Trwa ładowanie...

Prawdziwy truciciel. "Wystarczy niewielka dawka, żeby zabić człowieka"

 Karolina Rozmus
30.06.2024 10:15
Wskazuje najgorsze błędy grzybiarzy. Mogą kosztować zdrowie, a nawet życie
Wskazuje najgorsze błędy grzybiarzy. Mogą kosztować zdrowie, a nawet życie (Getty Images, archiwum prywatne)

Upalne dni i zlewne deszcze sprawiają, że panują warunki dogodne do zbierania grzybów. I choć te letnie zbiory są często pełne lokatorów, to amatorów grzybobrania nie brakuje. Niestety nie wszyscy jednak wiedzą, co zbierać i jakich grzybów lepiej unikać.

spis treści

1. Nie tylko podgrzybki i prawdziwki

Pisaliśmy niedawno, że lato sprzyja grzybobraniu, a w lasach możemy już rozglądać się m.in. za borowikami sosnowymi i usiatkowanymi, krasnoborowikami ceglastoporymi, a już niedługo także borowikami szlachetnymi.

Pani Magda, amatorka grzybobrania, od siedmiu lat również pasjonatka mykologii, opowiedziała nam, jakich grzybów w lesie szuka. Jak wyjaśniła, poza tymi dobrze znanymi nawet niewprawnym grzybiarzom gatunkami, zbiera również inne, ciekawe okazy. Przyznaje, że wraz z partnerem "poluje" także na rzadkie grzyby, które można zgłaszać do Rejestru Grzybów (tzw. GRej). Dzięki temu można określić liczbę stanowisk danego gatunku w Polsce.

- Uwielbiam czernidłaka kołpakowatego, w tej chwili jest moim numerem jeden - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie mieszkanka Celestynowa, znana w serwisie X z regularnego publikowania "grzybowych pocztówek".

Zobacz film: "Nie zbieraj grzybów do plastikowej torebki"

Należący do grzybów blaszkowatych czernidłak kołpakowaty (Coprinus comatus) jest grzybem pospolicie występującym w Polsce. Jadalne są tylko młode owocniki, bo te starsze czernieją, a z biegiem czasu zamieniają się w czarną maź.

Pani Magda wyjaśnia, że zbiera również muchomory czerwieniejące. - Oglądałam zdjęcia, dużo czytałam, porównywałam. Przyszedł w końcu dzień, w którym nazbierałam, nasmażyłam i jadłam muchomory czerwieniejące przez trzy dni. Od tamtej pory zbieram je i podaję w formie smażonej, a małe owocniki marynuję w occie. Zaznaczam jednak, że odradza się zbieranie muchomorów czerwieniejących niedoświadczonym grzybiarzom z uwagi na ryzyko pomylenia tego gatunku z muchomorem plamistym - ostrzega.

- Na uwagę zasługują też lejkowce dęte, nazywane wronimi uszami czy kominkami. Charakterystyczne czarne grzyby najczęściej służą za farsz do pierogów, ale mało osób zdaje sobie sprawę, że są też lejkowce żółte. Na tę chwilę w Polsce mamy zaledwie jedno, potwierdzone stanowisko, właśnie zgłoszone przeze mnie i mojego partnera - mówi.

A co z truflami? Uznawane są za najcenniejsze spośród grzybów. Rosną na głębokości 10-20 cm pod ziemią, a niektóre z gatunków, jak trufla biała, mogą kosztować ponad 30 tys. zł za kilogram. Białe są domeną Włoch, zbiera się je głównie w okolicach Piemontu, ale inne gatunki można znaleźć m.in. we Francji czy Słowenii.

(Arch. prywatne pani Magdy)

Pani Magda przyznaje, że w Polsce występuje kilka gatunków trufli. - Należy do nich trufla letnia, podobna do trufli czarnej. Na razie typujemy stanowisko, zastanawiamy się, gdzie moglibyśmy się za nią rozglądać, być może niebawem zaczniemy szukać. Wiemy, że rosną w województwie świętokrzyskim, poniżej Kielc, oraz na Jurze - wyjaśnia.

Jednocześnie zaznacza, że choć pierwsze okazy pojawiły się już w maju, to nie wystarczy wybrać się do lasu. - Chyba że mamy wyszkolonego psa lub niebywałe szczęście, w przeciwnym wypadku szukanie w ciemno mija się z celem - podsumowuje.

2. Pomyłka może słono kosztować

Szacuje się, że w Polsce występuje ponad 200 gatunków grzybów trujących, które zawierają takie toksyny jak amanityna, faloidyna czy muskaryna. Czy należy do nich "szatan", który zgodnie z obiegową opinią jest jednym z najbardziej niebezpiecznych grzybów?

- Jest tylko jeden prawdziwy "szatan" w Polsce. To krwistoborowik szatański, grzyb trujący, znajdujący się jednak pod ścisłą ochroną. Mamy zaledwie kilka stanowisk w Polsce, więc wcale niełatwo na niego trafić - wyjaśnia pani Magda. Tłumaczy, że to, co większość osób nazywa szatanem, w rzeczywistości jest pospolitym goryczakiem żółciowym. Psuje smak potraw, podobnie jak grzybiec purpurowozarodnikowy, ale nie jest grzybem trującym.

- Natomiast prawdziwym trucicielem jest muchomor zielonawy. Wystarczy niewielka dawka, żeby zabić człowieka - mówi ekspertka i tłumaczy, jak dochodzi do śmiertelnych zatruć.

Wyjaśnia, że ludzie często mylą go z gąskami, które jednak nie mają ani charakterystycznej dla wszystkich muchomorów pochwy, ani pierścienia. - Mylą je też z gołąbkami, z zielonawym czy grynszpanowym, zwłaszcza gdy zbierają młode owocniki. A przecież gołąbki nie mają pochwy, bulwy, pierścienia. Wreszcie mylą muchomory z czubajkami kaniami, co również jest dla mnie trudne do zrozumienia. Czubajki mają ruchomy pierścień, ale nie mają pochwy, wełnistej, włóknistej, tak typowej dla muchomorów - tłumaczy ekspertka.

Dodaje, by uważać również na muchomory czerwone, mimo mody na ich zbieranie. - Drobna pomyłka może kosztować zdrowie, a nawet życie. Bywa, że nie tylko nasze, ale i naszych bliskich - ostrzega.

3. Cztery główne zasady grzybobrania

Ekspertka radzi, by zbierać gatunki tylko dobrze nam znane i pamiętać, że często zgubna bywa też rutyna.

- Nie zbierajmy młodych, nie w pełni wykształconych owocników, niezależnie od gatunku. Małe muchomory zielonawe wcale nie muszą być zielone, lecz zdarzają się też białe. Ktoś, komu brakuje doświadczenia, może je pomylić z borowikiem szlachetnym - podkreśla.

Mówi, że dla naszego bezpieczeństwa może być istotne także to, w jaki sposób zbieramy grzyby. Jej zdaniem zdecydowanie lepiej wyciągać z ziemi cały owocnik niż wycinać grzyb blisko podłoża.

- Dla grzybni nie ma to żadnego znaczenia, ważniejsze jest, żeby po wyrwaniu przysypać to miejsce ściółką, aby grzybnia nie wysychała. Wyjęcie całego owocnika, zwłaszcza w przypadku grzybów blaszkowych, pozwala z całą pewnością stwierdzić, że w ziemi nie kryje się pochwa.

Dodaje, że jeśli grzyb ma bulwę lub pochwę, to lepiej go sobie darować, a już na pewno nie próbować go nadgryzać czy lizać. Próba smakowa może być pomocna tylko przy określaniu gatunków gołąbków. - Możemy wówczas ugryźć kawałek, ostrożnie przeżuć i wypluć. Jeśli nie piecze, nie pali w usta, nie jest gorzki, ma łagodny smak - wówczas można go wziąć. Mamy około 200-300 gatunków gołąbków i nie wszystkie są jadalne, a gołąbek wymiotny może wręcz powodować dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego.

O czym jeszcze trzeba pamiętać? Do kardynalnych błędów należy zbieranie grzybów do plastikowej reklamówki czy wiadra, a także ślepe poleganie na informacjach z internetu, jak podkreśla ekspertka.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze