Kardiolog wykluczył z diety jeden produkt. Uważa, że może powodować raka i skracać życie
Kardiolog z 50-letnim stażem pracy mieszka w Loma Linda na przedmieściach Kalifornii. Miejsce to jest zaliczane do jednej z Niebieskich Stref. To obszary na świecie, w których żyje zadziwiający odsetek stulatków. Dr Fraser, badając przyczyny długowieczności odkrył, że jeden produkt może w rzeczywistości skracać nasze życie.
1. Ta dieta wydłuża życie
Dr Gary Fraser, naukowiec z kalifornijskiego Uniwersytetu Loma Linda, kardiolog i specjalista chorób wewnętrznych pochylił się nad kwestią długowieczności mieszkańców Loma Linda. Blue Zones czyli Niebieskie Strefy to określenie stworzone przez Dana Buettnera z National Geographic.
Odkrył on, że w niektórych regionach świata żyje duży odsetek osób długowiecznych. To pięć miejsc: Okinawa (Japonia), Sardynia (Włochy), Półwysep Nicoya (Kostaryka), Ikaria (Grecja) oraz wspomniana już kalifornijska Loma Linda.
Tam mieszkają głównie Adwentyści Dnia Siódmego, którzy żyją nawet o dekadę dłużej niż inni mieszkańcy Kalifornii. Na uwagę zasługuje ich dieta – najczęściej są laktoowowegetarianami, tzn. unikają mięsa na rzecz warzyw, owoców oraz produktów odzwierzęcych w postaci nabiału czy jaj. Dr Fraser, który również jest adwentystą, od dziesięcioleci bada dietę oraz styl życia adwentystów z całego świata pod kątem długowieczności.
2. Wyeliminował jeden produkt
Ograniczenie czerwonego mięsa i tłuszczów nasyconych, większy udział bogatych w polifenole, witaminy oraz błonnik warzyw i owoców, to elementy diety, co do których nauka nie ma wątpliwości, że mogą ograniczać ryzyko nadwagi i otyłości, rozwoju cukrzycy, miażdżycy i chorób serca czy wreszcie nawet zmniejszać ryzyko nowotworów.
Jednak dr Fraser w toku swoich badań odkrył, że jeden produkt obecny w diecie laktoowowegetarian może nie być do końca zdrowy.
To krowie mleko, po które kardiolog sam chętnie sięgał, uznając je za odżywcze i wartościowe źródło białka czy choćby wapnia. Po analizie badań, które wskazują, że mleko może wpływać na rozwój raka prostaty czy raka piersi, dr Fraser przyznaje, że postanowił wykluczyć ten składnik ze swojego jadłospisu. Tłumaczy, że już stosunkowo niewielkie ilości mleka – czyli trzy do czterech filiżanek dziennie – mogą stwarzać takie ryzyko.
Nie jest jasne, jakie mechanizmy za tym stoją, ale jak zwraca uwagę ekspert, białko w mleku może zwiększać poziom insulinopodobnego czynnika wzrostu 1 (IGF-1) w naszym organizmie, przyczyniając się do ryzyka raka. Druga hipoteza zakłada, że winowajcami są bydlęce hormony obecne w mleku.
- Właściwie uważam, że najlepszym wyborem jest napój roślinny – powiedział Fraser. - Mamy teraz kilka dobrych opcji – owies i migdały, soję, len i inne – mówi cytowany przez Insidera lekarz.
Podkreśla jednak, że nie wykluczył całkowicie nabiału – wciąż je niewielkie ilości sera, nie ma jednak planów, by wrócić do picia mleka.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl