Polacy jedzą 13 kg rocznie. Ten rodzaj omijaj z daleka
Statystyczny Polak zjada ok. 13 kg sera żółtego rocznie. Tłusty, bogaty w tłuszcze nasycone, bomba cholesterolu i kalorii, czy odżywczy, bogaty w wapń i białko? Sprawdziliśmy, który ser jest najzdrowszy, a który lepiej sobie darować. - Równowartość wapnia z jednej szklanki mleka możemy sobie zapewnić, zjadając jeden plasterek sera żółtego lub... pięć kilogramów sera białego - mówi dietetyk mgr Agnieszka Piskała-Topczewska.
Oto #TopWP. Przypominamy najlepsze materiały ostatnich miesięcy.
1. Czy warto jeść ser?
Ser to źródło mikro- i makroelementów – białka, tłuszczów, witamin i składników mineralnych. Ale ich zawartość zależy od rodzaju sera, czyli metody produkcji. Wyróżniamy m.in. sery zwarowe jak ricotta, podpuszczkowe jak sery żółte, kwasowe – to ukochany przez Polaków twaróg.
Mgr Agnieszka Piskała-Topczewska, dietetyczka i założycielka Nutrition Lab, tłumaczy, że wszystkie sery są wyjątkowo cennym źródłem białka. W dodatku niemal tak samo wartościowego, jak to pochodzące z jaj.
2. Najzdrowszy ser biały? Nie do końca
Ser biały to jeden z najchudszych, a zarazem najbardziej obfitujących w białko serów, znajdziemy w nim też fosfor, potas, magnez, wapń, witaminy z grupy B, A oraz E. Dietetyczka zwraca uwagę, że sposób produkcji sprawia, że w serze białym znajdziemy także pewne ilości bakterii kwasu mlekowego, wpływających korzystnie na nasz organizm.
- 100 g sera żółtego to ok. 300-400 kcal, podczas gdy chudy twaróg to mniej niż 100 kcal. Dla osób na diecie, chcących wzbogacić dietę w białko, osób z zaburzeniami lipidowymi twaróg będzie dobrym wyborem – mówi dietetyczka w rozmowie z WP abcZdrowie.
Ser biały zamiast żółtego? Nie jest to najlepszy pomysł.
- Mleko to naturalne źródło witaminy A i D, jednak w serach ich zawartość jest różna. Im ser jest tłustszy, tym większa zawartość witamin rozpuszczalnych w tłuszczach. Nie znajdziemy ich niemal wcale w chudych twarogach – tłumaczy.
Przyznaje również, że mitem jest powszechne twierdzenie, że wszystkie sery, w tym sery twarogowe to znakomite źródło wapnia. W rzeczywistości mogą zawierać tego pierwiastka dziesięciokrotnie mniej niż niektóre sery żółte.
- Gdy powstaje skrzep sera, cały wapń "ucieka" do serwatki w postaci kazeinianu wapnia. Pod tym względem można zaryzykować stwierdzeniem, że serwatka jest bardziej wartościowa niż sam ser. Wraz z nią znika z białego sera także część witamin z grupy B obecnych w mleku – mówi mgr Piskała-Topczewska.
- Równowartość wapnia z jednej szklanki mleka możemy sobie zapewnić, zjadając jeden plasterek sera żółtego lub... pięć kilogramów sera białego – dodaje.
3. Sery żółte. Jest zdecydowany faworyt, to "król serów"
- Jest kaloryczny i zawiera sporo nasyconych kwasów tłuszczowych, a także ma wysoką zawartość sodu, więc nie jest polecany osobom z nadwagą, otyłością, hipercholesterolemią czy nadciśnieniem – tłumaczy.
Mimo to, jak podkreśla ekspertka, powinniśmy przestać patrzeć na sery żółte jak na cholesterolową bombę kalorii zatykającą tętnice. Wręcz przeciwnie. Mgr Piskała-Topczewska tłumaczy, że ser żółty zawiera sprzężony kwas linolowy (ang. conjucted linolic acid, CLA), który odgrywa rolę w obniżaniu "złego" cholesterolu, to jest frakcji LDL.
- Jest też sycący, m.in. dlatego że zawiera chlor. To składnik soków żołądkowych, który zmniejsza łaknienie, wyłączając wydzielanie leptyny, hormonu głodu. Dodatkowo ser żółty, dzięki wysokiej zawartości witaminy D, zmniejsza sekrecję, czyli wytwarzanie insuliny – tłumaczy.
- Dlatego indeks glikemiczny serów żółtych wynosi zero. Sery żółte wręcz pozwalają utrzymać właściwą glikemię – dodaje ekspertka.
A po który ser szczególnie warto sięgać? Ekspertka przyznaje, że jest jeden "król serów żółtych". Dwie łyżki stołowe tego sera to 34 proc. zalecanego dziennego spożycia wapnia i 30 proc. zalecanego dziennego spożycia fosforu.
- Z kafeterii wszystkich serów żółtych najzdrowszym serem jest parmezan. Ma najwyższą zawartość wapnia i dlatego poleca się go ciężarnym i dzieciom, kobietom zagrożonym osteoporozą czy osteopenią.
- Zawiera też dużą dawkę fosforu, który wraz z wapniem dba o mocne kości i zęby, ale to niejedyne jego właściwości. Fosfor ma wiele innych ważnych funkcji: zapobiega kamicy nerkowej, reguluje procesy krzepnięcia krwi, wpływa korzystanie na układ mięśniowy i nerwowy – tłumaczy mgr Piskała-Topczewska.
Uwaga jednak na sery pleśniowe – nie tylko są bardzo kaloryczne.
- W ich produkcji używa się pleśni – całkowicie bezpiecznych i niegroźnych dla człowieka – ale one wpływają dodatkowo na strawność serów. Ser pleśniowy może zalegać w żołądku nawet do czterech godzin. Dla osób z problemami gastrycznymi i z chorobami wątroby sery pleśniowe nie są zalecane – przestrzega.
4. Te dwa rodzaje omijaj szerokim łukiem
Spośród wszystkich serów każdy może wybrać ser idealny dla siebie, w zależności od preferencji smakowych, zapotrzebowania na określone składniki odżywcze czy wreszcie ograniczeń zdrowotnych. Są jednak dwa rodzaje sera, które lepiej sobie darować. Pierwszy z nich to ser topiony powstający z sera żółtego, masła, serwatki w proszku i niestety nierzadko dodatków smakowych, stabilizatorów i barwników.
Ekspertka zwraca uwagę, że są bardziej kaloryczne i mają wyższą zawartość kwasów tłuszczowych nasyconych, a z uwagi na proces obróbki – także mniejszą wartość odżywczą.
- Natomiast najgorsze z rodzajów serów to te, które po włożeniu do lodówki zaczynają się "pocić". Te twory seropodobne nie mają nic wspólnego z serem – mówi stanowczo ekspertka, dodając, że w ich składzie znajdą się na pewno oleje roślinne.
- Do wyprodukowania 1 kg sera żółtego potrzeba 10-12 l mleka. Biorąc pod uwagę ceny mleka, dobry ser żółty nie powinien kosztować mniej niż 25 zł, nie mówiąc już o serach dojrzewających, jak ementaler – kwituje dietetyczka.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl