Trwa ładowanie...

Otłuszcza wątrobę, zwiększa ryzyko raka. Polacy nie wyobrażają sobie bez tego majówki

 Karolina Rozmus
30.04.2024 12:45
Trzy popularne produkty, którymi Polacy się trują. "Grillowanie to bomba z opóźnionym zapłonem"
Trzy popularne produkty, którymi Polacy się trują. "Grillowanie to bomba z opóźnionym zapłonem" (Getty Images)

Zdrowe grillowanie? Nie z kiełbasą, kaszanką i karkówką. Tymczasem jak wskazują dane, biją one rekordy sprzedaży przed majówką. W nadmiarze sprzyjają otyłości, miażdżycy, zawałom i udarom, a według ostatnich badań są też źródłem rakotwórczych związków.

spis treści

1. Uważaj, narażasz się na toksyczne substancje

Zrealizowany przez aplikację zakupową Listonic raport o polskim grillu wskazuje, że Polacy przez cały rok najchętniej sięgają po drób i mięso wieprzowe, ale w okresie majówkowym najczęściej jedzą kiełbasę, kaszankę i karkówkę.

W 2023 roku 60 proc. paczkowanych kiełbas w sklepach w Polsce sprzedano w drugim i trzecim kwartale, na które przypada sezon grillowy. Autorzy analizy wskazują również, że szczególnym zainteresowaniem w tym czasie cieszy się również karkówka i kaszanka. "Ilość dodań karkówki i kaszanki tylko do majówkowych list zakupów, stanowiła odpowiednio 40,5 proc. oraz 65 proc. wszystkich dodań tych produktów w kwietniu" - wyjaśniają w raporcie.

Zobacz film: "Grillowanie gorsze od palenia papierosów"

- Jeszcze zanim wrzucimy ją na grilla, najbardziej kontrowersyjnym produktem jest kiełbasa. Już w 2015 r. IARC zaliczył je do grupy 2A, czyli prawdopodobnie rakotwórcze - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dietetyk kliniczny, mgr Celina Całka-Kinicka. - Jeżeli do tego ugrillujemy ją na otwartym ogniu, może zwiększać się ilość toksycznych substancji WWA i HAA - dodaje.

HAA, heterocykliczne aminy aromatyczne, powstają w procesie poddawania działaniu temperatury produktów bogatych w białko jak mięso, drób czy ryby. WWA, wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, obecne są w dymie papierosowym i smogu, powstają w procesie spalania benzyny czy ropy, ale i węgla oraz drewna.

Aż 70 proc. związków przedostających się do naszego organizmu pochodzi jednak z żywności. Badania sugerują, że związki te mogą zwiększać ryzyko m.in. raka jelita grubego, trzustki, żołądka czy okrężnicy, a nawet prostaty.

Najnowszy raport Norweskiego Komitetu Naukowego ds. Żywności i Środowiska (VKM) wskazuje, że pieczenie na otwartym ogniu, gdzie trudniej kontrolować temperaturę, zwłaszcza tłustego mięsa wpływa na emisję HAA i WWA.

- Istnieją mocne dowody na to, że dwie grupy substancji genotoksycznych i rakotwórczych, HAA i WWA, powstają w większych stężeniach w żywności grillowanej niż w żywności smażonej - mówi Espen Mariussen, ekspert VKM ds. substancji zanieczyszczających, naturalnych toksyn i pozostałości leków.

- Mięso wędzone, plastry boczku, kiełbasa są źródłem nitrozoamin czy wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych, substancji, których szkodliwość dodatkowo podsyca podgrzewanie na pełnym ogniu. Tłuszcz, który wytapia się z mięsa w kontakcie z ogniem, emituje szkodliwy dym, który osadza się na jedzeniu, i który też wdychamy. Jest silnie rakotwórczy, a jego kancerogenność rośnie wraz z upływem czasu - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie dietetyk kliniczny mgr Kamil Paprotny.

Mgr Całka-Kinicka zwraca uwagę, że przewagę nad kiełbasą ma pod tym względem karkówka, która jest mięsem nieprzetworzonym. Ekspertka jednak zwraca uwagę na to, że karkówka jest bogatym źródłem kwasów tłuszczowych nasyconych, których "należy unikać w diecie za wszelką cenę, bo sprzyjają zaburzeniom lipidowym i chorobom serca".

Częste jedzenie mięsa i produktów mięsnych z grilla może zwiększać ryzyko raka
Częste jedzenie mięsa i produktów mięsnych z grilla może zwiększać ryzyko raka (Pixabay)

- Kaszanka z tej trójki wydaje się najzdrowszą opcją, bo głównym składnikiem jest nie mięso, ale kasza. Dodatkowo najczęściej grillujemy ją zawiniętą w folię aluminiową, przez co toksyczne związki mają utrudnione wnikanie do jedzenia. Z drugiej strony, o czym powinni pamiętać choćby diabetycy, kaszanka jest głównie źródłem węglowodanów i nie zawiera zbyt wiele białka - podsumowuje dietetyczka.

2. Nadwaga, cukrzyca, otyłość i rak

Według ostatniego raportu Strategy& statystyczny Polak zjadł ponad 73 kg mięsa, czyli aż o pięć kilogramów więcej niż przeciętny mieszkaniec Unii Europejskiej. Mgr Kamil Paprotny przyznaje, że Polacy jedzą stanowczo za dużo mięsa, a jest ono szkodliwe w kontekście grilla na co najmniej kilku płaszczyznach.

- Biorąc pod uwagę proces rakowienia, grillowanie to bomba z opóźnionym zapłonem. Spójrzmy na taki przykład: jem mięso z grilla od 20. roku życia, mając 33 lata, nadal jestem zdrowy. Jaki z tego wniosek wyciągnę? Mięso z grilla nie szkodzi. To bzdura, bo jedzenie mięsa nie musi przekładać się na stuprocentową pewność, że zachoruję na raka dekadę później. Za to bez wątpienia rośnie prawdopodobieństwo rozwoju nowotworu spowodowane nasilonym występowaniem czynników kancerogennych - mówi.

- Choroba może dać o sobie znać niekoniecznie za rok czy dziesięć lat, ale za 30-40 lat. Mam bardzo dużo pacjentów z polipami jelita grubego, które rakowieją, z nasileniem choroby Leśniowskiego-Crohna czy wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego. To osoby 50-70-letnie - tłumaczy i dodaje, że niestety również coraz młodsze osoby słyszą diagnozę raka jelita grubego, ale i nieswoistych chorób zapalnych jelit.

Ekspert podkreśla, że mięso z grilla sprzyja również dysbiozie jelitowej, która może prowadzić do zaburzeń w układzie pokarmowym, dodatkowo mięso może generować ryzyko stłuszczenia wątroby. Jest ono tym większe, im częściej decydujemy się na potrawy z grilla zwłaszcza w towarzystwie białego pieczywa, tłustych sosów czy alkoholu bądź napojów gazowanych.

- Patrząc na cały posiłek, możemy powiedzieć, że to źródło dużych ilości czerwonego mięsa i węglowodanów prostych, a ich połączenie sprzyja otłuszczaniu się wątroby, czego następstwem może być nawet marskość czy rak wątobowokomórkowy, ale również nadwaga i otyłość czy cukrzyca typu 2 - wylicza dietetyk.

Przyznaje również, że grillowanie mięs w gotowych marynatach, kiełbasy czy boczku to także większe ryzyko nadciśnienia z uwagi na zawartość soli. Szacuje się, że statystyczny Polak nawet kilkukrotnie przekracza dobowe normy dla soli określone przez Światową Organizację Zdrowia.

- To ryzyko nadciśnienia, bo czerwone mięso z racji przetworzenia to źródło soli, ale też chorób serca, udaru mózgu, chorób nerek czy wrzodów bądź raka żołądka. To kaskada problemów, bo nadciśnienie zwiększa ryzyko cukrzycy, niewydolności nerek, zawału czy udaru w perspektywie lat - podsumowuje ekspert.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze