Trwa ładowanie...

Przygotowana w ten sposób staje się rakotwórcza. Unikaj za wszelką cenę

Avatar placeholder
Aleksandra Iwańczuk 21.02.2024 08:44
Zdrowa ryba, ale przygotowana w ten sposób staje się rakotwórcza
Zdrowa ryba, ale przygotowana w ten sposób staje się rakotwórcza (Getty Images)

Według specjalistów, powinniśmy spożywać aż cztery porcje ryby tygodniowo. To prawdziwe skarbnice zdrowia, obfitujące w przeciwzapalne kwasy tłuszczowe, witaminy i rzadko spotykane minerały. Są one niezwykle korzystne dla naszego serca i mózgu, jednak istnieje jeden warunek - powinniśmy spożywać te, które są świeże.

spis treści

1. Ryby bogatym źródłem NNKT

Ryby dostarczają nam łatwo przyswajalnego białka, są bogate w witaminy A, D, E oraz z grupy B, a także zawierają minerały, takie jak jod czy selen. Jednak najważniejszym składnikiem, który znajdziemy w rybach, są nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT), zwłaszcza kwasy omega-3. Wśród nich na szczególną uwagę zasługują dwa – DHA, kwas dokozaheksaenowy i EPA, czyli kwas eikozapentaenowy, które nie są obecne w źródłach roślinnych poza morskimi algami.

Kwasy tłuszczowe omega-3 są niezbędnym elementem błon komórkowych, zwłaszcza komórek mózgu oraz oczu. Pomagają one w utrzymaniu odpowiedniego poziomu cholesterolu, zapobiegając rozwojowi miażdżycy, a przez to również chronią przed chorobami układu sercowo-naczyniowego.

Zobacz film: "Czy warto sięgać po wędzone ryby?"

Kwasy omega-3 obniżają poziom trójglicerydów, jednocześnie podnosząc poziom cholesterolu frakcji HDL. Specjaliści z Cleveland Clinic podkreślają, że według wielu badań, odpowiednia ilość kwasów omega-3 w diecie może zmniejszać ryzyko chorób serca, a także śmierci w przypadku osób z chorobami układu sercowo-naczyniowego, w tym z arytmią. Kwasy te mogą również zmniejszyć ryzyko demencji, niektórych form raka, jak rak piersi czy zapobiegać zwyrodnieniu plamki żółtej.

Zaleca się, aby tłuste ryby morskie pojawiały się na naszych stołach co najmniej kilka razy w tygodniu. Jednakże, nie jest zalecane włączanie do diety wędzonej makreli czy szprotów, a niestety Polacy je uwielbiają.

2. Unikaj za wszelką cenę

Wędzenie to jedna z technik konserwacji żywności. Dzięki dymowi, który powstaje podczas spalania drewna, takiego jak brzoza, buk, jesion, śliwa, wiśnia, jabłoń czy grusza, oraz mokrej lub suchej soli, mięso ryb nabiera charakterystycznego smaku, zapachu oraz wyglądu. Jednakże, w wyniku tego procesu, zmieniają się również jego właściwości zdrowotne.

Nie chodzi tutaj o utratę minerałów, witamin czy cennych kwasów tłuszczowych, ale przede wszystkim o obecność specyficznych związków. Mowa o wielopierścieniowych węglowodorach aromatycznych (WWA).

Są to związki organiczne, które są jednymi z najbardziej niebezpiecznych zanieczyszczeń w środowisku, wykazując właściwości genotoksyczne, mutagenne i kancerogenne. Są one emitowane podczas niecałkowitego spalania węgla lub materii organicznej, np. drewna, dlatego możemy je znaleźć nie tylko w spalinach samochodowych czy dymie papierosowym. Badania pokazują, że aż 70 proc. WWA dostaje się do naszych organizmów poprzez pożywienie.

W wędzonej makreli znajdziemy również szkodliwe puryny, które w nadmiarze mogą nasilać dolegliwości u osób cierpiących na dnę moczanową czy artretyzm.

Z kolei wędzona flądra może zawierać nadmiar zanieczyszczeń, np. metali ciężkich, takich jak rtęć. Wszystkie wędzone ryby, w tym te puszkowane, są również bogatym źródłem soli. Jej nadmiar może przyczyniać się do rozwoju nadciśnienia i chorób serca.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze