Odchudza, zbija ciśnienie i cukier. Dziś zapomniana, a w PRL-u pił ją każdy
Dziś niewielu ją pije, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu cieszyła się ogromną popularnością. Mowa o czerwonej herbacie, którą w PRL-u można było znaleźć niemal w każdym domu. Warto, by ponownie zagościła w naszych filiżankach.
1. Zapomniany napój odchudzający
Wydaje się, że o czerwonej herbacie nikt nie pamięta i na dobre została wyparta przez czarną i zieloną. W okresie PRL-u czerwoną odmianę można było dostać praktycznie wszędzie, choć sklepowe półki świeciły pustkami.
Mimo że jeszcze wtedy o tym nie wiedzieliśmy, badania naukowe wykazały, że to świetna profilaktyka otyłości. Na tym jednak nie kończą się jej właściwości. Napój zawiera mnóstwo cennych składników, które korzystnie wpływają na zdrowie.
Smak czerwonej herbaty nie wszystkim przypadnie do gustu, napar ma dość charakterystyczny korzenno-ziemisty posmak. Niemniej jednak warto po nią sięgać i nie tylko, by pozbyć się zbędnych kilogramów.
Do wyboru mamy trzy różne odmiany czerwonej herbaty, nazywanej smoczą, a każdy z nich nieco różni się smakiem:
- Oolong - połfermentowana, najpopularniejsza odmiana,
- Puszong - jest nieco delikatniejsza w smaku, ze względu na krótszy czas fermentacji,
- Pu-erh - ze wszystkich odmian najbardziej wspiera odchudzanie.
2. Właściwości czerwonej herbaty
Dlaczego warto sięgać po czerwoną herbatę? Przede wszystkim wspomaga utratę wagi, przyspiesza metabolizm i redukuje tkankę tłuszczową. Niektóre badania wskazują, że napar pozytywnie wpływa też na poziom cukru we krwi.
Napój jest pełny antyoksydantów i różnych mikroelementów. Znajdziemy w nim polifenole, fluor, mangan, potas i wapń. Zawarta w nim kofeina i teobromina, mogą wspomagać koncentrację, pamięć i ogólną funkcję mózgu.
Czerwona herbata korzystnie wpływa też na układ sercowo-naczyniowy. Przyczynia się do obniżenia poziomu cholesterolu i ciśnienia krwi. Poprawia też procesy trawienne i łagodzi niektóre dolegliwości.
Napar może stać się alternatywą kawy, a specjaliści zauważają, że dziennie można sięgać nawet po pięć filiżanek. Warto też poeksperymentować z odmianami.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl