Problem 20 milionów Polaków. Kardiolog z 25-letnim stażem mówi, jak się ratować
W przeglądzie, który ukazał się na łamach "Cardiovascular Development and Disease" badacze przyjrzeli się dietom roślinnym. Czy weganizm może uratować nasze serce? Wyjaśnia to współautor badań, prof. Krzysztof J. Filipiak, jeden z najbardziej znanych polskich kardiologów, hipertensjolog i internista.
1. Diety roślinne – królowe diet?
W pojęciu diety roślinnej mieści się kilka modeli żywienia – pescatarianie spożywają mięso ryb, wykluczając inne produkty mięsne, laktoowowegetarianie włączają do diety nabiał oraz jajka, a w najbardziej restrykcyjnym modelu – weganizmie – wyklucza się wszystkie produkty pochodzenia odzwierzęcego, w tym także miód. Łączy je jedno: ich podstawą są produkty roślinne, w tym warzywa, owoce, zboża i nasiona roślin strączkowych.
Autorzy zauważyli, że diety roślinne, w tym dieta wegetariańska w badaniach wykazują znaczne korzyści zdrowotne. Mają potencjał w obniżaniu ryzyka otyłości, cukrzycy typu 2, nadciśnienia tętniczego i choroby wieńcowej, a nawet nowotworów. W szczególności dla serca korzystna jest dieta wegańska. Może obniżać stężenie cholesterolu LDL, poprawiać wrażliwość na insulinę czy spowalniać wchłanianie glukozy do krwiobiegu czy wreszcie ograniczać stany zapalne. A wszystko przekłada się na mniejsze zagrożenie chorobami układu sercowo-naczyniowego.
- Zawiera duże ilości błonnika pokarmowego, więc spowalnia absorpcję lipidów do krwiobiegu. Jak żadna inna obfituje w antyoksydanty, które działają przeciwzapalnie i wspierają układ sercowo-naczyniowy czy odpornościowy. Wreszcie zwiększa udział nienasyconych kwasów tłuszczowych, bo nasycone, pochodzące głównie z produktów odzwierzęcych, są wykluczone. Notujemy też większą podaż witaminy C, która ma działanie przeciwutleniające czy korzystny stosunek sodu do potasu, co wpływa na niższe ryzyko nadciśnienia – mówi dr n. o zdr. Agnieszka Chruścikowska, dietetyk kliniczny i psychodietetyk w rozmowie z WP abcZdrowie.
2. "Nie straszmy niedoborową dietą"
Badacze również zwracają uwagę na niebezpieczeństwa związane z dietą roślinną. To niższe spożycie niezbędnych m.in. dla zdrowia serca nienasyconych kwasów tłuszczowych, jak DHA czy EPA, mniejsza podaż witaminy D czy niedobory witaminy B12, wapnia, selenu jodu, wreszcie nieodpowiednia ilość białka.
To tłumaczy, dlaczego dieta wegańska w świadomości dużej części społeczeństwa zapisała się jako niedoborowa, a co za tym idzie - niebezpieczna. Ale nie jest to jedyna dietetyczna ścieżka dla zdrowia Polaków. Na to zwraca uwagę jeden z autorów pracy, prof. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog z 25-letnim stażem pracy lekarskiej.
- Z punktu widzenia medycyny nie mówimy o konieczności stosowania diety wegańskiej, ale o jak największym ograniczaniu mięsa, przede wszystkim mięsa czerwonego i produktów wysokoprzetworzonych. Nie straszmy niedoborową dietą, bo taka grozi tylko w wersji całkowicie wegańskiej, w ekstremalnych przypadkach i raczej powinna zaprzątać nam głowę, gdy mówimy o dzieciach i kobietach w ciąży – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie ekspert.
Lekarz podkreśla, że w przypadku Polaków kluczowe jest ograniczenie mięsa.
- Ponieważ Polska należy do krajów wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego, taki właśnie sposób żywienia zalecalibyśmy dla 20 milionów osób z hipercholesterolemią, 12 milionów osób z nadciśnieniem tętniczym, ośmiu milionów z otyłością, ośmiu milionów ze stłuszczeniem wątroby zależnym od chorób metabolicznych, trzech milionów osób z cukrzycą. Oczywiście, te schorzenia ze sobą współistnieją bardzo często, ale wymienione liczby świadczą dobitnie, że taka dieta powinna być dietą większości naszych rodaków – podkreśla prof. Filipiak.
3. 89 proc. Polaków je mięso kilka razy w tygodniu
Najnowsze badanie przeprowadzone przez Kantar Polska i Grupę BLIX ujawnia, że Polacy od mięsa nie stronią. U czterech na dziesięciu osób pojawia się ono na stole dwa do trzech razy w tygodniu, a u co trzeciej osoby – od czterech do sześciu razy.
- Róbmy wszystko, żeby ograniczać spożywanie mięsa czerwonego, produktów przetworzonych, tj. kiełbas, wędlin, tłuszczów zwierzęcych, produktów mocno solonych lub bardzo dosładzanych. Każdy zamiennik, który walczy z tym produktami, jest sprzymierzeńcem naszego serca, zmniejsza ryzyko zawału, udaru mózgu, chorób cywilizacyjnych i chorób nowotworowych, bo te również w dużym procencie mają za przyczynę obecny styl życia - stwierdza prof. Krzysztof J. Filipiak,
- Jeżeli nie potrafimy odmówić sobie mięsa, to jedzmy go przynajmniej rzadziej - raz, dwa razy w tygodniu. Wybierajmy ryby, których wciąż w diecie mamy skandalicznie mało. Pamiętajmy, że zdrowsze jest mięso białe, tj. drób, niż czerwone. Mięso zwierząt dzikich niż hodowlanych i tuczonych niezdrową paszą oraz antybiotykami. Nieprzetworzone mięso jest zawsze lepsze od przetworzonego. Czyli gdy już nie możemy żyć bez czerwonego mięsa, lepiej sięgnijmy po tatar niż po kiełbasę – wylicza prof. Filipiak.
- Po prostu zacznijmy nawet od małego kroku. Pozostawiam już na zupełnym boku to, jak przyszłe pokolenia patrzeć będą na etyczne aspekty hodowania zwierząt na rzeź, rezygnujmy z mięsa dla zdrowia. Tyle i aż tyle – dodaje.
4. Nie ulegajmy modom
Z kolei badania rynku roślinnych zamienników mięs wskazują, że już od 2015 roku rośnie zainteresowanie alternatywą dla mięsa. Czy to tylko ciekawość czy rosnąca świadomość Polaków? I co z dietami znajdującym się na przeciwległym krańcu weganizmu, czyli bijącymi rekordy popularności dietami keto?
- Dieta keto czy low carb budzą sporo kontrowersji naukowych, jako specjalista w zakresie kardiologii i nadciśnienia tętniczego po prostu wzywam do rzadszego jedzenia mięsa, unikania tłuszczów zwierzęcych, produktów wysokoprzetworzonych, przesolonych, przesłodzonych oraz tych z wieloma chemicznymi dodatkami - podsumowuje prof. Filipiak.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl