Olaf Lubaszenko zrzucił aż 80 kg. Z diety wyeliminował jeden szkodliwy produkt
Kultowy polski aktor, gwiazda takich klasyków jak "Kiler" czy "Sztos", od długiego czasu zmagał się z problemami zdrowotnymi, które odpowiadały za jego przyrost masy ciała. Miał się zdecydować na operację bariatryczną, ale w ostatniej chwili porzucił ten pomysł. W zamian postanowił samodzielnie zawalczyć o zdrowie.
1. Zmagał się z cukrzycą, nadciśnieniem i depresją
Z nadwagą aktora w parze szedł szereg innych problemów zdrowotnych. Olaf Lubaszenko zmagał się z nadciśnieniem tętniczym i cukrzycą typu 2, chorował również a depresję, która sprawiła, że zamknął się w czterech ścianach.
- Moja waga jest objawem, a nie przyczyną. Z przyczyną sobie poradziłem. Tyle że naprawdę nie ma znaczenia, co było pierwsze - depresja i otyłość to upiorne siostry bliźniaczki. Świetnie ze sobą zgrane i dopasowane. Mają jeszcze dwójkę rodzeństwa: to cukrzyca i bezdech senny - powiedział kilka lat temu w wywiadzie dla "Newsweeka".
Wszystko to sprawiło, że aktor podjął decyzję o operacyjnym zmniejszeniu żołądka. Operacje bariatryczne są często ostatnią deską ratunku dla pacjentów ze zdiagnozowaną otyłością. Pozwalają w zdrowy i skuteczny sposób stracić nadprogramowe kilogramy, choć także i w tym przypadku wymaga to ogromnego zaangażowania i determinacji chorego.
Lubaszenko ostatecznie zarzucił pomysł poddania się operacji, w zamian uznał, że spróbuje zmienić nawyki i zawalczyć o zdrowie bez pomocy chirurgii.
Zwłaszcza że waga wskazywała już 165 kg, co przy wzroście 179 cm było niepokojące.
2. Schudł 80 kg. W jego diecie nie ma jednego produktu
"Dochodzenie do formy w moim wypadku oznacza, oprócz ruchu i zmiany nawyków żywieniowych, także dwie planowane od dawna operacje" – napisał w jednym z postów na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Aktor ujawnił też, że zrezygnował z pewnego nawyku – chodzi o picie coli i innych słodzonych napojów. Choć to tylko jeden z wielu elementów składających się na sukces gwiazdy filmowej, to na istotny.
Coraz więcej badań wskazuje na to, że nadmiar cukru, zwłaszcza tzw. cukru dodanego, to widmo nadwagi i otyłości, cukrzycy typu 2, chorób układu krążenia, a nawet zwiększone ryzyko zawału serca, udaru mózgu czy choroby Alzheimera i nowotworów.
Jedna mała puszka coli to aż 35 g, czyli siedem łyżeczek cukru i niemal 140 kcal, przy czym wartości odżywczych taki napój nie posiada. Stąd nie bez powodu mówi się o "pustych kaloriach".
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl