Przez ich brak cierpi tarczyca. "Efekt będzie odwrotny do zamierzonego"
Choć nadmiar węglowodanów może poważnie zaszkodzić, prowadząc do otyłości, a w konsekwencji problemów z sercem czy nowotworów, trzeba też uważać na ich eliminację. Taka dieta zagraża tarczycy i rozregulowuje metabolizm. - Po jakimś czasie zaczniemy obserwować to, czego chcieliśmy uniknąć - ostrzega endokrynolog dr n. med. Szymon Suwała.
1. Szkodzi nadmiar i niedobór
Dieta oparta na węglowodanach w postaci białego pieczywa, makaronów czy słodyczy może poważnie odbić się na zdrowiu. To pierwszy krok do otyłości, która zwiększa z kolei ryzyko innych chorób jak m.in. nadciśnienia, cukrzycy typu 2, chorób serca czy nowotworów.
To mocny argument za tym, by z takich produktów rezygnować. Nie oznacza to jednak, że należy je całkowicie wykluczyć. Eliminacja - podobnie jak nadmiar - jest szkodliwa.
Okazuje się, że maksymalne ograniczenie węglowodanów może zaburzyć pracę tarczycy.
- Jeżeli jesteśmy na diecie niskowęglowodanowej, czyli bogatej w proteiny albo w tłuszcze, a węglowodany całkowicie odrzucamy, tarczyca zwalnia pracę - ostrzega w krótkim nagraniu na Instagramie dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska, specjalistka medycyny rodzinnej, członkini Polskiego Towarzystwa Żywieniowego i założycielka Instytutu Medycyny Integracyjnej Arcana.
Lekarka precyzuje, że zwalnia nie tyle sama tarczyca, ale enzym 5 dejodynaza.
- Konwertuje on nie do końca aktywną formę hormonu tarczycy, czyli T4, który musi być skonwertowany do hormonu T3 - wyjaśnia lekarka.
- Ci z was, którzy przeszli na dietę niskowęglowodanową i nie widzą rezultatów, pomyślcie o tym, że może zwolniła praca tarczycy, a to sprzyja tyciu, obrzękom, zatrzymaniu wody - zwraca uwagę dr Cubała-Kucharska.
2. Uderzamy w metabolizm
Dieta niskowęglowodanowa, zwłaszcza jeśli jest stosowana zbyt długo, może doprowadzić do poważnych zaburzeń metabolicznych. Zamiast wspomóc organizm, możemy sprawić, że zacznie szwankować.
- Większość endokrynologów nie zaleca długotrwałej diety niskowęglowodanowej z uwagi na jej wpływ na pracę tarczycy. Badacze z Johannesburga udowdnili, że taka dieta obniża stężenie aktywnej trójjodotyroniny, czyli hormonu T3. O ile w krótkim terminie pacjenci mogą zauważyć pewne pozytywne rezultaty, o tyle w dłuższej perspektywie mogą osiągnąć efekt odwrotny do zamierzonego. Warto mieć świadomość tego mechanizmu, zwłaszcza że takie diety stają się bardzo modne - zwraca uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie endokrynolog dr n. med. Szymon Suwała.
Tarczyca, by mogła prawidłowo funkcjonować, potrzebuje zbilansowanej diety, która dostarcza wszystkich makroelementów, czyli białek, tłuszczy i węglowodanów.
Co więc się stanie, jeśli zrezygnujemy z węglowodanów lub maksymalnie je ograniczymy?
- Na podstawie obserwacji moich pacjentów mogę śmiało powiedzieć, że początkowe entuzjastyczne rezultaty dotyczące przede wszystkim zauważalnej redukcji masy ciała, po pewnym czasie zaczynają zastępować te negatywne. Pacjenci wskazują przeważnie, że zaczynają się źle czuć. Skarżą się przede wszystkim brak sił, zmęczenie, zawroty głowy, niechęć do podejmowania aktywności - wskazuje endokrynolog.
- Organizm po prostu się buntuje, bo zbyt restrykcyjna dieta eliminacyjna rozregulowuje metabolizm. To wszystko działa na zasadzie naczyń połączonych - dieta jest i powinna być podstawową interwencją zdrowotną, ale powinna być przemyślana, zbilansowana i zoptymalizowana - dodaje lekarz.
3. Skutek odwrotny do zamierzonego
Jaka dawka węglowodanów jest więc korzystna dla zdrowia?
- Zalecany przez środowisko naukowe udział węglowodanów w diecie powinien wynosić ok. 45-50 proc., pod warunkiem, że pochodzą z produktów o niskim indeksie i ładunku glikemicznym, z ograniczeniem mono- i disacharydów. Oczywiście nie wolno też zapominać o białku i tłuszczach, ograniczając jednak tłuszcze nasycone, które nie powinny stanowić więcej niż 10 proc. całego zapasu tego makroskładnika - tłumaczy dr Suwała.
Lekarz zwraca uwagę, że w dłuższej perspektywie dieta niskowęglowodanowa "odcina" źródło energii.
- Fakt, że organizm nie ma tyle energii, ile potrzebuje, pacjent odczuwa w postaci ciągłego zmęczenia. To sprawia, że rezygnuje z aktywności fizycznej, bo zwyczajnie nie ma na nią siły. To z kolei - na zasadzie kuli śnieżnej - spowalnia pracę tarczycy i zmniejsza stężenie cyrkulującego w organizmie hormonu T4, niezbędnego do dalszych przekształceń w procesie konwersji do aktywnego hormonu T3 - wyjaśnia dr Suwała.
W efekcie możemy się znaleźć w punkcie wyjścia, albo wręcz stworzyć dodatkowy problem.
- Jeśli taki stan utrzyma się przez dłuższy czas, zaczniemy obserwować to, czego chcieliśmy uniknąć - m.in. przyrost masy ciała czy ponowne pojawienie się cech stłuszczenia wątroby. Choć mało jest badań naukowych poświęconych związkom eliminacji węglowodanów z pracą tarczycy, praktyka pokazuje, że nie jest to dieta korzystna dla zdrowia - zaznacza lekarz.
Potwierdza to także tegoroczny ranking diet opublikowany przez amerykański magazyn "U.S. News & World Report".
Przygotowuje go grono uznanych ekspertów, w tym lekarzy specjalizujących się m.in. w obesitologii, endokrynologii, chorobach sercowo-naczyniowych. Diety były analizowane pod kątem m.in. zawartości składników odżywczych i wpływu na zdrowie. Dieta niskowęglowodanowa znalazła się na jednym z ostatnich miejsc, podczas gdy na pierwszym miejscu umieszczono dietę śródziemnomorską, uważaną od lat za najzdrowszy model żywienia.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl