polskie mięso jest bezpieczne
Kwestię podawania zwierzętom antybiotyków reguluje szereg dyrektyw europejskich, a także prawo polskie (Ustawa z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia - przyp. red.). Zgodnie z nimi hodowca może podawać leki przeciwbakteryjne tylko w sytuacji, gdy zwierzę musi być leczone. O dawce i rodzaju farmaceutyków, a także o czasie trwania terapii decyduje lekarz weterynarii.
Dodatkowo przed ubojem zwierzęcia obowiązuje co najmniej dwutygodniowa kwarantanna. Zarówno kontrola nad leczeniem zwierząt, jak i okres karencji mają na celu zagwarantowanie bezpieczeństwa konsumentowi mięsa, które trafia do polskich sklepów.
Post dietetyków spotkał się z szeregiem komentarzy, wśród nich także innych dietetyków.
"Mnie dziwi jedno: że ludzie tak bardzo boją się antybiotyków, które były podawane kurczakom, a nie boją się brania antybiotyków 'zapobiegawczo' lub na choroby wirusowe. Nagminnie spotykam sytuacje, w których pacjenci wręcz wymuszają antybiotyk podczas wizyty lekarskiej" - zwraca uwagę dietetyczka Karolina Gierek.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl