Kurczak, ryba czy wołowina? Dietetyczka wskazuje, co jest najzdrowsze
Które mięso należy do najzdrowszych, a o którym lepiej zapomnieć? Dietetyczka ujawnia, że z "żywieniowego punktu widzenia nie ma między nimi różnicy". To nie znaczy, że wybór pomiędzy nimi jest bez znaczenia.
1. Na te mięsa uważaj
Dr Maya Roseman pochodząca z Jerozolimy dietetyczka kliniczna mająca doktorat z żywienia, biologii molekularnej i genetyki na łamach "The Jerusalem Post" zdradza, co myśli o trzech rodzajach mięs.
- Z żywieniowego punktu widzenia – nie ma między nimi prawie żadnej różnicy. Wszystkie mają około 25 gramów białka na sto gramów, wysokiej jakości białka, które jest ważne dla budowy mięśni. Wszystkie mają żelazo i witaminę B12 - tłumaczy.
- Różnice polegają na tym, że owoce morza zawierają również kwasy tłuszczowe omega-3, które zmniejszają choroby serca i stany zapalne, a wołowina ma nieco więcej żelaza, cynku i witaminy B12 niż drób i ryby – dodaje.
Jednocześnie zaznacza, że niektóre z tych mięs z punktu widzenia nadmiarowych kalorii czy nadmiaru kwasów tłuszczowych nasyconych są mniej pożądane w naszej diecie.
Należą do nich:
- antrykot lub żebra wołowe – to najbardziej tłuste, zdaniem dietetyczki, rodzaje mięsa. Mogą zawierać nawet 300 kCal/100 g mięsa,
- skrzydełka – najmniej zdrowa pod względem zawartości tłuszczu część kurczaka zawierająca nawet 250 kCal/100 g,
- ryby – najtłustsze to łosoś, który może zawierać ok. 182 kCal/100 g, oraz makrela – 223 kCal.
W przeciwieństwie do drobiu czy mięsa wołowego tłuste ryby morskie są zalecane przez dietetyków z uwagi na cenne kwasy omega-3. Dlatego też, nawet planując deficyt kaloryczny, warto znaleźć dla nich miejsce w jadłospisie.
Z kolei, biorąc pod uwagę rolę białka dla naszego organizmu, dr Roseman przyznaje, że idealnym, wzorcowym białkiem jest to pochodzące z jajka, a nie z jakiegokolwiek mięsa.
Ekspertka ma też radę dla tych, którzy od mięsa i jaj stronią – zwraca uwagę, że równie cenne pod względem zawartości białka i składników takich jak żelazo czy witaminy z grupy B są soja oraz wytwarzane z niej tofu.
2. Jeść czy nie jeść. Jak jest z tym mięsem?
Nieustannie powraca kwestia wpływu spożywania mięsa na zdrowie. Pierwszym zarzutem jest obecność kwasów tłuszczowych nasyconych, których nadmiar w diecie przyczynia się do zaburzeń lipidowych, co z kolei może prowadzić do miażdżycy, chorób serca, zawału mięśnia sercowego czy udaru mózgu.
Badania wskazują również, że przetworzone mięso – zarówno pod postacią wędlin, jak i mięso smażone, pieczone czy grillowane, może być źródłem szkodliwych związków o działaniu kancerogennym. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) umieściła przetworzone mięso na liście produktów rakotwórczych obok azbestu, spalin czy papierosów.
Statystyki wskazują również, że amatorzy mięs częściej zapadają na choroby stawów, dnę moczanową, cukrzycę, a nawet zwyrodnienie plamki żółtej.
Z drugiej strony mięso to źródło najlepiej przyswajalnego żelaza hemowego, które jest niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, witamin z grupy B czy wreszcie wspomnianego już łatwo przyswajalnego białka.
Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem zaleca ograniczenie spożycia do 750 g świeżego mięsa, czyli 500 g przetworzonego tygodniowo.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl