Najgorsze ryby na świątecznym stole. Lepiej je sobie darować
W święta wyjątkowo chętnie sięgamy po ryby. To ukłon w stronę tradycji, a w dodatku ryby to samo zdrowie. Ale czy na pewno? Dietetycy zdradzają, których gatunków ryb na swoim stole, by nie zaserwowali oraz tłumaczą, jakie grzechy popełniamy najczęściej.
1. Najgorsze z ryb. Tych lepiej nie kupuj
Trudno sobie bez nich wyobrazić świąt, nawet osobom, które na co dzień w ogóle nie sięgają po ryby. W dodatku to źródło łatwo przyswajalnego białka, wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, witamin A, D, E i witamin z grupy B oraz magnezu, jodu, selenu, żelaza czy potasu.
Dziś w polskich marketach przed świętami znajdziemy nie tylko karpia, ale i wiele innych gatunków. Nie wszystkie jednak zasługują na uwagę. Te lepiej omijać z daleka.
1.1. Karp
Karp zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe: omega-3 i omega-6, a do tego witaminy B1, B6, B12 oraz PP. Badanie opublikowanie w "JAMA Internal Medicine" dowodzi, że dzięki kwasom tłuszczowym spożywanie ryb wiąże się z mniejszym ryzykiem wystąpienia kolejnego zdarzenia takiego jak zawał serca lub udar mózgu. Czy można więc powiedzieć, że karp to polski król świątecznego stołu?
- Do jedzenia ryb podejdźmy świadomie – w święta czujemy się rozgrzeszeni, jedząc karpia. A przecież poza białkiem niewiele ma składników, za które cenimy ryby, jest dosyć tłusty i kaloryczny. W rzeczywistości niewiele też w nim kwasów omega-3 – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dietetyk Kinga Głaszewska.
1.2. Panga
Coraz rzadziej wybieramy ją w sklepach, choć jeszcze niedawno szturmem wdarła się na polskie stoły. Nic dziwnego, jest smaczna, mięsista i bez ości, a przy tym bardzo tania. W hodowli żyje jednak w tragicznych warunkach – najczęściej ryby są stłoczone w niewielkich zbiornikach, co wymaga podawania im antybiotyków, by zmniejszyć ryzyko zakażeń. Mimo to niektóre badania wskazują, że nawet 70 proc. pangi trafiającej na rynek europejski może być skażona drobnoustrojami.
- To nie ryba, ale twór genetyczny, stworzony na potrzeby szerokiego rynku konsumpcyjnego. Odpowiednio się ją karmi, podając hormony wzrostu, tak by w krótkim czasie uzyskała odpowiedni gabaryt – dodaje w rozmowie z WP abcZdrowie dietetyk mgr Agnieszka Piskała-Topczewska z Nutritionlab.
1.3. Łosoś
- Uwaga na łososia, zwłaszcza że chętnie sięgamy po ryby, które mają intensywny, różowy kolor. Tymczasem dziki łosoś północnoatlantycki ma beżowy kolor mięsa i jeśli możemy, to właśnie po takiego łososia sięgajmy, jeśli nie – darujmy sobie tę rybę w ogóle – radzi mgr Piskała-Topczewska.
Dodatkowo, choć również zawiera kwasy tłuszczowe omega-3, to ten hodowlany jest źródłem przede wszystkim omega-6. Stosunek omega-6 do omega-3 w łososiu hodowlanym wynosi 14:1, a w dzikim – 3:1. To oznacza, że jedząc łososia z hodowli, dostarczamy nawet czternastokrotnie więcej kwasów omega-6 niż omega-3. Wszystko przez soję, składnik paszy, jaką hodowcy karmią ryby.
Nadmiar kwasów omega-6 ma działanie prozapalne, tym samym zwiększając m.in. ryzyko chorób serca, zespołu metabolicznego, cukrzycy typu 2., niektórych nowotworów czy chorób neurodegeneracyjnych.
- Łosoś to bardzo dobry wybór, lecz nie taki, który pochodzi z hodowli. Może zawierać metale ciężkie i toksyny, więc lepiej z niego zrezygnować w święta. Warto zaś wybierać łososia pochodzącego z ekologicznych hodowli lub łososia dziko żyjącego – dodaje w rozmowie z WP abcZdrowie dietetyk, mgr Klaudia Ruszkowska.
1.4. Tuńczyk
To jedna z ryb, która również może zawierać duże ilości metali ciężkich, podobnie jak miecznik czy makrela królewska. Badania wskazują, że skażenie ryb metylortęcią może niwelować prozdrowotne właściwości ryb.
- Ostatnią kategorią ryb, których lepiej unikać, są ryby, które żyją wiele lat. Np. tuńczyk – aby uzyskać odpowiedni gabaryt, czyli ok. 40-50 kg, musi żyć ok. 20-30 lat. Najczęściej też tuńczyki są poławiane w takich morzach, w których dochodzi do największej liczby różnego rodzaju katastrof statków przewożących ropę do Europy itd. Stężenie kadmu, ołowiu czy cynku są wielokrotnie przekroczone w mięsie niż jakiekolwiek dopuszczalne normy – mówi mgr Piskała-Topczewska.
- Na moim stole nie pojawi się hodowlany łosoś oraz panga, a także ryby drapieżne – deklaruje mgr Ruszkowska.
2. Zdrów jak ryba? Tych błędów nie popełniaj
Jednak nawet wybierając zdrowe gatunki ryb, popełniamy wiele błędów. Jakie są najczęstsze świąteczne grzechy Polaków?
- Karp należy do ryb tłustych. Jak to możliwe, skoro 100 g ma ok. 127 kCal? Wszystko przez to, jak go przygotowujemy, bo na święta Polacy najchętniej karpia smażą, w dodatku w panierce. Głęboki tłuszcz, intensywnie zrumienienie panierki i do tego podanie ryby z ciężkimi tłustymi dodatkami, jak smażone czy pieczone ziemniaki. Duża ilość tłuszczu znajduje się też w rybiej skórze, a wiemy, że amatorów przysmażonej na patelni skóry karpia jest wielu – mówi mgr Ruszkowska.
Na cenzurowanym znalazł się także klasyczny śledzik w oleju, którego bez problemu kupimy niemal w każdym sklepie.
- Jeśli sięgamy po gotowce, to niestety będzie to bardzo tłusta propozycja, a w dodatku prawdopodobnie będzie zawierał mniej zdrowy olej słonecznikowy, pośledniej jakości. To bomba kaloryczna, a przy tym nie wiemy, ile taki produkt leży w sklepowej lodówce i jak długo narażony jest na takie czynniki, jak temperatura czy światło, mające wpływ na wartość odżywczą ryby – dodaje ekspertka.
- Pamiętajmy, że śledzie są też bogatym źródłem soli, więc osoby z nadciśnieniem i innymi chorobami układu krążenia, z problemem obrzęków i zaburzeniami pracy nerek powinny zachować ostrożność. Z uwagi na to, że śledź jest tłustą rybą, również zalecam ostrożność osobom z problemem hipercholesterolemii czy dyslipidemii. Dla nich kwasy tłuszczowe omega-3 są również zbawienne, ale w tym przypadku szczególnie trzeba uważać na sposób podania śledzia i ewentualne dodatki do niego – dodaje.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl