Ulubione śniadanie zamienia w ''truciznę''. Błąd, który może prowadzić do raka
Statystyczny Polak zjada nawet ponad 70 kg mięsa rocznie. Im więcej tego składnika w naszej diecie, tym wyższe ryzyko miażdżycy, chorób serca i raka. Zwłaszcza jeżeli popełniamy jeden błąd.
1. Parówki na śniadanie. Tego błędu unikaj
O tym, jak nie należy przygotowywać parówek, mówił już sam Robert Makłowicz. W nagraniu opublikowanym na YouTube dziennikarz i krytyk kulinarny w krótkich słowach wyjaśnił, że parówki należy włożyć do garnka z wrzącą wodą i natychmiast wyłączyć palnik. Po kilku minutach kiełbaski będą ciepłe i gotowe do spożycia. Makłowicz podkreślał, że parówek nie gotujemy, bo będą pękać. Jest jednak i znacznie ważniejszy powód, dla którego warto trzymać się wskazówek słynnego podróżnika.
Pod wpływem obróbki cieplnej może dochodzić do przekształcania się azotynów lub azotanów w szkodliwe nitrozoaminy. Parówek nie należy też smażyć ani zapiekać w piekarniku, bo im wyższa temperatura i dłuższy czas obróbki cieplnej, tym więcej uwalnia się wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA) oraz heterocyklicznych amin aromatycznych (HAA). Źródłem WWA może być także aromat dymu wędzarniczego dodawany do wędlin, kiełbas i parówek.
Nitrozoaminy mają właściwości mutagenne i genotoksyczne, działają również rakotwórczo. Badania wskazują, że mogą też uszkadzać wątrobę. To działanie mogą nasilać związki WWA. Wraz z HAA należą do kolejnych związków o działaniu kancerogennym.
2. Wybierz dobrze. Co powinno być w składzie parówek?
Już w 2015 r. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC, International Agency for Research on Cancer) opublikowała raport, który nie pozostawia żadnych wątpliwości. Analiza aż 800 badań z ostatnich dwóch dekad dowiodła, że spożywanie czerwonego mięsa może zwiększać ryzyko rozwoju raka. Dotyczy to zwłaszcza raka trzustki i gruczołu krokowego, ale przede wszystkim raka jelita grubego.
Organizacje zdrowotne zalecają, by tygodniowe spożycie nie przekraczało 350-500 g mięsa. Stąd okazjonalne zjedzenie parówek nie jest niczym złym, jeśli tylko nie staje się śniadaniową rutyną.
Należy też pamiętać, by wybierać parówki świadomie. W składzie kiełbasek powinno znaleźć się co najmniej 80 proc. mięsa. Warto unikać również mięsa oddzielonego mechanicznie, tzw. MOM-u, który w rzeczywistości składa się m.in. ze ścięgien, chrząstek czy tłuszczu odzwierzęcego.
Inne zbędne lub szkodliwe składniki parówek to:
- azotyn sodu (E 250),
- azotan sodu (E 251),
- cukier lub syrop glukozowo-fruktozowy,
- skrobia ziemniaczana,
- karagen,
- hydrolizat białka roślinnego,
- wzmacniacze smaku,
- konserwanty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl