Trwa ładowanie...

Zdrowe czy naszpikowane chemią? Ostrzegają przed takimi nowalijkami

Warzywa z wczesnowiosennej uprawy mają wyższe stężenia azotanów niż rośliny z okresu letniego
Warzywa z wczesnowiosennej uprawy mają wyższe stężenia azotanów niż rośliny z okresu letniego (Getty Images)

Z jednej strony są źródłem cennych witamin i substancji mineralnych, których brakuje nam po zimie. Z drugiej strony - mogą zawierać pozostałości szkodliwych związków, które są dodawane, by przyspieszyć ich wzrost. Czy można jeść nowalijki bez ograniczeń?

spis treści

1. Uwaga na nowalijki kupowane wczesną wiosną

Nowalijki to przede wszystkim pierwsze, pozimowe zbiory warzyw, takich jak sałata, szczypiorek, rzodkiewka, ogórki czy pomidory. Eksperci zwracają jednak uwagę na to, że to termin nieco "przestarzały", bo teraz wszystkie te warzywa są dostępne przez cały rok, ale rzeczywiście ich wartość odżywcza różni się od tych świeżo zerwanych.

Importowane warzywa często są zrywane przedwcześnie, a później poddawane przyspieszonemu sztucznemu dojrzewaniu, co odbija się na ich wartościach smakowych i odżywczych. Nowalijki mają nad nimi niezaprzeczalną przewagę. - Na początku maja mamy już warzywa hodowane w Polsce, oczywiście pod osłonami, w szklarniach - mówi prof. Ewelina Hallmann z Katedry Żywności Funkcjonalnej, Ekologicznej i Towaroznawstwa Wydziału Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Zobacz film: "Niebezpieczne substancje w warzywach i owocach"
Najwięcej azotanów kumulują warzywa liściowe i korzeniowe: sałaty, szpinak, młoda marchew i młode buraki
Najwięcej azotanów kumulują warzywa liściowe i korzeniowe: sałaty, szpinak, młoda marchew i młode buraki (Getty Images)

Eksperci zaznaczają, że maj, czerwiec to już okres, kiedy bez obaw można sięgać po nowalijki. Te dostępne wcześniej - od marca do maja, mogą kumulować w sobie pozostałości pestycydów ze środków ochrony roślin oraz azotanów. Ten problem dotyczy przede wszystkim wczesnych odmian warzyw. Wysoki poziom azotanów w nowalijkach wynika przede wszystkim z uwarunkowań pogodowych - rolnicy stosują intensywne nawożenie azotowe, by przyspieszyć zbiory.

- W okresie od września do marca mamy niską intensywność światła słonecznego w Polsce, wtedy azot w roślinach jest słabo przetwarzany, słabo metabolizowany, w związku z tym część odkłada się w postaci azotanów, które same w sobie nie są szkodliwe, ale produkty ich przemian już tak. Podczas transportu i przechowywania warzyw, zwłaszcza w wysokiej temperaturze i przy niskim dopływie tlenu, azotany redukują się do szkodliwych azotynów - wyjaśnia prof. Hallmann. - Długotrwałe spożywanie azotanów przez osoby dorosłe może prowadzić do nowotworów przewodu pokarmowego: nowotworu żołądka, dwunastnicy i jelita grubego, a w przypadku dzieci może doprowadzić do sinicy niemowląt związanej z zablokowaniem hemoglobiny - zaznacza ekspertka.

2. Organizm po zimie potrzebuje zastrzyku witamin

Od maja poziom azotanów w świeżych warzywach nie powinien już budzić obaw. - Zawsze warzywa, które są z tej wczesnowiosennej uprawy, będą miały większe stężenia azotanów w liściach, w korzeniach niż rośliny z okresu letniego. Teraz aktywność słońca jest coraz większa, w związku z tym rośliny wchodzą już w stan szybkiego metabolizmu i są w stanie przerabiać te azotany - podkreśla prof. Hallmann.

Pestycydy nie są szkodliwe pod warunkiem, że są stosowane odpowiednie dawki i przestrzegane okresy karencji.

- Jeżeli chodzi o pestycydy, w przypadku nowalijek raczej się ich nie stosuje ze względu na to, że takie warzywa jak sałata, rzodkiewka są roślinami szybkorosnącymi. Rzodkiewka od momentu wysiewu do zbioru potrzebuje ok. 30 dni, więc choroby nie zdążą się jeszcze rozwinąć, a zastosowanie pestycydów to też nakłady finansowe - wyjaśnia badaczka. - Spożywanie owoców i warzyw jest bezpieczne dla zdrowia. Są one bowiem źródłem wielu cennych witamin i związków biologicznie czynnych.

W podobnym tonie wypowiada się dietetyk kliniczny Kamil Paprotny, który podkreśla, że nasz organizm po zimie bardzo potrzebuje zastrzyku witamin i substancji mineralnych zawartych w świeżych warzywach.

- Jeżeli nawet są stosowane opryski warzyw, o ile są dobrze wykonane, to nie stanowi dla naszego organizmu zagrożenia. Zawsze podkreślam, że lepiej zjeść warzywo, nawet jeżeli jest opryskane, niż nie zjeść go wcale. Zawsze wyciągniemy z niego związki odżywcze, zwłaszcza jeżeli to jest nać pietruszki, szczypiorek, sałata, które zawierają duże ilości wit.C, E. Jeżeli chodzi o opryski, to stanowią pewne ryzyko dla osób, które mają problem z nietolerancją histaminy, mają problemy alergiczne, dla nich te nowalijki mogą być alergizujące i o tym trzeba pamiętać - wyjaśnia.

3. Jak poznać, że warzywa są świeże i bez oprysku?

Czy można gołym okiem rozpoznać, że produkt zawiera pestycydy lub wysoką zawartość azotanów?

- Dla konsumenta jest to absolutnie niemożliwe do wykrycia. "Zwykły zjadacz sałaty czy rzodkiewki" nie jest w stanie wykryć pozostałości pestycydów czy azotanów. Są w obiegu tzw. polowe mierniki do wykrywania azotanów. To jest urządzenie, które polega na tym, że wbija się elektrodę do warzywa, a na wyświetlaczu pokazuje się stężenie azotanów. Przy czym każde warzywo, które będziemy badać, wykaże pewną obecność azotanów, bo rośliny muszą go pobrać, a część odłożyć w tkankach. Chodzi o to, żeby było go jak najmniej - wyjaśnia badaczka.

Przepisy określają maksymalne dopuszczalne normy, a próbki warzyw są poddawane wyrywkowym badaniom prowadzonym m.in. przez Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa.

- Są opracowane normy wskazujące, ile dane warzywo może zawierać maksymalnie azotanów, żeby zostało dopuszczone do obrotu i konsumpcji, np. dla sałaty z uprawy zimowej to jest do 3000 mg/kg, dla sałaty letniej - 2500 mg/kg. Żywność przetworzona dla dzieci nie może zawierać więcej niż 200 mg/kg produktu - zaznacza prof. Hallmann.

Na co powinniśmy zwracać uwagę, kupując nowalijki? Prof. Hallmann przypomina, że najwięcej azotanów kumulują warzywa liściowe i korzeniowe, czyli w przypadku nowalijek: sałaty, szpinak, młoda marchew i młode buraki.

- Rzodkiewka należy do tej grupy środkowej, czyli słabo kumulujących. Względnie najbezpieczniejsza grupa nowalijek to te, w których zjadamy owoce, czyli ogórki i pomidory. W przypadku sałaty panuje przekonanie, że jeżeli jest bardzo zielona, to jest efekt przenawożenia, czyli nadmiernego podawanie roślinom azotu. Nie zawsze tak jest, są odmiany, które z natury są ciemniejsze. Natomiast w większości przypadków zielony kolor rzeczywiście jest wprost proporcjonalny do stężenia azotu podawanego roślinom. Najbezpieczniej po zakupie takiej sałaty odrzucić dwa, trzy listki z tego zewnętrznego okółka i dopiero potem zużywać wewnętrzną część rośliny - wyjaśnia badaczka.

Prof. Hallmann wskazuje, jak rozpoznać, czy warzywa są świeże. Warto zwrócić uwagę na ich liście - jeżeli są zwiędnięte, to może oznaczać, że w roślinach zaczęły się już odkładać azotany i azotyny. Żółtawe liście rzodkiewki świadczą o tym, że roślina nie jest najlepszej jakości.

- Najgorsze, co może być, to ogórki zapakowane w folię termokurczliwą, bo pod taką folią się zaparzają i rozwój bakterii jest o wiele szybszy niż w przypadku ogórków nieosłoniętych. W przypadku pomidorów zwróćmy uwagę na szypułkę, jeżeli jest zielona, jędrna i pachnie charakterystycznym zapachem zielonego pomidora, to znaczy, że owoc był zebrany w ciągu ostatnich dwóch dni, jeżeli jest żółta, twarda, bądź krusząca to znaczy, że pomidor już leży dłuższy czas i może nie być smaczny - wyjaśnia.

4. Jak myć warzywa?

Aby mieć pewność, że nowalijki, które spożywamy, są dla nas bezpieczne, najlepiej kupować je u zaufanego dostawcy, albo poszukać produktów ekologicznych, gdzie nie są stosowane nawozy mineralne, w związku z tym stężenie azotanów będzie znacznie niższe. Niezmiennie naczelną zasadą jest dokładne umycie warzyw przed zjedzeniem.

- Najważniejsze, żeby je umyć w wyżej temperaturze, mówi się nawet o myciu ich przez dwie minuty. Nie jest konieczne mycie warzyw, owoców w sodzie czy w occie. Unikałbym obierania ze skórki, np. pomidora, bo w ten sposób eliminujemy wiele cennych substancji odżywczych. Było badanie, w którym sprawdzano cytrusy i okazało się, że część tych środków chemicznych i tak przechodziła do miąższu - wyjaśnia Kamil Paprotny.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze